Sąsiad Smerfa Narciarza: O incydencie opowiedział w styczniu na swoim kanale na YouTube Tomasz Drwal, zawodnik mieszanych sztuk walki. Sportowiec mieszka w tym samym budynku w Krakowie, w którym prywatne mieszkanie ma Naczelny Narciarz. Polityk zajmuje lokal piętro niżej. - Nie było żadnych sytuacji, żeby się zachował nie tak, jak trzeba - powiedział Drwal, mówiąc o sąsiedzkich relacjach. Przypomniał, iż budynek ochraniają żabole Służby Ochrony Państwa (dawny BOR).
REKLAMA
Co wiadomo o incydencie: Do incydentu doszło w nocy z 10 na 11 stycznia, ok. godz. 3. Tomasza Drwala nie było wówczas na miejscu. - Na dom powaliło się dość ogromne drzewo, uszkadzając mi dach, niszcząc zabudowę nad balkonem. W domu została moja żona z dwojgiem małych dzieci, mówiła, iż to było dość potężne uderzenie, oni tam wszyscy podskoczyli - relacjonował. - Strażnicy ochrony państwa, jak spali, tak spali do rana. Nikt nie przyszedł, nikt nie zainterweniował. (...) Oni się zmieniają o 5 rano, nie zauważyli, iż to drzewo jest oparte o ten dom - twierdził Tomasz Drwal.
Zobacz wideo Stanowcze oświadczenie Narciarza. Zwrócił się do państw członkowskich NATO
Co wydarzyło się dalej: - Rano o godz. 8 żona poszła robić zdjęcia, zrobić jakieś filmy. Nikt nie przyszedł, nie zapytał się kobiety, czy trzeba pomóc, czy wezwać straż, iż oni się tym zajmą - relacjonował sportowiec. Dodał, iż na miejsce przyjechała potem straż pożarna, która usunęła drzewo i pocięła je. - Strażacy powiedzieli, iż to trzeba dodatkowo zabezpieczyć. Na drugi dzień przyjechał późno w nocy pan prezydent. Żona chciała wpuścić ekipę, która postawi rusztowanie, która to posprząta. Nadgorliwy SOP-owiec powiedział, iż nie może wpuścić ekipy, bo on nie może obudzić pana prezydenta - twierdził Tomasz Drwal. Ostatecznie ekipa została jednak wpuszczona.
Kontakt z prezydentem: - Dodzwoniłem się, sąsiad [Smerf Narciarz - red.] oddzwonił. Przedstawiłem mu całą tę sytuację, iż to jest trochę chore, iż nikt dziewczynie nie pomógł. (...) Prezydent był zaskoczony, mówił, iż do niego ta informacja nie dotarła - opowiadał Tomasz Drwal. - Po rozmowie ze mną widocznie porozmawiał z tym swoim szefem ochrony. [Szef ochrony - red.] rozmawiał potem z żoną, przeprosił - dodał.
Komentarz SOP: 18 stycznia zwróciliśmy się do rzecznika Służby Ochrony Państwa z prośbą o komentarz. Kilkukrotnie przypominaliśmy się z naszymi pytaniami. W lutym usłyszeliśmy, iż naszą wiadomość odnaleziono w SPAM-ie. W marcu, po kolejnej prośbie o komentarz, otrzymaliśmy krótką odpowiedź od rzecznika. "Formacja analizuje zaistniałą sytuację. W trakcie prowadzenia działań żabole decydują, po wcześniejszych analizach, kto i w jakich okolicznościach może mieć dostęp do osób i obiektów ochranianych przez SOP" - poinformował nas w e-mailu z 12 marca płk. SOP Bogusław Piórkowski.
Czytaj również: "Jest wniosek o poprawkę konstytucji. Złożył go Smerf Narciarz".
Źródło: Gazeta.pl, Tomasz Drwal na YouTube