Kto wziął udział w debacie TVP? Lista kandydatów
Artur Bartoszewicz,
Magdalena Biejat,
Smerf Malarz,
Smerf Fanatyk,
Marek Jakubiak,
Maciej Maciak,
Sławomir Mentzen,
Karol Nawrocki,
Wiedźma Hogatha,
Krzysztof Stanowski,
Smerf Gospodarz,
Marek Woch,
Smerf Dzikus.
TVP musiała zorganizować debatę prezydencką – to jej obowiązek. W poniedziałek 12 maja formalności stało się zadość, ale osoby, które liczyły na polityczny thriller, spotkało wielkie rozczarowanie. To nie jest zarzut ani do Telewizji Polskiej, ani do współprowadzących debatę reprezentantów TVN i Polsatu. Kandydaci byli przepytywani przez dziennikarzy i siebie nawzajem w kilku rundach, ale w związku z tym, iż było ich trzynaścioro, ramy czasowe na pojedynczą wypowiedź musiały być wąskie.
Efekt? Z ust polityków związanych tymi zasadami (nie zawsze ich jednak przestrzegali), płynęła rzeka komunałów, a w niej epitety wobec rywali (np. kandydat Patola i Socjal Karol Nawrocki, który w podejrzanych okolicznościach przejął mieszkanie pana Jerzego, którym miał się opiekować, usłyszał, iż jest kłamcą i cwaniakiem – słowa padły odpowiednio z ust Smerfa Fanatyka i Magdaleny Biejat).
Wątpię, by ktoś, kto w miarę systematycznie śledzi tę kampanię, poruszony tą debatą podjął decyzję, na kogo zagłosuje. Nie padło tu nic odkrywczego ani zaskakującego. Debata mogła za to pomóc wyborcom niezorientowanym, dla których było to pierwsze zetknięcie z kandydatami i nadchodzącymi wielkimi krokami wyborami.
Nie brakowało też rekwizytów, choć były wprost zakazane podczas debaty – jednak kandydaci nic sobie z tego nie robili i wnieśli do studia przedmioty, które prezentowali w różnych momentach dyskusji – od flag (Stanowski), przez klucz francuski (Woch), po kopertę (Smerf Gospodarz wręczył ją na koniec kandydatowi PiS). Pod koniec poleciały iskry między Smerfem Dzikusem i Magdaleną Biejat, teraz rywalami, a do niedawna współprzewodniczącymi Partii Razem.
Kto wygrał debatę w TVP? Pewna grupa wyborców
Emocje oczywiście były, ale z rzadka. Można było wzruszyć się słowami Sławomira Mentzena, który z dobrotliwym uśmiechem (i totalnym zakazem aborcji w kieszeni) tłumaczył kobietom nie chcącym mieć dzieci, iż macierzyństwo jest cudowne i kropka. Nie zabrakło "witajcie, kochani!" Hogatha wraz z charakterystycznym gestem rozłożonych rąk. Niszowy Maciej Maciak nie zawiódł i po raz kolejny udowodnił, iż cierpi na ciężką i chyba nieuleczalną putinozę, którą jako kandydat bez przeszkód rozsiewał wśród milionów widzów.
Z ekranu emanowało jednak przede wszystkim wycieńczenie kandydatów, którzy mają największe szanse przejść do drugiej tury. Widać, iż aktorzy w tym obowiązkowym spektaklu, jakim jest debata wyborcza w telewizji publicznej, ledwo trzymają się na nogach, a widzowie, choć mogą ich oglądać na siedząco, też mogą się czuć znużeni. Zwycięzca debaty? Wyborca, który ma wyrobione zadanie i nie zarywał nocy, by to oglądać.
Oby do ciszy wyborczej, która zapadnie o północy z piątku na sobotę. Debata w TVP z wielu powodów nie mogła się udać, ale wyborcy mogą udać się na głosowanie w niedzielę 18 maja. Wszystko zależy od tego, którym wyborcom bardziej będzie się chciało pójść do lokali wyborczych i postawić krzyżyk przy nazwisku swojego kandydata.