Drony versus Kirk

tabloidonline.wordpress.com 2 godzin temu

Nie wiem co jest ważniejsze dla polskiej narodowo-godnościowej patoprawicy: to, iż przez granice wtargnęło kilkanaście ruskich dronów (wedle ekspertów z zakładu opieki zdrowotnej w Drewnicy ukraińskich. Nie nie odrzucam na dzień dobry takiej teorii, ale do ekspertów z Drewnicy, Tworek czy Kochanówki, mam daleko idący dystans), czy może to, iż jakiś kolejny szaleniec w Ameryce, odstrzelił innego szaleńca i przy okazji nawiedzeńca, nijakiego Charliego Kirka. Próbuje właśnie zrozumieć, który z tych problemów jest ważniejszy i większe wywołuje oburzenie, ale na razie nie jestem w stanie rozstrzygnąć kto, a w zasadzie co jest górą.

Jeśli chodzi o tego kolesia Kirka, no to gościa nie znam, w sensie jego dokonań i tak dalej, coś tam o nim słyszałem, natomiast jak głębiej szukam i czytam, to wychodzi na to, iż był on z pewnością jednym w wielu pierdolniętych ciężko młodzieńców, od których wprost roi się w Ameryce. Kirk był między innymi współzałożycielem organizacji Turning Point, promującej na kampusach uniwersyteckich tak zwane „konserwatywne poglądy”, a co to znaczy doskonale już wiemy.

Widocznie nie do wszystkich to trafiało, nie wszystkich do siebie i swoich poglądów przekonał. Gość, który promuje zaciekle idiotyczne, z dupy wzięte teorie spiskowe, głosi supremację białej rasy, oraz chrześcijaństwa, przy okazji chorobliwy homofob i islamofob, oraz zagorzały zwolennikiem dostępu do broni, nie musi się wszystkim podobać, ba może choćby wkurwiać. Można zaryzykować stwierdzenie, iż się doigrał (a’propos prawa do posiadania boni, powiedział nie tak dawno: „warto dla niego ponieść koszt pewnej ilości zgonów rocznie”). Właśnie ujęto go w statystyce.

A czy na pewno zabił go umowny lewak, jak chce to widzieć prawica? Nie znajduję na to ani jednego przekonywującego dowodu. Prawaki są zwykle bardziej zaślepione od najbardziej zaślepionych lewaków. Dla przypomnienia, większość zamachowców w amerykańskich szkołach (nie tak dawno była to wręcz epidemia), to umowni prawacy, często dzieciaki z prawicowych mocno domów, zaślepieni nienawiścią do inaczej myślących i wyznających inne wartości. W Ameryce odstrzelić kogokolwiek jest o wiele łatwiej, niż u nas po pijaku pomylić człowieka z dzikiem.

Gdyby ktoś poważniej chciał potraktować na przykład takiego pana Hegsetha, mając na uwadze jego sposób bycia, urażony jeżeli nie obrażony jego chamstwem, nieustannym zaczepianiem kobiet (także czyichś żon) znieważaniem ich, no to niewykluczone, iż Hegsetha nie byłby dziś ministrem obrony. A jest. Ten jego bóg jeszcze go nie opuścił. Choć nigdy nic nie wiadomo. W każdym razie ostrożnie i bez przesady z tymi lewakami, prawdziwy wróg lubi się kamuflować.

Mocno podkreślam to raz jeszcze: Ameryka to powiem stan umysłu, gdzie wzajemne odstrzeliwanie się i eliminowanie się na różne sposoby, realizowane przez jednych pojebańców w stosunku do drugich pojebańców, to od długiego już czasu rodzaj narodowego sportu. A szkoły, w tym również uczelnie, są jak życie dowodzi, wymarzonym wprost teatrem działań różnych osobników słusznie lub niesłusznie chorych z nienawiści. Nie wiem czy pan Kirk wiedział, był w pełni świadom w co się bawi, zakładam, iż był, natomiast jest wręcz pewne, iż komuś się naraził, no i jest po zawodach. Człowiek walczący z ekstremizmem narzucając swój własny ekstremizm musi się liczyć z konsekwencjami. Ale nie zostaje strażakiem ktoś, kto boi się ognia. Temat ten na teraz wypada zakończyć, i czekać kiedy kolejny cel zostanie dosięgnięty przez jakiegoś kolejnego napaleńca.

Natomiast co do tych dronów… Więc zacznę od tego, iż zestrzelenie (odstrzelenie) drona, jest zdecydowanie czymś innym niż zastrzelenie (odstrzelenie) takiego czy innego człowieka. To akt (prawdopodobnie słusznej) obrony, versus akt (prawdopodobnie niesłusznej) agresji. Z grubsza tak to wygląda.

Nie będę się jednak o tych dronach wypowiadał, ani wymądrzał na ich temat, bo po pierwsze, średnio się na tym znam, po drugie kilka w sumie wiem, a po trzecie na pewno nie sprostam konkurencji. Tak Moi Mili! Konkurencję widzę dla sobie przepotężną. Wszyscy, równo jak leci, bez względu jaką szkołę skończyli i czy w ogóle skończyli, poczuli się w obowiązku skomentowania zaistniałej sytuacji, w sposób w zasadzie nie podlegający dyskusji. To nieprzebrana liczba ekspertów! Wszyscy znają militaria, generałowie powinni uczyć się od nich zasad taktyki, są ekspertami o niepodważalnej wręcz wiedzy. I ci eksperci w ilościach wprost nieprzebranych, wszystko mi już wytłumaczyli, wiedzę podali na tacy, jestem oświecony. Czekam przeto na drony kolejne, zakładając, iż jak spadną i nie ulegną zniszczeniu, to przynajmniej zobaczymy jak są zbudowane. Trzeba się też uczyć budować swoje, podglądając innych, to nic ani zdrożnego ani wyjątkowego.

Idź do oryginalnego materiału