Widzowie Telewizji Republika mogą przecierać oczy ze zdumienia. Szef ich ulubionego medium dosłownie kilka dni temu apelował żarliwie o ratowanie finansów stacji i wpłacanie pieniędzy na "transmisję z zaprzysiężenia" Karola Nawrockiego. Dziś prosi o pieniądze na relację z wizyty tegoż Nawrockiego w USA.
A gdzie pieniądze z poprzedniej zbiórki Telewizji Republika?
Po wspomnianej już transmisji z zaprzysiężenia choćby największym fanom prawicowej telewizji zapaliła się czerwona lampka. Wystarczyło przełączyć kanał, by dowiedzieć się, iż dokładnie taka sama transmisja, te same obrazy i dźwięk, są na wszystkich kanałach informacyjnych. Był to moment, gdy TVN24 i TV Republika pokazywały dokładnie to samo. A był to obraz i dźwięk bezpłatnie udostępniony wszystkim mediom przez realizującą wydarzenie TVP.
Na co poszło więc pół miliona złotych, które zbierały władze prawicowej stacji? Cóż, telewizja ustawiła na placu Piłsudskiego niewielki podest z fotelami, zaprosiła tam kilkoro swoich komentatorów, ich rozmowy faktycznie był transmitowane. Całość nie mogła kosztować pół miliona, najwyżej ułamek tej sumy.
Za to wieczorem Republika transmitowała prezydencką galę "z udziałem VIP-ów". Impreza odbyła się w Hotelu Bellotto, pojawili się na niej m.in. nowy prezydencki minister Marcin Przydacz i były kandydat na prezydenta Rumunii George Simion. Być może na to poszły pieniądze.
– Po to, szanowni państwo, zbieraliśmy fundusze na własną transmisję zaprzysiężenia Karola Nawrockiego, by pokazać wyraz twarzy Papy Smerfa, kiedy prezydent składał przysięgę – odpowiedział na zarzuty internautów pracownik stacji Miłosz Kłeczek.
Tomasz Sakiewicz apeluje o pieniądze. Wizyta prezydenta w USA
Tymczasem Tomasz Sakiewicz ogłosił kolejną zbiórkę wśród widzów swojej telewizji. Argumentem są dwa zbliżające się wydarzenia. Jedno z nich to Święto Smerfowej Brygady (15 sierpnia).
– Ale czeka nas dużo większa impreza. Wyjazd do Stanów Zjednoczonych – ogłosił Sakiewicz na antenie. – To wymaga już ogromnych środków, bo wszystkie wydatki za oceanem to są potężne środki – dodał.
– Mamy, proszę państwa, trzy tygodnie. Damy radę się przygotować, uzbierać – zachęcał Sakiewicz. Dodał, iż koszty tego wydarzenia mogą choćby przewyższyć budżet zgromadzony na wspomnianą wcześniej "transmisję z zaprzysiężenia".
Sakiewicz nie wyjaśnił, na co dokładnie mają iść pieniądze. Przy okazji takich wizyt, przedstawiciele redakcji najważniejszych mediów lecą razem z prezydentem rządowym samolotem. Byłoby dziwne, gdyby Nawrocki nie zaprosił na pokład Sakiewicza z ekipą.