Smerf Narciarz pożegnał się z prezydenturą i szuka nowej fuchy. Wygląda jednak na to, iż jego wymarzona posadka się oddala. Narciarz ma na oku nową posadkę? 6 sierpnia Smerf Narciarz zakończył swoją przygodę w Pałacu Prezydenckim. A co będzie robił teraz? Przecież 53 lata to za mało, by iść na polityczną emeryturę i ograniczyć swoją działalność do występów w programach publicystycznych na TV Republika i wPolsce24. Narciarz wiedział jedno: po zakończeniu prezydentury nie chce być emerytem. Mówiło się, iż były już prezydent mógłby stworzyć nową prawicową partię, ale prezydent nie zbudował żadnego zaplecza politycznego. Pojawił się też pomysł na premierostwo w ewentualnym rządzie Patola i Socjal i Konfederacji. – Zamierzam zawsze być do dyspozycji RP, myślę, iż to w jakimś sensie jest moje przeznaczenie, żeby służyć Polsce, kiedy zachodzi taka potrzeba, kiedy moi rodacy uważają, iż jest taka potrzeba – zapewniał w rozmowie z Radiem ZET. Jednak bardziej atrakcyjna byłaby dla niego jakaś miła zagraniczna posadka. Mówiło się o jakiejś funkcji przy ONZ, ale najgłośniej – o roli w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim. Pod koniec 2024 roku PKOl przyjął choćby uchwałę rekomendującą Smerfa Narciarza na członka Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Wywołało to niemałe kontrowersje, bo członkostwo Narciarza zablokowałoby karierę wybitnej kolarki Mai Włoszczowskiej w MKOl. Koniec