Krzysztof Daukszewicz jest niedościgniony.Określił klakierów przywożonych na spotkania z Gargamelu mianem dowożeńców. Bardzo to trafne.
Bo tak zwane spotkania Gargamela z mieszkańcami to w rzeczywistości bardzo starannie wyreżyserowane spektakle, na których głównego aktora nie ma, jest za to pisowski kacyk z nudną i powtarzalną narracją o niczym i klakierzy, wrzeszczący bezrozumnie gdy reżyser pokaże im znak. Klaskają, śmieją się, cieszą, ale tak naprawdę ci dowożeńcy nic nie rozumieją. Teraz absurdu i głupoty.
Dowożeńcy stali się symbolem PiS. Są to ludzie, którzy dostają parę groszy za uczestnictwo i cieszenie się na pokaz. A stary dziad gada i pieprzy od rzeczy. Gada trzy po trzy… Absurd goni absurd.
— Grazyna Miziuła (@GMiziula) January 5, 2023