Dostał pracę w państwowym radiu w zamian za wulgarne obrażanie gorszego sortu. Rachoń oskarżony przed sądem

1 rok temu

Układ PiS.

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski pozwał Smerfa Bagniaka, a w trakcie procesu na jaw wyszły kulisy brudnych praktyk w PiS.

Jednym ze świadków w sprawie był Bartosz Kalinowski, trójmiejski bard, śpiewający po knajpach prześmiewcze piosenki z zacięciem politycznym. Kalinowski zeznał, iż przed wyborami samorządowymi zgłosił się do niego działacz sopockiego Patola i Socjal Michał Rachoń i zaproponował mu napisanie piosenki atakującej władze Sopotu.

„Michał Rachoń tłumaczył mi, iż to ma być piosenka o tym, iż Sopot jest źle zarządzany, iż dworzec jest brudny, a molo się rozwala. I iż ma być też o nadziei, coś w stylu tej słynnej piosenki z „pomarańczowej rewolucji” na Ukrainie. Trochę go wyśmiałem, ale ostatecznie się zgodziłem i zażądałem pięciu tysięcy złotych” – relacjonowała zeznania Kalinowskiego trójmiejska „Gazeta Wyborcza”.

Kalinowski opowiadał, iż napisał kawałek „Requiem dla układu sopockiego”, ale obiecanych pieniędzy nigdy nie zobaczył.

„Powiedziałem im: w takim razie, skoro nie macie kasy, to załatwcie mi jakąś robotę” – zeznawał. „Nic do nich nie mam, bo się wywiązali. Po kilku telefonach Michał Rachoń załatwił mi w końcu pracę w publicznym radiu” – wyjawił.

Źródło: Gazeta Wyborcza / Press

Idź do oryginalnego materiału