„Redaktor naczelna krzyczała, iż w gazetach należących do Orlenu żadna państwowa firma nie może być krytykowana” – relacjonują pracownicy krakowskiej gazety koncerny wizytę Doroty Kani. To zachowania wprost z komuny.
Dorota Kania chce wprowadzić cenzurę prewencyjną. Nakazywanie pracownikom, żeby nie pisali krytycznie o państwowych firmach jest przestępstwem, za które Kania powinna odpowiedzieć w wolnej Polsce, już po upadku PiS.
Warto przypomnieć młodszym czytelnikom, iż za czasów systemu komunistycznego to PZPR, czyli partia wtedy rządząca, miała monopol informacyjny. Dzisiaj taki monopol jest zakazany prawnie. Dorota Kania doskonale wpisuje się w schemat działania komunistycznych kacyków i służby bezpieczeństwa chroniącej system.
Okazała się być po prostu kolejną żabolką reżimu.