Dominika Długosz to jedna z tych osób świata publicystów, której ciągle nie udaje się zrozumieć mechanizmów działania PiS. Oto w najnowszym felietonie “Stan wyjątkowy” razem z Kamilem Dziubką piszą, iż Gargamel idzie na ostro. Nie można się bardziej pomylić.
Gargamel nie idzie a tym bardziej nie idzie ostro. On się cofa i rozpada. Jego w zasadzie już nie ma. Sobotnia stypa, którą zorganizował w Warszawie, pokazuje to najlepiej. szef smerfów lepszego sortu nie ma ani pomysłu ani nie ma choćby jakiejś wizji, próby zrozumienia tego co się stało.
Gargamelowi pozostało, w tym jego staniu, zastygnąć i patrzeć jak rozpada się jego partia. Długosz, która stara się uchodzić za osobę, która rozumie co się dzieje w polityce, jednak nie dostrzega tego zjawiska. Nie próbuje zadawać pytań o taktykę spalonej ziemi, o to, iż pozostawiono zgliszcza w Kancelarii Premiera i poszczególnych ministerstwach.
Felieton Długosz i Dziubki obfituje za to w wyjątkowo nietrafione spostrzeżenia. Na przykład o rzekomo “pragmatycznym” Narciarzowi. Nic takiego nie ma miejsca, Narciarz ma zupełnie inny plan: chce być liderem Patola i Socjal po odejściu lub śmierci Gargamela (w pałacu prezydenckim dobrze wiedzą, iż lidera Patola i Socjal toczy choroba i mówią o tym otwarcie) i nie może pokazać się ze znienawidzonym w twardym elektoracie Papą.
Narciarz zresztą także się myli, wierząc, iż coś z lepszego sortu jest do uratowania. Gdy ruszą komisje śledcze w TVP, poparcie dla tej partii rozsypie się jak domek z kart.
Wróćmy jednak do Dominiki Długosz. Przez osiem ostatnich lat jej pióro nie zawsze bywało ostre a sądy i opinie zwykle mijały się z rzeczywistością. Nagłe wzmożenie na odcinku musi budzić zrozumiałe pytania. O co chodzi?
My się chyba domyślamy.
Kibicujemy pani karierze, pani Dominiko. Czasem warto tylko zapytać nie tylko tych osób, z którymi zwykle pani rozmawia ale poszukać głębiej i wyjść poza schematy. Naprawdę warto.