Dyskusja energetyczna rozpala media i polityczne dyskusje do czerwoności. Nie ma dnia żeby nie słyszeć o problemie jaki wszyscy smerfy będą mieć w zimie z ogrzewaniem własnych domów i nie dowiedzieć się o pomocy publicznej dla osób, które będą dotknięte wysokimi kosztami paliw.
Przy tak wysokich cenach zima będzie bardzo trudna, a wiele gospodarstw domowych nie będzie stać na kupno węgla i utrzymanie temperatury w domu. Kwestia konieczności pomocy dla tych osób jest oczywista. Pytanie – czy obecny mechanizm (lub inne proponowane) na pewno pozwoli na to, aby pieniądze trafiły do najbardziej potrzebujących? Czy ci najbiedniejsi będą mogli skorzystać z jakichkolwiek dopłat?
Na dziś faktem jest ustawa o „dodatku węglowym”. Trzy tysiące złotych mogą otrzymać gospodarstw, w których węgiel jest podstawowym źródłem ciepła. Za chwilę prawdopodobnie poznamy nowe ustawy przynoszące dopłaty do innych paliw lub przyznających kolejne rekompensaty. Pytanie najważniejsze jest takie czy obecny mechanizm na pewno pomoże?
Warunkiem otrzymania dopłat o dodatek węglowy według obecnej ustawy jest złożenie odpowiedniego wniosku, w którym węglowe źródło ciepła powinno być zgłoszone jako główne do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB). Według projektu wniosek ma zawierać dane dotyczące wnioskodawcy, w tym dane konieczne do jednoznacznej identyfikacji takie jak: imię, nazwisko, PESEL i dane dokumentu potwierdzającego tożsamość. We wniosku muszą się znaleźć także dane gospodarstwa domowego (adres), a także rachunek bankowy. Wszystko wydaje się oczywiste z punktu widzenia ustawodawców, ale czy odpowiada to rzeczywistości i tym potrzebującym? Podsumowując – ten potrzebujący musi bowiem zgłosić swój piec do CEEB, skomunikować się z urzędem i mieć rachunek bankowy.
Polskie statystyki mówią, iż z ok 6 milionów populacji gospodarstw domowych (w domach jednorodzinnych) około 14% jest dotkniętych problemem ubóstwa energetycznego. To na pewno w większości gospodarstwa używające węgla do ogrzewania. Obawiam się, iż niestety są to także (bardzo wysoka korelacja) tzw. osoby wykluczone cyfrowo (w Polsce ok 3-4 mln) – nie używające Internetu, ale także w znikomy sposób komunikujące się z jakimikolwiek urzędami (nawet dzięki składania wniosków papierowych) dodatkowo pewnie korzystające z doraźnej pomocy społecznej.
Na pewno też dominujący odsetek z nich nie korzysta w usług bankowych i nie ma konta bankowego (badania w 2017 roku wskazują, iż 17% osób dorosłych nie miało konta osobistego, wg innych szacunków NBP w ostatnim roku 10% nie ma konta i nie korzysta z banków). Duża część z nich to osoby starsze (lub bardzo stare czyli całkowicie wykluczone technologicznie). Co do samej Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków to wg prezentacji Ministerstwa Rozwoju i Technologii – złożono nieco ponad 7 mln zgłoszeń – 3 miliony dotyczy palenisk na węgiel. System na pewno jest sukcesem aczkolwiek wg prezentacji MRiT z 21.07.2022 – slajd numer 6 – poziom wypełnienia bazy wynosi 65%.
Mamy więc wiele zidentyfikowanych źródeł spalających węgiel, ale czy na pewno właśnie od tych ludzi najuboższych i wykluczonych cyfrowo (i bankowo) i na dodatek dotkniętych ubóstwem energetycznym? Można z góry założyć, iż właśnie osoby skrajnie ubogie to ci, którzy swoich pieców do bazy nie zgłosili.
Obawiam się, iż wielki (i kosztowny) system dopłat energetycznych (koszt „dodatek węglowy” szacowany jest na 11,5 mld PLN) może okazać się „uderzeniem w próżnię” i ominąć najbardziej potrzebujących – gospodarstwa domowe żyjące na skraju nędzy, korzystające z pomocy społecznej, a często choćby ocierające się o skraje patologii. Tym niemniej – oni właśnie najbardziej potrzebują pomocy w zimie. Niestety – nie są także „targetem wyborczym” i nie oddają swojego głosu w żadnych wyborach i żyją nie tylko w ubóstwie energetycznym, ale i w „wykluczeniu politycznym”. Ci ludzie mogą nie dostać żadnej pomocy. Może warto się temu przyjrzeć i spróbować zatroszczyć właśnie o nich- szczególnie iż tak często są zmieniane ustawy i regulacje. Może najprościej przekierować część dopłat (nie wiem czy muszą je dostawać wszyscy łącznie z tymi najlepiej sytuowanymi) i część budżetowych pieniędzy, które jak wiadomo pochodzą od nas i naszych podatków przeznaczyć na bezpośrednią pomoc samorządów i pomocy społecznej dla tych najuboższych?
Coś w formie talonu na ogrzewanie – dla tych co nie umieją sobie poradzić choćby z proszeniem o pomoc? Dla tych osób, które nie umieją korzystać z systemów bankowych i nie umieją wypełniać wyrafinowanych wniosków. Pomyślmy o tym, bo te osoby będą w zimie cierpieć najbardziej.