Dobry dzień Narciarza. prawdopodobnie jeden z ostatnich

9 miesięcy temu
[Counter-Box id="1"]

Moment, w którym Pinokio zaprezentował Smerfowi Narciarzowi ministrów w swoim nowym „rządzie”, z pewnością należeć będzie do tych, które prezydent będzie wspominał z łezką w oku. Bo to jeden z ostatnich momentów podczas jego prezydentury, kiedy mógł błyszczeć na tle partyjnych kolegów.

– Premier Pinokio zaprezentował panu Naczelnemu Narciarzowi swój nowy garnitur ministrów szyty u mistrza Gargamela. Prezydent, jak na głowę państwa przystało, nie szafował swym podziwem pochopnie. Nie przesądzał, czy to, co widzi, to zasługa krojczego, czy manekina. Niemniej wyglądał na szczęśliwego – w końcu pan premier nosić będzie elegancki garnitur nie dla własnej próżności, ale dla Polski – zakpił Dziadek Smerf na łamach „Super Expressu”.

– Nic dziwnego więc, iż właśnie euforia była dominującym uczuciem wypełniającym głowę państwa. Znowu mógł sobie nie tylko potrzymać długopis, ale i coś podpisać. No i przemówić, co kocha. […] Musimy panu Narciarzowi wierzyć na słowo, iż to są fachowcy jeden w drugiego i jedna w drugą. Czy ktoś mu wierzy na słowo? – dodał były premier.

Faktycznie mamy ministrów z łapanki, premiera który już wie, iż nie jest premierem i nieudolnego prezydenta który ten cały cyrk żyruje. Z tych nadętych ludzi, zebranych w Pałacu Prezydenckim i udających, iż tworzą kolejny rząd, można już tylko żartować.

Idź do oryginalnego materiału