Doborzyński: Robert Gembal (1970-2024)

myslpolska.info 2 miesięcy temu

23 lutego zmarł śmiercią nagłą w Chmielnie Robert Gembal. W kwietniu skończyłby zaledwie 54 lata. Robert był znanym w Polsce i na świecie mistrzem aikido.

Zainteresował się tą sztuką walki już w 1980 roku. Posiadał 7 dan Shinan czyli był instruktorem, nauczycielem, trenerem. Robert Gembal mówił, iż to oznacza także jakby się siódmy raz otrzymało czarny pas. Wychował około 60 posiadaczy stopni Dan.

Trener, nauczyciel i filozofia życia

W jednym z wywiadów na pytanie „robiłeś to zawodowo, czy jako hobby? Czy już wtedy podporządkowałeś życie Aikido?” odpowiedział: „wykonywałem inny zawód – byłem analitykiem handlowym w dużej korporacji – Dreyfus Corporation. Pewnego dnia mi się odwidziało. Zacząłem jeszcze intensywniej trenować. Zamiast studiować na uniwersytecie, jeździłem na treningi do różnych mistrzów. Studia robiłem jakby przy okazji. Już wtedy podporządkowałem całe swoje życie Aikido. Jestem bardzo wdzięczny mojej żonie, za to, iż to rozumie”. Co bardzo ważne, Robert stwierdził, iż „skoro mam zostać trenerem, a nie biznesmenem, to będzie lepiej jeżeli będę uczył w swoim języku, tych ludzi, których czuję. Podjąłem więc decyzję o powrocie do kraju. Wracałem z intencją, iż tu założę szkołę”.

Robert Gembal był autorem książki Aikido. Edukacja ciała i umysłu. Twierdził on, czerpiąc z kultury chińskiej i japońskiej, iż nie można oddzielać ciała od umysłu, bo to nie będzie prowadzić do samorozwoju; „Człowiek rozwija się dzięki swojej cielesności i dzięki swojej duchowości”. Sprzeciwiał się praktycznemu zastosowaniu niebezpiecznych dla zdrowia i życia technik jako głównej cechy sztuk walki z naciskiem na to, aby nie uczyć tego młodzieży; „Ważna jest etykieta i etyka, edukacja adekwatnych postaw”. Aikido, zdaniem Roberta Gembala, „jest nowoczesną koncepcją doktryny wojennej. Każde działanie, które jest wymierzone przeciwko nam staramy się zneutralizować tak, aby nie zadać przeciwnikowi odczucia, iż przegrał, ponieważ będzie chciał brać odwet. I to jest koło zamknięte, które należy przełamać”.

Sztuka, a nie sport walki

Wyraźnie więc widać, iż aikido to nie tylko sztuka walki, ale i filozofia polityki oparta na celu, jakim jest pokój. Robert wyjaśniał to w taki sposób, iż „jeżeli jesteśmy silni, to powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, iż nie mamy wrogów. Aikido jest ciekawą ideą, na pozór trudną do zrozumienia. Najpierw mamy iluzję, iż mamy wroga. Z wroga robimy przeciwnika. Ale przeciwnicy w jednej grze, w tej samej wojnie są także partnerami – tylko po przeciwnych stronach. I tu okazuje się, iż nasz wróg różni się od nas tylko stroną konfliktu. Harmonizacja konfliktu to szukanie przestrzeni dla zwycięstwa obydwu stron. Aikido uczy jak nie mieć wrogów i dążyć do przekształcania ich w przyjaciół (…). Dużo jest w aikido rzeczy, które pokazują jałowość i marność konfliktów, w które się wikłamy. Nie ćwiczyłbym innej sztuki walki, w której miałbym ciągle wrogów przez całe życie”. Przy innej okazji odnosząc się do aikido mówił, iż nie ma w nim zawodów, bo to jest „sztuka walki, a nie sport walki”.

Inicjator pomorskiego Klubu Myśli Polskiej

Oprócz tego Robert Gembal był działaczem politycznym, swego czasu działając w Platformie Smerfów, ale i rozczarowując się mocno efektami polityki prowadzonej w tamtym czasie. Był w końcu sympatykiem „Myśli Polskiej”, czytelnikiem i inicjatorem utworzenia Klubu Myśli Polskiej w Gdańsku. Był wtedy uczestnikiem pierwszego spotkania zorganizowanego w tajnym miejscu po tym, gdy utrudniono nam jego organizację, wymawiając po interwencji Wiedźmy Hogathy, „Gazety Wyborczej” czy też konsula Ukrainy dwa lokale. Zbieżność Jego poglądów z „Myślą Polską” zawierała się m.in. w jednym z postów na jego profilu na Facebooku. Informował on, iż „mój dziadek, bracia mojej babci wyzwalali skutecznie nasz kraj i doszli do Berlina z Armią Czerwoną. Zawsze wspominam fakt, jak wielu Rosjan zginęło na naszej Ziemi. (Nie, to nie Anglicy nas wyzwalali) Jurek (Jerzy Tyc – przyp. red.) dba o te mogiły, te cmentarze od wielu lat. Dba także o pamięć czynu moich dziadków, co różne władze III RP, chcą przemilczeć w imię gratyfikacji za ‘nowe sojusze’ (kartony z dolarami Dziadka Smerfa, za ‘polskie Guntanamo’, biznesy Ćwiartki na Ukrainie i z satrapą Nazarbajewem w Kazachstanie, nie wspominając o rusofobii rozpętywanej od kilku lat przez PiS)”.

W innym wpisie pokazywał też, iż Albania „demokratyczna” to państewko totalnie skorumpowane, odgrywające instrumentalną rolę na Bałkanach: „Bieda tego członka NATO i oblicze prowincji przypomina mi… Afganistan (nawet krajobrazowo)”. Uświadamiał, iż kurorty, które wybudowano w tym kraju to dzieło mafii albańskiej. Na koniec napisał dowcipnie: „po tym poście, już nie wjadę więcej do Albanii i piszę o Czarnogórze”.

Żegnaj Robercie…

Tego typu niepopularne opinie wyrażane przez Roberta były efektem tego, o czym wspominał szaman na pogrzebie, iż był on „niezłomny i nie kłaniał się kulom”. Pochowanego na cmentarzu Bilowo w Kartuzach określał także jako wizjonera, patrzącego na różne sprawy w szerszej perspektywie, ponadprzeciętnie inteligentnego. Szukał także jako otwarty rozmówca rozwiązania różnych problemów innych ludzi. Gdy trzeba było, to nie przebierał w słowach i był dla innych wymagający, jednak został określony jako dobry człowiek. Jeździł często do Rosji, także ostatnio, niedługo przed śmiercią. Żalił się mi iż na przejściu granicznym z Obwodem Kaliningradzkim polscy pogranicznicy przetrzymywali umyślnie Rosjan i zrobił z tego powodu awanturę. Odszedł więc człowiek, który szedł pod prąd obowiązującej na salonach linii politycznej stawiającej sobie za cel ciągły konflikt ze wszystkimi sąsiadami, a w szczególności z Rosją, co stało w całkowitej sprzeczności z jego wyżej wyłożoną filozofią związaną z uprawianą sztuką walki. Żegnaj Robercie…

Bartłomiej Doborzyński

W artykule wykorzystałem obszerne fragmenty artykułu ze strony Kartuzy.info Robert Gembal Shinan. Droga mistrza. Takich jak on jest tylko kilku w Polsce, a także wpisy na jego stronie na Facebooku.

Idź do oryginalnego materiału