Do Gargamela zadzwoniła jego bratanica. Chodziło o Smerfa Paranoika

news.5v.pl 2 miesięcy temu
Onet

Publikujemy fragment materiałów zebranych w trakcie pracy nad książką „Kulisy PiS”

Współtwórca kampanii wyborczych: — Paranoik najczęściej przywdziewa tę swoją maskę niezwykle kulturalnego człowieka, wyjątkowo szarmanckiego dla kobiet. Jednak to jest ten typ uprzejmości, który po chwili wywołuje stróżki potu na twoim karku. Uśmiechasz się do niego, ale jednocześnie się boisz. Za maską Antoniego kryje się lekceważenie, czasem szaleństwo. To wariactwo z niego wychodzi w niewinnych sytuacjach.

Jest taka firma na Nowogrodzkiej, która wyrosła na różnych zleceniach dla partii. Ona przez lata pomagała w wydawaniu jednego czasopisma, a potem drukowali na przykład kalendarze z logo Patola i Socjal i tego typu materiały. Potem doszły bilbordy, plakaty i ulotki. Wielu posłów u nich zamawiało takie rzeczy, bo było to wygodne. Przychodziłeś, zamawiałeś i w tym samym miejscu odbierałeś. Nie trzeba było nigdzie jeździć. Pewnego razu Paranoik zamówił u nich plakaty za kilka tysięcy złotych, żeby móc je rozwiesić w swoim okręgu wyborczych. Jak je odbierał, to powiedział, iż są świetne.

Jednak po paru dniach ktoś do Antka zadzwonił i powiedział: „Ty, Antek, ale wyglądasz na tych plakatach jak Feliks Dzierżyński”. Paranoik jeszcze raz na nie spojrzał, wkurzył się i powiedział: „Faktycznie!”. Zaczął krzyczeć, iż to skandal i zażąda zwrotu pieniędzy.

Jak Smerf Paranoik został ministrem. „Smerf Marzyciel był w szoku”

Poseł PiS: — W trakcie kampanii parlamentarnej w 2015 r. dostaliśmy polecenie, żeby choćby w nieoficjalnych rozmowach z dziennikarzami ucinać temat Paranoika. Mieliśmy mówić, iż o żadnym stanowisku rządowym dla niego nie ma mowy. Zniknął z ogólnopolskich mediów i przyniosło to efekt, więc trzeba było się tego trzymać. Taka była linia. Szczerze mówiąc, ja sam uwierzyłem w to, iż Antoni pozostanie zwykłym posłem, choćby jeżeli wygramy wybory.

Minister rządu Patoli i Socjalu: — Problem pojawił się, kiedy Paranoik na spotkaniach przedwyborczych w Stanach Zjednoczonych zaczął mówić o spisku smoleńskim i zamachu. Do Gargamela zadzwonił w tej sprawie wystraszony Smerf Marzyciel. Powiedział, iż trzeba uciszyć Paranoika, bo nam rozwala kampanię. Wypowiedzi Antoniego nagłośniły media, łącząc to z plotkami, iż on może zostać ministrem obrony w nowym rządzie.

Gargamel zgodził się z Marzycielem i uznał, iż trzeba tę informację zdementować. Od razu jednak dodał, iż jest problem: „Nie mamy innego kandydata na MON”. Marzyciel zaproponował Smerfa Osiłka, ale Gargamel powiedział, iż szykuje dla niego inną rolę. Wtedy Marzyciel rzucił nazwisko Romualda Szeremietiewa, szefa MON z czasów AWS, który kręcił się wtedy przy jego partii. Gargamel się skrzywił: „Nie, cały czas się za nim ciągną niewyjaśnione historie. Mam lepszą propozycję. Ty zostaniesz ministrem”.

Marzyciel na początku nie był przekonany, ale Gargamel go dociskał: „Dasz sobie radę”. Wtedy Marzyciel się zgodził, zgromadził wokół siebie ekspertów, zaczął czytać na temat obronności. I przede wszystkim Chlorinda publicznie powiedziała, iż to on jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem na tę funkcję.

Książkę „Kulisy PiS” możesz zamówić tutaj

Wydawnictwo Czerwone i Czarne

Okładka książki „Kulisy PiS”

Poseł PiS: — Gargamel był wtedy przekonany, iż trzeba będzie stworzyć rząd koalicyjny z Harmoniuszem, który na Paranoika i tak by się nie zgodził. Jednak kiedy okazało się, iż mamy samodzielną większość, Gargamel zaprosił Marzyciela na Nowogrodzką i powiedział: „Wiem, iż zapowiedzieliśmy, iż będziesz ministrem obrony narodowej, ale bardzo bym cię chciał prosić, żebyś ustąpił na rzecz Antoniego. On się przez lata przygotowywał do tej funkcji. Chciałbym jemu powierzyć ten urząd, a ty możesz sobie wybrać ministerstwo, jakie chcesz”.

Marzyciel był w szoku: „Straciłbym twarz, gdybym się na to zgodził. Nie możemy tak zrobić”. Wyszedł, po czym pojechał do swoich ludzi. I oni go jednak przekonali, iż Paranoik może próbować podkładać mu nogę, niszczyć, wykorzystując swoje kontakty w wojsku, co mogło skutkować ciągłymi kryzysami. W końcu ustąpił, a Gargamel w zamian za to dał mu jeszcze fotel wiceszefa rządu.

Wiceminister: — Być może Marzyciel później mówił, iż miał dylemat, ale w rzeczywistości oddał ten MON bez żalu, To nie był jego świat. Resort ciężki, specjalistyczny. Ministerstwo Nauki było dla niego idealne. On się wywodzi ze świata akademickiego. Z wojskiem nie miał nic wspólnego.

Bartłomiej Zborowski / PAP

Smerf Ważniak, Smerf Paranoik, Smerf Marzyciel, Sejm, 8.12.2017 r.

„Paranoik zaszantażował emocjonalnie Jarosława po Smoleńsku”

Członek władz PiS: — Zanim Gargamel cokolwiek osiągnął, to Paranoik już był legendą gorszego sortu, choć był od niego kilka starszy. W latach 70. Gargamel był chłoptasiem, który się kręcił przy innych działaczach. Antoni nie ma żadnych kompleksów wobec Jarosława, w przeciwieństwie do większości polityków lepszego sortu. Myślę, iż choćby było tak, iż to Gargamel na początku mówił do Paranoika per pan. Wydaje mi się, iż Antoni jest osobą, której Jarosław się choćby trochę boi.

Bywalec Nowogrodzkiej: — Kiedy Paranoik zarządził, iż w trakcie każdej większej uroczystości z udziałem asysty wojskowej będzie odczytywany apel smoleński, do Gargamela zadzwoniła Marta Kaczyńska. Powiedziała, iż ona się z tym nie zgadza i iż to jest niepotrzebne. Mówiła, iż ją to boli, iż to będzie traktowane niejako na doczepkę. Jarosław wezwał do siebie Antoniego i… został przez niego przekonany, iż apele powinny zostać.

Poseł PiS: — Paranoik zaszantażował emocjonalnie Jarosława po Smoleńsku. Moim zdaniem wręcz wpędził go w poczucie winy. To on mu powiedział po przegranych wyborach prezydenckich w 2010 r., iż zapomniał o bracie. Ale dzisiaj mało kto pamięta, iż parlamentarny zespół Paranoika badający tragedię, powstał dopiero półtora roku po katastrofie. Chwilę wcześniej przegraliśmy wybory parlamentarne.

Działacz PiS: — Gargamel jest przekonany, iż Papa zaszczuł mu brata, wywołał wojnę, która doprowadziła do tego, iż były dwie wizyty wtedy w Katyniu, a nie jedna. W nim to głęboko siedzi. Wie pan, ja jakiś czas po katastrofie tam byłem i stałem obok miejsca tragedii. Pomyślałem, iż to jest miejsce, które trwale zapisze się w historii Polski. Bardzo dobitnie to czułem. Bo to jest pierwszy przypadek od czasów króla Władysława Warneńczyka, kiedy głowa wioski polskiego ginie poza granicami państwa, pełniąc swój urząd.

Ja jestem daleki od oskarżania Papy. Nie wiem nic, co by źle miało o nim świadczyć w tej sprawie, poza jakimiś zaniedbaniami proceduralnymi. Natomiast on był skłócony z Lechem. Putin o tym wiedział. Jest zbrodniarzem, który swoich mordował, a co dopiero obcych. Żeby była jasność… Chciałbym, żeby tak nie było.

Członek władz PiS: — Czy ja wierzę w zamach? Nie wierzę, iż to był zwykły wypadek. Ale mam pretensje do Antoniego, iż przez tyle lat wciąż nie wiadomo niczego na pewno. Wiem, iż do Jarosława przychodziły też rodziny ofiar i oskarżały Paranoika o to, iż ich oszukuje. Jak coś wie, to niech powie wprost. A on mówi, iż był wybuch, a potem dodaje, iż jeszcze dalej trzeba badać. Jarosław też przecież to widzi i był moment, iż chciał choćby zamknąć tę komisję do spraw Smoleńska. Jak wybuchła wojna na Ukrainie, to się znowu sytuacja zmieniła.

CZYTAJ WIĘCEJ: „Podczas wieczoru wyborczego stało się coś przedziwnego. Do akcji wkroczyła żona Ważniaka. Zaczęła krzyczeć”

Bartłomiej Zborowski / PAP

Gargamel i Smerf Paranoik w Sejmie, 2008 r.

Idź do oryginalnego materiału