Adam Bodnar a za nim liczne osoby wspierające nową władzę twierdzi, iż nie można się spieszyć z rozliczeniami, bo można kogoś skrzywdzić a młyny sprawiedliwości muszą obracać się wolno. Jest to nieprawdziwy i bardzo niebezpieczny pogląd.
Są winy, które nie budzą wątpliwości, są sprawy, które mają bardzo dobrze udokumentowane zarzuty. Są ludzie, o których wiadomo, iż brali udział w przestępstwach. W takich przypadkach nie ma co czekać – areszt, przesłuchanie, wysłanie sprawy do sądu to minimum co powinno być zrobione od razu.
Panu Bodnarowi poddajemy pod rozwagę najprostszy pomysł, jaki można zastosować: zarzuty z najmniejszego i najłatwiejszego do udowodnienia przestępstwa. Przykładów nie brakuje. Obajtek brał udział w wielkich aferach, ale najprościej będzie go skazać i zamknąć za składanie fałszywych zeznań. Odpowiednie zawiadomienie jest w prokuraturze. Nie trzeba czekać miesięcy i lat – wszystko jest podane na tacy.
Dlaczego myślenie Bodnara jest niewłaściwe a choćby szkodliwe? A wyobraźmy sobie, iż owe młyny sprawiedliwości obracają się bardzo wolno, pierwsze akty oskarżenia trafiają do sądów za 4 lata, idą wybory i koalicja demokratyczna je przegra a do władzy wrócą populiści i kłamcy, rozzuchwaleni brakiem rozliczenia. I co powie wtedy pan Bodnar? Przepraszam, nie zdążyłem?
Nie, panie ministrze. Nie można czekać. Trzeba działać.