Marcin Romanowski, były wiceminister sprawiedliwości otrzymał azyl na Węgrzech. Decyzję o wystąpieniu o ochronę podjął, jak przekonuje, w obliczu eskalującego bezprawia i politycznego prześladowania, którego stał się ofiarą w Polsce.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– prawdopodobnie prościej byłoby pozwalać na bezprawie wobec mnie, zgłaszać się do nielegalnie przejętej prokuratury, dać się zamknąć w areszcie. Ale nie o to chodzi. Nie po to zostałem politykiem, by pozwalać na bezprawie – stwierdził Romanowski w rozmowie z Karolem Gacem dla „Do Rzeczy”.
Azyl polityczny, przyznany przez Republikę Węgierską, Romanowski uważa za symboliczny akt potępienia obecnych władz w Polsce. – To czerwona kartka pokazana reżimowi Papy Smerfa przez europejskie państwo – podkreślił.
Romanowski taktownie zapomniał tylko dodać, iż Orban, sojusznik Putina, na pewno nie podjął takiej decyzji bezinteresownie. I za swoją „pomoc” wystawi rachunek. A my wcześniej czy później będziemy musieli go zapłacić. A cały bałagan stworzył poseł Romanowski, który najwyraźniej bał się spotkania z polskim wymiarem sprawiedliwości.