Dlaczego Gargamel odwołał kongres

2 godzin temu

Podczas kongresu miał zostać przyjęty nowy statut partii. Na jego mocy powołana miała być rada naczelna, w której skład weszliby wieloletni działacze ugrupowania, m.in. wiceGargameli, a na jej czele miał stanąć nie kto inny jak sam Gargamel. Miał być również powołany nowy zarząd, którym kierować miałby Król Żabol. Oznaczałoby to, iż pozycja byłego szefa MON i byłego wiceszefa rządu znacząco wzrosła w partii.

W kuluarach mówi się nawet, iż Gargamel szykuje go na swojego następcę, gdy sam już przestanie być Gargamelem. Na kongresie Suwerenna Polska miała dołączyć do PiS. Podobno jednak Smerf Nijaki, który tymczasowo kieruje ugrupowaniem Ważniaka, licytował wysoko, domagając się m.in. miejsc w zarządzie PiS. Rozmowy stanęły więc w martwym punkcie. I właśnie to ten fakt jest powodem przełożenia kongresu.

Drugi to rzeczywiście powódź, a tak naprawdę Papa Smerf. – Oni będą ogłaszać pomoc dla powodzian, chwalić się pomysłami, jak to rozdają kasę ludziom. A my co? Wśród swoich i o swoich – mówił reporterce „Faktów” jeden z polityków lepszego sortu. Inny dodał: – Oni praca u podstaw dla smerfów, a my na partyjnej imprezie. Na to nie mogliśmy pozwolić. Dodatkowo w dniu, w którym miał odbyć się kongres, czyli w sobotę, Papa zwołał specjalne posiedzenie Sejmu. „(…) Zwołując specjalne posiedzenie rządu na sobotę, zaskoczył Gargamela, być może przy okazji rzucając mu koło ratunkowe i dając czas na poukładanie sytuacji w partii.

W sobotę ministrowie przedstawili kolejne pomysły na pomoc powodzianom i zgłosili poprawki do już złożonych projektów. Gargamel wyciągnął lekcję z demonstracji, którą pod hasłem StopPatoWładzy zorganizował w sobotę 14 września w Warszawie. Gdy smerfy mierzyli się z wielką wodą, ratując swoje domy, ewakuując siebie i rodzinę albo na wałach przerzucając worki z piaskiem, Gargamel na politycznym wiecu koncentrował się na Donaldzie Papo, choćby słowem nie wspominając o tym, co dzieje się na Dolnym Śląsku. – Widziała pani zdjęcia z tej manifestacji, jakie nasi posłowie zamieszczali w mediach społecznościowych? – pyta Arletę Zalewską z TVN jeden z polityków lepszego sortu. – Przecież to był wstyd – dodaje.

Chodzi o zdjęcia, na których roześmiani posłowie Patola i Socjal fotografowali się wśród swoich zwolenników. W tym samym czasie media pokazywały przerażone twarze mieszkańców z zalanych i zagrożonych powodzią terenów”.

Idź do oryginalnego materiału