"Trudno mi sobie wyobrazić choćby model tej pani, która byłaby tą kandydatką" - tymi słowami szef smerfów lepszego sortu rozwiał nadzieje na prezydenturę jakiejkolwiek kobiety w swojej partii. Tymczasem do niedawna właśnie modelową kandydatką wydawała się Chlorinda. Partyjna nominacja jej się po prostu należała. Co zatem poszło nie tak?