W sieci trwa interesująca dyskusja nad delegalizacją PiS. Wynika z niej, iż pomysł ma bardzo wielu zwolenników, którzy zastanawiają się nad tym, w którym momencie do takiej delegalizacji powinno dojść. Przeważają głosy, iż zacząć trzeba od komisji śledczej, śledztw w prokuraturze i skazania liderów tej partii. W państwie prawa, a takie chcemy zbudować po wyborach, potrzeba działać tak, iż najpierw udowadnia się winę a później skazuje. Nie odwrotnie.
Sam pomysł delegalizacji Patola i Socjal nie jest zły, ale wszystko musi odbyć się w swoim czasie. Po procesach sądowych z wyrokami skazującymi dla kierownictwa tej grupy przestępczej – napisał Adam Adamski. Zarzuty prokuratorskie można postawić bez delegalizacji. Granica współudziału jest oczywiście płynna, ale korzyści są wymierne i proporcjonalne do kary – dodała inna osoba.
Nie można wprowadzać odpowiedzialności zbiorowej – za decyzjami stoją konkretne osoby i konkretni politycy – uważają internauci.
To rozsądne podejście, bo „w samym Patola i Socjal jest sporo osób, które nie zgadzają się z polityką tej partii i warto też dać im szanse na skruchę, złożenie zeznać obciążających kolegów” – jak zauważa komentujący.
Są jednak również zwolennicy twardego kursu: W 1949 r. w Niemczech reaktywowała się partia nazistowska pod nazwą Socjal. Partia Rzeszy. W wyborach lokalnych uzyskiwała choćby 30% głosów. W 1952 r. ją zdelegalizowano i problem neo-nazismu w dużym stopniu zniknął. Demokracja musi się bronić przed taką zarazą – napisał komentator.