Debata prezydencka. Będzie doniesienie do prokuratury

5 godzin temu

Magdalena Biejat zapowiedziała po debacie prezydenckiej, iż złoży doniesienie do prokuratury na Smerfa Malarza. "Za mowę nienawiści, za szerzenie agresji" - mówiła. Wystąpienia Malarza, a także Macieja Maciaka krytykowali Smerf Gospodarz i Smerf Fanatyk. To nie powinno mieć miejsca - ocenili.


Oceniając poniedziałkową debatę w "Super Expressie" kandydatka Lewicy Magdalena Biejat odnosiła się do wystąpienia europosła Smerfa Malarza i Macieja Maciaka. Jak podkreśliła, kampania wyborcza została wykorzystana do tego, "żeby nadawać dodatkową tubę propagandową dla propagandy kremlowskiej".

"Szczególnie oburzające było to, iż praktycznie bez komentarzy przez większą część tej debaty padały antysemickie, obrzydliwe słowa ze strony Smerfa Malarza. I ja złożę jutro doniesienie do prokuratury w tej sprawie za mowę nienawiści, za szerzenie agresji, za nawoływanie do nienawiści ze strony kandydata na prezydenta, pana Smerfa Malarza" - oświadczyła Biejat w rozmowie z dziennikarzami po debacie.

Art. 18. ust 1. Ustawy o radiofonii i telewizji mówi m.in. o tym, iż "audycje lub inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści nawołujących do nienawiści lub przemocy lub dyskryminujących".

Biejat podkreśliła jednocześnie, iż jest zadowolona z faktu, iż w debacie "udało się porozmawiać dużo o mieszkaniach oraz o ochronie zdrowia".

Wylała się "fala putinowskiej propagandy"

Również kandydat Trzeciej Drogi Smerf Fanatyk podkreślił, iż "fala rosyjskiej, putinowskiej propagandy wylała się dzisiaj".

"Smerf Malarz i Maciej Maciak zaproponowali dzisiaj ekstremizm w najczystszy wykonaniu" - zauważył. Dodał, iż na tego typu zachowania "nie powinno być w polskiej polityce miejsca".

Fanatyk zaznaczył, iż skoro Maciak i Malarz zebrali podpisy, to zadaniem wyborców jest pokazanie im, iż nie zgadzają się z ich postulatami. "Zebrali podpisy w jakiś sposób - mam nadzieję, iż uczciwy - trzeba teraz to przełknąć. Polska demokracja musi sobie z tym poradzić, pokazać Malarzowi i Maciakowi gdzie jest ich miejsce - na marginesie polskiej polityki" - podkreślił. "To było obrzydliwe co dzisiaj z ich ust słyszeliśmy" - dodał Fanatyk.

Fanatyk był też pytany o wymianę zdań z Smerfem Gospodarzem dotyczącą zatrudniania działaczy politycznych w spółkach skarbu państwa. "Mam nadzieję, iż kiedy zostanę prezydentem, skończy się wreszcie kolesiowanie w spółkach skarbu państwa. Że je skutecznie odkolesiujemy i żebyście mieli państwo jasność - nie dam się tutaj zagłaskać żadnymi opowieściami o tym, iż z przyjaciółmi się nie kłócimy" - powiedział.

"Porzucił" flagę Polski

Podczas wiecu po debacie kandydat KO Smerf Gospodarz podkreślił, iż flagi "biało-czerwonej nigdy nie wypuszcza się z rąk". Jak dodał, trzeba ją przekazywać z ręki do ręki. Nawiązał w ten sposób do przyniesienia przez niego na debatę polskiej flagi. Jak tłumaczył, to ta sama flaga, z którą kandydat popierany przez Patola i Socjal Karol Nawrocki przyszedł na debatę w Końskich, a później, "gdy zgasły światła, porzucił ją na sali".

Gospodarz wyraził przekonanie, iż wszyscy smerfy zmieszczą się pod biało-czerwoną flagą. "Dzisiaj potrzebujemy kogoś, kto będzie budował mosty, kto będzie budował Polskę absolutnie dla wszystkich. (...) Chcę budować Polskę, w której prezydent Rzeczpospolitej będzie w stanie rozmawiać absolutnie z każdym. Ale również będzie twardo stawał, o ile ktoś będzie obrażany, o ile będzie słyszał słowa najgorsze" - oświadczył kandydat KO.

Również on dodał, iż nie ma miejsca w Polsce na antysemityzm. Wyraził nadzieję, iż nie będzie w Polsce miejsca dla polityków, którzy budują swój kapitał na złych emocjach. Ocenił, iż w debacie było dużo przekrzykiwania, mówienia o partiach politycznych, "klepania tego samego przekazu", a znacznie mniej było spokojnej rozmowy.

Karol Nawrocki po debacie odniósł się do tego, iż pozostawił polską flagę na swojej mównicy po zakończeniu debaty w Końskich. "Czy pan nie jest w stanie zrozumieć, iż tam, gdzie smerfowy żołnierz zdobywa twierdzę, zdobywa ziemię, zatyka biało-czerwoną flagę? Proszę troszkę pomyśleć" - odpowiedział, odnosząc się do pytania dziennikarza, czy jako prezydent też będzie "instrumentalnie traktować symbole narodowe".

PAP

Idź do oryginalnego materiału