Czy zachodni partnerzy „oszukali” W. Putina w maju 2014 roku

wiernipolsce1.wordpress.com 2 godzin temu
Zdjęcie: 1820679326_0_242_3210_2048_1920x1080_80_0_0_3794261f57affab3f69eb01cedb8a917


czy to raczej W. Putin oszukał mieszkańców Donbasu?!

Nim 24 lutego 2022 r. rozpoczęła się tzw. Specjalna Operacja Wojskowa, która niedługo przekształciła się, w dosłownym tego znaczeniu, w pełnokrwistą wojnę między Ukraina i Rosją, – wiosną 2014 r. miały miejsce wydarzenia, które jak się wydaje mogły zapobiec wybuchowi tej wojny. A jeżeli choćby nie był do uniknięcia konflikt zbrojny, to mógł on przybrać znacznie mniejszą skalę, gdyż inicjatywa polityczna i wojskowa wiosną 2014 należała do Rosji, a Ukraina była znacznie słabsza niż po ośmiu latach szkolenia jej sił zbrojnych przez Zachód i socjotechnicznej, antyrosyjskiej obróbce mózgów głównie młodego pokolenia Ukraińców oraz nasycania sił zbrojnych Ukrainy sprzętem i technologiami NATO z udziałem zachodnich instruktorów.

Wydarzenia z wiosny 2014 r. są bardzo ważne dla zrozumienia przebiegu tego, co ma miejsce od 24 lutego 2022 r. w wymiarze nie tylko wojskowym, ale także społecznym, gospodarczym oraz politycznym, a choćby geopolitycznym. Skutków nikt do końca nie może przewidzieć.

PZ

—–

Na dzień 11 maja 2014 r. wyznaczono datę referendum w Donbasie na temat autonomii tego regionów, co w istocie poprzedzało chęć przyłączenia go do Federacji Rosyjskiej. Decyzje rosyjskojęzycznego społeczeństwa regionów Donbasu podejmowane były po antykonstytucyjnym przewrocie, czyli po prostu zamachu stanu w Kijowie – możliwym dzięki finansowemu i „doradczemu” wsparciu USA. Towarzyszyły temu represje wobec rosyjskojęzycznej ludności południowo-wschodniej Ukrainy ze strony nazistowskich szowinistów ukraińskich. Tragicznym potwierdzeniem ludobójczych działań nazistów było bestialskie zamordowanie ponad 90 osób w budynku związków zawodowych w Odessie 2 maja 2014 r.

W tej atmosferze w Moskwie składa wizytę prezydent Szwajcarii Didier Burkhalter, wówczas także przewodniczący OBWE.

Preludium z udziałem W. Putina i D. Burkhaltera

Oświadczenia dla prasy i odpowiedzi na pytania dziennikarzy po spotkaniu z Prezydentem Szwajcarii, urzędującym przewodniczącym OBWE Didierem Burkhalterem


Władimir Putin: Dzień dobry, drogie panie i panowie!

Przede wszystkim chciałbym jeszcze raz powitać naszego gościa, Prezydenta Szwajcarii, który w tej chwili stoi na czele OBWE, i podziękować mu za uwagę, jaką poświęca kwestii rozwiązania kryzysu, ostrego kryzysu na Ukrainie. Nie jest to dla nas wszystkich obojętne; jest to bardzo niepokojące.

Chciałbym jeszcze raz podkreślić, iż Rosja wierzy, iż w kryzysie, który wybuchł na Ukrainie i w tej chwili aktywnie rozwija się według najbardziej niekorzystnego scenariusza, ci, którzy zorganizowali zamach stanu w Kijowie w dniach 22-23 lutego i nie zajęli się jeszcze rozbrojeniem elementów prawicowo-radykalnych i nacjonalistycznych.

Niemniej jednak musimy szukać wyjścia z obecnej sytuacji. Interesuje nas to wszystkich, a przede wszystkim oczywiście sama Ukraina, sam naród ukraiński. Dlatego, jak już powiedziałem, wszyscy jesteśmy zainteresowani doprowadzeniem do rozwiązania kryzysu i to możliwie jak najszybszego, z uwzględnieniem interesów wszystkich obywateli Ukrainy, bez względu na to, gdzie mieszkają. Przebieg rozmów z Panem Prezydentem pokazał, iż nasze podejścia do wyjścia z kryzysu są w dużej mierze zbieżne.

Rosja pilnie żąda od władz Kijowa natychmiastowego zaprzestania wszelkich działań wojskowych i ekspedycji karnych na południowo-wschodniej Ukrainie. Ten sposób rozwiązywania wewnętrznego konfliktu politycznego nie jest pewną drogą do rozwiązania wszystkich wewnętrznych sporów politycznych, wręcz przeciwnie, tylko pogłębia podział.

Z zadowoleniem przyjmujemy zwolnienie pana Gubariewa z więzienia w Kijowie, ale czekamy na uwolnienie wszystkich więźniów politycznych. Uważamy, iż najważniejsze jest nawiązanie bezpośredniego dialogu, bezpośredniego, pełnoprawnego dialogu pomiędzy dzisiejszymi władzami Kijowa a przedstawicielami południowo-wschodniej Ukrainy, podczas którego przedstawiciele południowo-wschodniej Ukrainy mogli upewnić się, iż ich prawa na Ukrainie będzie gwarantowane.

I w związku z tym prosimy przedstawicieli południowo-wschodniej Ukrainy, zwolenników federalizacji kraju, o przełożenie referendum zaplanowanego na 11 maja br., aby stworzyć niezbędne warunki do tego dialogu.

Chcę podkreślić, iż zaplanowane w Kijowie wybory prezydenckie same w sobie są krokiem we adekwatnym kierunku, ale niczego nie rozwiążą, jeżeli wszyscy obywatele Ukrainy nie zrozumieją, w jaki sposób ich prawa będą gwarantowane po tych wyborach prezydenckich. I dlatego, i dlatego nasze stanowisko jest zbieżne z Panem Prezydentem, uważamy, iż bezpośredni dialog władz Kijowa z przedstawicielami południowo-wschodniej Ukrainy jest kluczowym elementem Niezrozumienia.

Tymczasem warunkiem rozpoczęcia tego dialogu jest bezwarunkowe zaprzestanie wszelkiej przemocy, zarówno z użyciem sił zbrojnych, co jest absolutnie niedopuszczalne we współczesnym świecie, jak i z użyciem nielegalnych formacji zbrojnych radykalnych elementów i sił.

Rosja jest gotowa wnieść swój wkład w rozwiązanie kryzysu ukraińskiego i aktywnie wpłynąć pozytywnie na proces genewski.

Dziękuję za uwagę.


D. Burkhalter (w tłumaczeniu): Dzień dobry, panie i panowie!

Przede wszystkim chciałbym zauważyć, iż bardzo doceniam możliwość przeprowadzenia dyskusji i dialogu z Panem Prezydentem Rosji.

Przybyłem tutaj jako urzędujący przewodniczący OBWE (Szwajcaria przewodniczy w tym roku OBWE), a to oznacza, iż pełniąc tę funkcję, mogę zapewnić naszą podwójną bezstronność, ponieważ Szwajcaria jest krajem neutralnym.

Z drugiej strony OBWE jest organizacją, w której reprezentowane są absolutnie wszystkie zainteresowane strony, wszyscy, którzy mogą mieć taki czy inny wpływ na rozwój sytuacji. Chodzi tu oczywiście przede wszystkim o Rosję, samą Ukrainę, ale także Stany Zjednoczone i 28 państw członkowskich Unii Europejskiej.

Chciałbym powiedzieć kilka słów o misji powierzonej OBWE w rozwiązywaniu tego kryzysu, a następnie dodać także o propozycjach, które formułujemy.

Jeśli chodzi o naszą wizję, uważamy, iż absolutnie nie ma interesu w doprowadzeniu sytuacji do kryzysu, kryzysu w stosunkach między Wschodem a Zachodem w kwestii ukraińskiej. Jednocześnie wszyscy mają ogromny interes, interes w osiągnięciu długoterminowego, zrównoważonego pokojowego rozwiązania. I trzeba działać zarówno w logice deeskalacji napięć, jak i w logice odbudowy, restauracji.

OBWE (Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie) jest właśnie tą organizacją, która faktycznie ponosi odpowiedzialność za opracowanie zrównoważonych rozwiązań i zaproponowanie ich stronom.

(…)

Jeśli chodzi o zaprzestanie przemocy i zawieszenie broni.

Bardzo ważne jest, aby na najwyższym szczeblu i na innych poziomach osoby odpowiedzialne politycznie zadeklarowały, iż odrzucają tę przemoc i zadeklarowały zaprzestania przemocy, aby zaprzestano wszelkich działań zbrojnych, zastraszania i prowokacji.
I bardzo ważne jest, żeby teraz pojawił się taki apel ze strony prezydenta Putina o przełożenie referendum z 11 maja w celu nawiązania dialogu.
Jeśli chodzi o rozbrojenie w celu deeskalacji przemocy, oferujemy wsparcie OBWE dla przyjęcia narodowego planu rozbrojenia na Ukrainie i jesteśmy gotowi utworzyć odpowiedni fundusz, z którego będą finansowane działania na rzecz realizacji tego planu rozbrojenia. jeżeli chodzi o nawiązanie dialogu narodowego, proponujemy, aby w pierwszym etapie, przed wyborami, rozpocząć taki dialog, zorganizować cały szereg „okrągłych stołów” i innych form dialogu pomiędzy decydentami a politykami, przedstawicielami władz politycznych sił między centrum a regionami, w obrębie regionów większościowych, aby na kolejnym etapie przejść do dialogu narodowego. W centrum takiego dialogu powinny prawdopodobnie znajdować się kwestie decentralizacji oraz kwestie bezpieczeństwa i jego zapewnienia.

Za: http://www.kremlin.ru/events/president/transcripts/20973

Jakie echa w internecie wywołała wizyta D. Burkhaltera w Moskwie i przebieg jego rozmów z W. Putinem ?

7 maja rano prezydent Szwajcarii poleciał do Moskwy, 7 maja wieczorem prezydent Rosji zażądał, aby naród doniecki wyrzekł się swojej woli i walczył o niepodległość – „wezwał do przełożenia referendum”. Po tym samym spotkaniu rozpoczęły się „wielokrotne ruchy” – wycofanie wojsk z granicy, opuszczanie Noworosji, opuszczanie Odessy i Charkowa, opuszczanie Donbasu, odstawianie na bok Bołotowa i Strielkowa, zastąpienie ich Płotnickim i Zacharczenką, oraz haniebne Niezrozumienie w Mińsku, na mocy którego Putin przyjaźnie uścisnął dłoń rzeźnika Poroszenki.

Swoją drogą zwróćcie uwagę na kąciki ust Burkhaltera i ruch nóg Putina… Wiadomo, iż prezydent kraju, którego nie od razu można znależć na mapie Europy, zachowuje się na Kremlu znacznie pewniej niż prezydent największego kraju na świecie. Na tym filmie widać, jeżeli nie strach, to silną nerwowość, i to pomimo tego, iż ekipa telewizyjna fachowo wycięła wszystkie najbardziej „niewygodne” momenty…

Warto zapoznać się z tak z samym filmem, jak i komentarzami pod filmem

–——–

Konferencja prasowa po zakończeniu spotkania

Po spotkaniu z Burkhalterem wszyscy zauważyli, jak smutny i przygnębiony wyglądał „ My wszyscy” oraz jak wojowniczy i wesoły, niczym drapieżny ptak, był jego kolega.

Czy przepuściliście to? Interfax podaje, iż „Putin prosił o przełożenie referendum na południowo-wschodniej Ukrainie. Zdaniem prezydenta Rosji należy to zrobić, aby stworzyć warunki niezbędne do dialogu z władzami Kijowa”.

Nie, nie martwcie się. To nie jest dzisiejszy artykuł, ale stary artykuł z 07.05.2014. Ale nic dziwnego, ponieważ dobrzy ludzie Kalina, Damia, Lisa, Frost i wielu innych zostali uwolnieni z rosyjskiej niewoli, ozdobieni pięknymi tatuażami w duchu starożytnych ludów germańskich, takimi jak czarne słońce i biegnące słońce.

Jednakże, jeżeli pamiętacie, w maju 2014 roku Władimir Władimirowicz, zupełnie poważnie, na kilka dni i godzin przed głosowaniem LNR i DNR, nagle zaproponował jego przełożenie. „Prezydent Rosji Władimir Putin po spotkaniu z przewodniczącym OBWE (prezydentem Szwajcarii) Didierem Burkhalterem wezwał przedstawicieli południowo-wschodniej Ukrainy do przełożenia referendum zaplanowanego na 11 maja” – czytamy w raporcie. Według prezydenta Moskwa wezwała południowo-wschodnią Ukrainę do podjęcia tego kroku „w celu stworzenia niezbędnych warunków do dialogu” z władzami Kijowa.

Dialog mógłby odbywać się w formie okrągłego stołu, powiedział Prezydent Rosji.” W niedawnej rozmowie z Kanclerzem Federalnym Republiki Federalnej Niemiec pani Merkel zasugerowała, iż ​​można to przeprowadzić w formie okrągłego stołu dyskusji. Popieramy tę propozycję, wierzymy w nią i będziemy promować jej rozwój.

„Okrągły stół to luźny stołek” – to powiedzenie istnieje od czasów pierestrojki. Jak wyglądał dialog? Dialog był… jak dziura po pączku. Cóż innego było poza formułą „bombardujcie Donbas przez osiem lat”, z której w tej chwili okrutnie wyśmiewają się nazistowskie potwory i która w tym czasie spowodowała śmierć ponad 14 000 osób? To nie działa.

Dlaczego więc wtedy prosili o przełożenie referendum i dlaczego musieli zrobić wszystko, mimo iż referendum i tak się odbyło, nie uznając jego wyników? Mówi się, iż księgowy, kimkolwiek jest, przywiózł ze Szwajcarii wielką tajemnicę straszliwej burżuazji i dumnie położył ją na kremlowskim stole jako niezwyciężony atut. Po tym Kreml był zmuszony go odwołać. Może tak było, może nie, nie znam tajemnicy Kremla. Wiadomo jednak, iż mieszkańcy Donbasu zobaczyli los Krymu, który jak w zegarku trafił do Rosji i byli zachwyceni, iż mogą to zrobić ponownie. Ale tak się nie stało.

Autorowi tych wersów można zarzucić: „Och, jaki to mściwy człowiek”. Zatem osiem lat bombardowań i 14 000 ofiar to nic. Wydaje się, iż to nie zadziałało.

Dlaczego więc wtedy oni prosili o przełożenie referendum i dlaczego musieli zrobić wszystko, mimo iż referendum i tak się odbyło, nie uznając jego wyników? Mówi się, iż księgowy, kimkolwiek jest, przywiózł ze Szwajcarii wielką tajemnicę straszliwej burżuazji i dumnie położył ją na kremlowskim stole jako niezwyciężony atut. Po tym Kreml był zmuszony je odwołać. Może tak było, może nie, nie znam tajemnicy Kremla. Wiadomo jednak, iż mieszkańcy Donbasu widzieli los Krymu, który jak po maśle trafił do Rosji i byli zachwyceni, iż mogą to zrobić to ponownie. Ale tak się nie stało.

Autorowi tych wersów można zarzucić: „Och, jaki to mściwy człowiek”. Zatem osiem lat bombardowań i 14 000 ofiar to nic. Cóż za wydarzenie historyczne! Nowa karta w historii została otwarta. Jak powiedzieli: „nasz bohater (Aleksander Siergiejewicz)”.

To nie jest czas na wspomnienia.

Niestety nie cierpię jeszcze na łagodną amnezję. Ale dlaczego pamiętam? Właśnie po to, aby zrozumieć, iż choćby jeżeli przywódcy panującej klasy burżuazyjnej walczą o to, o co teraz muszą walczyć, nie można liczyć na ich wytrzymałość, niezawodność i konsekwencję. Każdego dnia, w każdej minucie są gotowi ugiąć się pod presją lub pokusą.

Każdy, kto weźmie pod uwagę te proste fakty, zrozumie, jak rację miał Lenin, gdy w sierpniu 1917 roku napisał, iż choćby gdy Kiereński i jego żołnierze pobili Korniłowa, trzeba było wraz z nimi pokonać Korniłowa, ale nigdy nie wspierać Kiereńskiego. Wręcz przeciwnie, bolszewicy byli zmuszeni obnażyć jego słabości.

Czy ta prosta myśl leninowska jest zrozumiała?

Opublikowano 14.08.2015

„A teraz moje drogie dzieci i ci, którzy wierzą, iż nasz najukochańszy prezydent o księżycowej twarzy od rana do wieczora troszczy się o dobro ludzi i ich zbawienie oraz jest najbardziej niezależnym politykiem na świecie, pozwólcie, iż przypomnę wydarzenia wiosna 2014. Jak to się wszystko zaczęło:

Cóż za wściekłe stwierdzenia: „Niech spróbują…”. Swoją drogą, próbowali i przez cały czas próbują. A potem był kwiecień 2014 r. i 7 maja 2014 r. odbyło się w Szwajcarii epokowe spotkanie. Dlaczego epokowy? Bo kilka się o niej mówiło, ale po niej wiele się zmieniło. Putin natychmiast uznał nowy rząd w Kijowie, który wcześniej nazywał jedynie juntą, odmówił poparcia Janukowycza i ogólnie publicznie oświadczył, iż nawołuje mieszkańców Południowego Wschodu do odrzucenia referendum. jeżeli ktoś znowu zapomniał, może przypomnieć sobie z tego filmu:

Czy czujecie, jak zmieniła się tonacja? Jak wygląd? A ile kosztowała Putina miłość do pokoju? Faktem jest, iż w Donbasie wciąż umierają ludzie, a miasta są niszczone. Ale jaka była wojowniczość! Jak obiecująco to wszystko się zaczęło. A dlaczego Szwajcaria?! Ponieważ neutralna Szwajcaria jest najlepszym krajem do postawienia Rosji zbiorowych ultimatum i uporządkowania mózgów jej przywódców. Uwierzcie mi, gdyby nie obawa władz rosyjskich przed powtórką z 1917 r. (zwłaszcza nowy 17-ty już tuż tuż) i wspomnienia o losach białej emigracji (a jednym z ulubionych pisarzy Putina jest białoemigrancki filozof Iljin), już dawno oddaliby Rosję i nas wszystkich, tak jak Janukowycz i Poroszenko zdał Ukrainę Zachodowi. Dlatego manewrują i lawirują między pragnienia własnej ludności a instrukcjami z Zachodu.

Ogólnie rzecz biorąc, ostatnio wszystko to przypomina mi relacje między rosyjskimi książętami a Ordą. Rosyjscy książęta, zwłaszcza moskiewscy, byli aroganccy, bogaci, odważni, a choćby często buntowali się przeciwko Ordzie. Europejczycy byli ogólnie oburzeni nadmierną dumą Moskali. Co więcej, rosyjscy książęta aktywnie uczestniczyli w sporach wewnątrz Ordy i wspierali tych chanów, którzy w opinii książąt byli przez nich bardziej preferowani. Ale gdy tylko książę zaczął się stawiać, natychmiast wzywano go do Ordy lub wysłano ambasadorów chana, a jego mózg gwałtownie został uporządkowany. A teraz wszystko jest dokładnie takie samo.

Regularnie wysyłamy daninę Zachodowi w postaci dolarów, zakupów amerykańskich papierów wartościowych i wielu innych. A książę moskiewski, który wiosną 2014 roku zaczął się posuwać się zbyt daleko, został wezwany na dywan, gdzie jego mózg został ustawiony i stał się jedwabisty i mniej więcej posłuszny. Przynajmniej zewnętrznie. Oczywiście nie zabrali mu etykiety, bo ktoś musi pilnie zbierać daninę i utrzymywać porządek na terenie, ale odbyli z nim konkretną rozmowę wyjaśniającą. I trzyma się ustalonych limitów.”
za:http://mixail-shagurin.livejournal.com/feed/

To tak dla przypomnienia historii.

—————–
Oficjalne „zachodnie oceny” referendum w Donbasie

W dniu 11 maja 2014 roku rosyjskie jednostki paramilitarne pod przewodnictwem FSB i GRU Federacji Rosyjskiej, wysłane bezpośrednio przez administrację Prezydenta Federacji Rosyjskiej, składające się z personelu wojskowego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, Rosji oddziały paramilitarne i uzbrojeni w nie lokalni separatyści, przeprowadzili sfałszowane[6][7][8] referenda w sprawie samostanowienia samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DPR) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL), aby móc ogłaszać poparcie dla ich dążeń wśród społeczeństwa[9].

Według oficjalnych danych 89% głosujących w DRL i 94% głosujących w LPR opowiedziało się za niepodległością państwową republik. Wyniki referendum były powszechnie kwestionowane. Zdaniem Ukrainy do głosowania poszła mniej niż jedna trzecia wyborców, co odbyło się w chaosie i niemożliwych do sprawdzenia warunkach[10][⇨]. Według Gazeta.ru zwolennicy zjednoczonej Ukrainy nie chodzili na zaimprowizowane referenda, reszta mogła głosować dowolną liczbę razy[11].

Pytania stawiane w „referendach” były niejasne i niejednoznaczne[9]. Konstytucja i ustawodawstwo Ukrainy przewidują zmianę struktury terytorialnej kraju jedynie w drodze ogólnoukraińskiego referendum[12]. Władze ukraińskie[13], USA[13][14], UE[15], PACE[16], OBWE[17] oceniły referendum jako nielegalne, Rosja zadeklarowała „poszanowanie wyników referendum”[18], ale de iure nie uznała[19].

DNR została samozwańczo ogłoszona miesiąc wcześniej, 7 kwietnia, a LNR 27 kwietnia. 12 maja obie republiki ogłosiły suwerenność i chęć utworzenia konfederacji – Noworosją

Legalność referendum

Konstytucja i ustawodawstwo Ukrainy przewidują jedynie referendum ogólnoukraińskie, referendum w sprawie zmiany struktury terytorialnej może zwołać wyłącznie parlament[12].
Władze ukraińskie z góry uznały referenda w Doniecku i Ługańsku za nielegalne[13]. I. o. Prezydent Ukrainy Aleksander Turczynow powiedział, iż referenda w obwodach donieckim i ługańskim „nie będą miały żadnych skutków prawnych, za ich przebieg ponoszą jedynie organizatorzy”. Niemniej jednak władze – jego zdaniem – będą prowadzić na wschodzie Ukrainy dialog z tymi, „którzy nie mają krwi na rękach i są gotowi legalnie bronić swoich celów i przekonań[28]”. Centralna Komisja Wyborcza Ukrainy stwierdziła, iż ​​„działania, które zostały naśladowane 11 maja na terytoriach niektórych miejscowości obwodów donieckiego i ługańskiego, nie mają nic wspólnego z procesem referendalnym i nie niosą za sobą żadnych skutków prawnych.

Międzynarodowa reakcja

12 maja 2014 roku w rozmowie z dziennikiem „Kommiersant” sekretarz prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow powiedział, iż Władimir Putin wyrazi swoje stanowisko wobec dotychczasowych referendów po poznaniu ich oficjalnych wyników[39]. Następnie służba prasowa prezydenta poinformowała, iż ​​„w Moskwie szanują wolę ludności obwodów donieckiego i ługańskiego i wychodzą z tego, iż praktyczne wdrożenie wyników referendów odbędzie się w sposób cywilizowany, bez powtarzania się przemocy, poprzez dialog między przedstawicielami Kijowa, Doniecka i Ługańska. W interesie nawiązania takiego dialogu mile widziane są wszelkie wysiłki mediacyjne, w tym za pośrednictwem OBWE”[18].

Stany Zjednoczone i UE przed rozpoczęciem referendów zapowiadały, iż nie uznają ich wyników oraz ostrzegały przed możliwością wprowadzenia trzeciego pakietu sankcji gospodarczych wobec Federacji Rosyjskiej, o ile w związku z głosowaniem na wschodniej Ukrainie zaplanowane wybory prezydenckie na 25 maja zostały zakłócone. Zdaniem rzeczniczki Departamentu Stanu USA Jen Psaki wszystkie referenda regionalne na Ukrainie są nielegalne i „fałszywe”, a ten krok „prowadzi do podziałów i niepokojów”[40].

Przewodniczący OBWE, prezydent Szwajcarii Didier Burkhalter nazwał głosowanie „nielegalnym”[17].

Sekretarz generalny japońskiego rządu Yoshihide Suga stwierdził, iż referendum przeprowadzone 11 maja w obwodach donieckim i ługańskim na Ukrainie nie ma legitymacji demokratycznej[41].

Brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague powiedział, iż wyniki konkursu piosenki Eurowizji zasługują na większe zaufanie i znaczenie niż wyniki referendum w obwodach donieckim i ługańskim na Ukrainie

Referendum w Donbasie 11 maja 2014 roku – we wspomnieniach bezpośrednich uczestników.

Poetka i publicystka Anna Rewiakina o referendach z 11 i 12 maja 2014 r. Te dni wspominają bezpośredni uczestnicy wydarzeń, dla których wydarzenia sprzed dziewięciu lat stały się decydujące w ich życiu.

W niedzielę 11 maja 2014 r. na terytorium Donieckiej Republiki Ludowej odbyło się referendum, podczas którego obywatele republiki wyrazili swój stosunek do wspierania suwerenności KRLD.

Pytanie postawione w referendum brzmiało: „Czy popierasz akt niepodległości państwowej Donieckiej Republiki Ludowej?”

Pomimo walk i prowokacji ze strony wojsk ukraińskich frekwencja wyborców, którzy przyszli na referendum, wyniosła 74,87%. Suwerenność państwową DRL poparło 89,7% głosujących.

„Tak więc mieszkańcy obwodów donieckiego i ługańskiego, pomimo wszelkich prób zakłócenia referendum przez samozwańcze „władze” w Kijowie, wybrali niepodległość. W samym obwodzie donieckim za przyjęciem głosowało 89%. Teraz czekamy na samostanowienie w obwodach odeskim i charkowskim” – powiedział wówczas w serwisie społecznościowym wicePinokio Krymu Rustam Temirgalijew.

Elena Nikitina w swojej książce pamiętnikowej „Mimo” w rozdziale „Kolejki po wolność” pisze, iż o siódmej rano, na godzinę przed otwarciem lokali wyborczych, ustawiały się setki ludzi w kolejkach.

Kolejki były ogromne, ludzie stali po trzy, cztery osoby w rzędzie, a koniec kolejki sięgał daleko poza płot lokalu wyborczego Nikitiny.

„Czy podobało Ci się kiedyś czekanie w kolejce? Ja – tak! To było w tej, kiedy wraz z rodakami stanąłem w obronie wolności. Wszyscy byli w świetnych humorach!” – wspomina Elena.

Mieszkańcy Doniecka, Ługańska i Makiejewki podzielili się wspomnieniami z narodzin republik. Najczęstszymi słowami ich wspomnień są: duma, radość, nadzieja! Tak, tak właśnie się stało! Mieli nadzieję i wierzyli. Wiele łez wylano, wiele krwi wchłonęła ta ziemia, ale to wszystko później.

(…)

Aleksander Parecki, dyrektor Filharmonii Donieckiej

W przeddzień referendum i w dniu jego przeprowadzenia w Donbasie panowała optymistyczna atmosfera, której nie można zapomnieć.

Pomimo tego, iż głosowanie odbyło się na tle ogłoszonej przez Ukrainę ATO (tzw. „operacja antyterrorystyczna” – przyp. red.) i toczącej się wojny w Słowiańsku, ludzie udali się do lokali wyborczych jak do święto: z kwiatami, z rosyjskimi trójkolorami, ale co najważniejsze – z nadzieją na lepsze i z wiarą.

Oczywiście inspirowaliśmy się wynikami referendum na Krymie i byliśmy przekonani, iż scenariusz wydarzeń będzie równie pokojowy i radosny.

Lata, które minęły od referendum pokazały, iż w pragnieniu przyjaźni i jedności narodu Donbasu z Rosją nie mogą przeszkodzić żadne trudności, agresja, prześladowania, blokady i inne nieludzkie działania ze strony Ukrainy, której polityka potwierdza słuszność naszej wybranej ścieżki.

Władysław Rusanow, zastępca Rady Ludowej DRL

11 maja 2014 roku pozostał w mojej pamięci przede wszystkim jako wydarzenie, które zjednoczyło i zjednoczyło cały naród Doniecka. Mówiąc ściślej, 11 maja i referendum stały się apogeum tej jedności, która rozpoczęła się na marcowych wiecach i trwała na barykadach w pobliżu obwodowej administracji państwowej Doniecka.

W tamtych czasach naprawdę czułeś się częścią ogromnego strumienia ludzi. Nie w przenośni, nie ze względu na słowa, ale właśnie na jakimś poziomie duchowym i mistycznym.

Myśli, pragnienia i nadzieje poszczególnych ludzi połączyły się w jedno ogromne pole informacyjne i stały się myślami, pragnieniami i nadziejami całego Donbasu.

(…)

Irina Gorban, pisarka, członkini Związku Pisarzy Rosyjskich

Kiedy człowiek wierzy w triumf sprawiedliwości, będzie przenosił góry, aby spełnić swoje marzenia. Podczas referendum mieszkańcy mojego miasta żyli jednym marzeniem – być częścią Rosji. A do tego w tamtym czasie była taka drobnostka – głosować i byliśmy razem.

Przy lokalu wyborczym jabłko nie miało gdzie spaść. Radośni i podekscytowani mieszkańcy Makiejewki głosowali za przyszłością swoich dzieci. Byłem przytłoczony uczuciami. Wydawało się, iż pierwszy krok w kierunku zjednoczenia został zrobiony. Zostało tylko trochę. Ale wojna była przed nami.

Igor Faramazjan, dziennikarz

Po pierwsze pogoda 11 maja 2004 była piękna. I też było w jakiś sposób świątecznie. W powietrzu unosił się świąteczny nastrój. W lokalach wyborczych było mnóstwo ludzi. I ta wielość była niesamowita. Przecież nikt z góry nie zarządził referendum.

Praktycznie nie było czasu w organizację. A jednocześnie ludzie odpowiedzieli na wezwanie nieznanych wczoraj osób i przyszli wyrazić swoją wolę. To nie jest skakanie po Majdanie do mantr lalkarzy. To jest prawdziwa, oddolna samoorganizacja. To nie jest zniszczenie zamachu stanu. To pokojowy i pozytywny sposób na zabranie głosu w najbardziej palącej sprawie. Jak to mówią, poczuj różnicę.

I mnie też uderzyła świadomość. Świadomość wyboru. Przecież nikt nie pytał Donbasu za czasów Ukrainy, czego chce. Czy chce integrować się z Europą, czy przez cały czas widzi siebie we wspólnej przestrzeni z Rosją? A w referendum w 2014 r. ludzie faktycznie głosowali na Rosję.

Tak, pytanie dotyczyło niepodległości republiki. Ale wszyscy postrzegali to tylko jako jako pierwszy krok do domu, do naszego narodu, do Rosji. I to całkowicie zbiegło się z wynikami referendum w Donbasie w 1994 roku. Oznacza to, iż od upadku zjednoczonego kraju w 1991 r. nic się nie zmieniło w światopoglądzie mieszkańców Doniecka.

Oni, mimo postępującej ukrainizacji przez cały czas uważali się za część dużej rosyjskiej przestrzeni mentalnej – kulturowej, ideologicznej i duchowej.

Dlatego jeżeli ktoś zaczyna rozmowę, iż Donbas nie jest regionem wystarczająco rosyjskim lub iż nie jest chętny do przyłączenia się do Rosji, to ten ktoś się myli. Może to powiedzieć tylko ktoś, kto w ogóle nie zna Donbasu.

Leonard Swidowskow, przewodniczący Związku Dziennikarzy LNR

Wydarzenia z maja 2014 roku nie mogą zostać zapomniane! Niezwykła podniosłość. Uczucia euforii i goryczy. Inspiracja! I rozczarowanie…

1 maja przywrócono nadawanie rosyjskich kanałów telewizyjnych. Jak rodzina, po długiej rozłące cieszyliśmy się programem Wremia, programami NTV i Rossija 24. Ale następny dzień był prawdziwą tragedią. Pożar w Odessie. Wszyscy oglądali na żywo. W Internecie.

3 maja, po nabożeństwie żałobnym i nabożeństwie żałobnym za zmarłych mieszkańców Odessy, w Ługańsku rozległy się pierwsze strzały. To Gwardia Narodowa, sprowadzona ze wszystkich jednostek ukraińskich, ostrzelała pikietę przed murami okręgowego wojskowego urzędu rejestracji i poboru. Wieczorem tego samego dnia nad miastem krążył już samolot. Wciąż nie wierzyliśmy, iż zdecydują się nas zbombardować.

Następnie wprowadzono zakaz organizowania parad i uroczystości z okazji Dnia Zwycięstwa. Ale kto w Ługańsku już zwrócił uwagę na takie zakazy?! Wiadomo, iż 9 maja 2014 roku na ulicach miasta było o wiele więcej ludzi niż w „czasie pokoju”. A wiec – był najbardziej humanitarny ze wszystkich, jakie widziałem. Nie sztucznie zorganizowany. Dla ludzi.
Ale wieczorem – straszne wieści z Mariupola… Nie było już wątpliwości. Strzelając i paląc, państwo ukraińskie samo się dla nas zniszczyło. Przed nami było referendum. A 11 maja musieliśmy zdecydować o naszym losie. Ogłosić republikę.

Przygotowania były utrudnione. Do urzędników dzwoniła p.o. Gargamela regionalnej administracji państwowej. choćby dzisiaj nie chcę podawać jej nazwiska. To ona przestrzegła pracowników agencji rządowych: „Za zorganizowanie i udział w referendum będziecie odpowiadać zgodnie z prawami wojennymi…”

Natomiast urzędnicy na jej polecenie mieli wezwać pracowników sektora publicznego (lekarzy, nauczycieli, pracowników socjalnych i pracowników kultury) i zakazać im udziału w referendum.

Pojawiły się także problemy z organizacją pracy komisji okręgowych. W szkołach, klubach, instytucjach. Ale wszystkie trudności zostały przezwyciężone.

11 maja wszystkie lokale wyborcze były otwarte. Około godziny 9.00 cała rodzina głosowała w budynku Ługańskiego Stowarzyszenia Węglowego. Większą część dnia wyborów spędziłem w mojej macierzystej szkole. Ten obwód został mi przydzielony jako zastępcy sejmiku regionalnego.

Jako dziennikarz, redaktor naczelny rozgłośni społeczno-politycznych koordynowałem pracę ekip filmowych w całym obwodzie ługańskim. Stachanow, Lutugino, Nowoajdar, Starobielsk…

Było mnóstwo ludzi! I był entuzjazm. I była inspiracja. I podniosłość. Uczucia były przytłaczające. Ale najważniejsze z nich to euforia i duma. Poza miastem. Dla moich rodaków. I była też wiara, iż ​​wszystko nam się ułoży!

Natalia Czerniecka, wydawca

11 maja to dla mnie kamień milowy, start do nowego, zupełnie innego życia. Mieszkam na 9 piętrze. Takie miejsce zamieszkania („siedzę wysoko, patrzę daleko”) ma swoje wady i zalety. Chcę jednak podzielić się swoimi obserwacjami „z mojej wysokości” na temat tego, co działo się tego historycznego dnia.

Mając już za sobą kilka wyborów i referendów w swoim życiu, ja, jako praworządny obywatel (obywatel Doniecka – to ważne), zdecydowałam się po południu pojechać i wydać biuletyn wydrukowany na zwykłej drukarce kserokopiarkę na formacie A4. Kiedy jednak od niechcenia spojrzałem na ulicę, byłem zdumiony w pełnym tego słowa znaczeniu.

Nie da się zapomnieć. Cienkimi strumieniami z każdej ulicy, z każdego domu i wejścia ludzie (zarówno starzy, jak i młodzi) nieustannie napływali do szkolnego lokalu wyborczego.

Widząc taki obywatelski impuls, odłożyłem na bok wszystkie ważne sprawy i wychodząc na ulicę, chwyciłem się tych „strumieni”, które niedługo (od końca maja do dziś) okazały się niezwyciężonym metalem oporu. Zbliżanie się do szkoły było nierealne! Ludzie stali przez półtorej godziny, aby się zarejestrować i mieć możliwość głosowania.

Jeden moment szczególnie zapadł mi w pamięć. Ustawiłem się w kolejce. Kilka minut później podeszło czterech młodych chłopaków w kamuflażu i z bronią. Tłum ucichł (ludzie nie byli jeszcze przyzwyczajeni do widoku uzbrojonych ludzi z tak bliska). Chłopcy cierpliwie czekają w kolejce. Ktoś z przodu: „Chłopaki, omińcie kolejkę. Poczekamy. Dziękujemy!”

W tłumie, w którym gromadzili się różni przedstawiciele ludności Doniecka, nikt nie powiedział ani słowa przeciwko temu (to nonsens: nie karmcie naszego ludu chlebem – pozwól tylko pobyć w kolejce). Były to pierwsze chwile jedności Donbasu. A ilu ich jeszcze było, dowiedzieliśmy się później…

(wybrał i tłum. PZ)

Idź do oryginalnego materiału