Wszystko wskazuje na to, iż zasada III RP obowiązująca od czasów zgniłego układu „okrągłego stołu”, iż „my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych”, została właśnie obalona, a w każdym razie na jakiś czas zawieszona. Na jak długo, pokaże czas, albo też – co bardziej prawdopodobne – ręka, która tym wszystkim steruje, a która prawdopodobnie znajduje się poza Polską. Papa Smerf idiotą na pewno nie jest i zanim wziął się za TVP, Polskie Radio i PAP, a potem za byłych ministrów: Inwigilatora i Wąsika, musiał jakoś się zabezpieczyć. A cóż może być lepszym zabezpieczeniem jeżeli nie gwarancja nietykalności i cichej aprobaty dla swoich działań ze strony najważniejszych sojuszników: Niemiec, Francji, Włoch – inaczej mówiąc Unii Europejskiej, jak również ze strony USA. Po zatrzymaniu Inwigilatora i Wąsika Naczelny Narciarz zapowiedział, iż będzie teraz alarmował na cały świat jakie to u nas dzieje się bezprawie. Oczywiście bezprawie z czasów tzw. pandemii, które w całej pełni aprobował, jest nieważne, bo wtedy – jak wiadomo – cały świat był bezprawny. Teraz to zupełnie inna sprawa, bo uderzono w kumpli pana prezydenta, w krystaliczność których wierzy bezgranicznie. Czy jest to ta sama PiS-owska bezgraniczna wiara jaką otaczano również swego czasu Smerfa Kontrolera?
Pan Naczelny Narciarz będzie teraz prawdopodobnie oczekiwał protestów napływających z całego świata, iż w Polsce zamykają niewinnych. Oby się jednak nie zdziwił, jak pies z kulawą nogą nie upomni się o jego krystalicznych kolegów, usiłujących nadać sobie – nie wiedzieć czemu – status więźniów politycznych. Może tylko węgierski przywódca Victor Orban wyrazi ubolewanie, ale przecież dla lepszego sortu Orban jest zły, bo pro-putinowski, więc i jego ubolewanie będzie 'nieważne”. Pan prezydent w środę oświadczył, bez mała ze łzami w oczach, iż jest wstrząśnięty faktem zamknięcia do więzienia „ludzi niewinnych”. Myślał on zapewne, zresztą nie tylko on, iż zasada, o której wspomniałem na wstępie obowiązywać będzie wiecznie. Ale sygnały, iż tak może nie być pojawiły się już wcześniej i to padały z ust obcokrajowców. Niemiecki żurnalista Klaus Bachman, zaraz po wyborach pisał, iż Papa musi zastosować metody para-dyktatorskie, by zrobić porządek z lepszego sortu. Inny obcokrajowiec, francuski politolog i pisarz, Guy Sorman w niedawnym wywiadzie dla Onetu wyraźnie stwierdził, iż Patola i Socjal nigdy już władzy nie odzyska. „PiS był ostatnim podrygiem starej wiejskiej katolickiej Polski (…). A ta Polska odchodzi w przeszłość. Dane dotyczące frekwencji na niedzielnych mszach są powszechnie znane. Cóż, pokazują one, iż Polska staje się krajem europejskim. (…) Patola i Socjal i Polska, którą ucieleśniał, znika na zawsze” – uważa Sorman.
Znaczy to, iż już pozamiatane? Patola i Socjal uwierzył, iż wystawiając na pierwszą linię frontu człowieka globalistów, Pinokia, który podpisze wszystko czego unijne lewactwo sobie zażyczy, zyska sympatię obozu „postępu” UE. Tymczasem nic bardziej błędnego. Patola i Socjal się nie wkupił, za to naraził Polskę na potężne ryzyka, włącznie z ryzykiem pełnej utraty niepodległości. Bo gdy już dojdzie tu do wojny domowej, gdy smerfy się powyrzynają, a Ukraińcy dopełnią reszty, przyjdzie pora na obcą interwencję. Który sojusznik, bądź wróg poczuje się upoważniony do zaprowadzenia porządku? To się – być może – dopiero okaże. Sam zaś Pinokio pewnie niedługo zasmakuje jakiejś ciepłej posadki gdzieś w świecie.
Pytanie, czy coś pozostało w stanie zatrzymać tę coraz bardziej rozpędzającą się machinę destrukcji? jeżeli tak to co? Czynnik nadprzyrodzony? Zanim to jednak nastąpi musimy zakonserwować w naszych małych ojczyznach, w naszych rodzinach, w nas samych wreszcie tyle wartości i tyle Dobra, Prawdy i Piękna, ile jest potrzebne do przetrwania?
Paweł Sztąberek