Czy Polska jest krajem demokratycznym? Jak rozumieć demokrację i umowę społeczną?

4 godzin temu

Spory o definicję i społeczną wartość demokracji toczą się co najmniej od V w. p.n.e., kiedy demokracja ateńska sięgała szczytów swojego rozwoju. Jest ona przecież i formą władzy, i strukturą społeczną, ale nade wszystko stanem świadomości społecznej świadczącym o jakości naszego obywatelstwa. Jak na tle tych rozważań wypada Polska?

Demokracja [gr. dḗmos ‘lud’, krátos ‘władza’, rządy ludu] według definicji to władza ludu lub narodu, albo też forma ustroju politycznego państwa. Pojęcie demokracji określiła m.in. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w roku 1948. Zasady demokracji uznawane przez prawo międzynarodowe to w szczególności: swoboda wyrażania opinii, prawo do spokojnego zgromadzania się i stowarzyszania się, prawo i możliwość uczestniczenia w kierowaniu sprawami publicznymi, prawo wyborcze.

Rozważając znaczenie elementów tworzących demokrację, uświadamiamy sobie, iż to nie demokracja je zapewnia, ale odwrotnie: ich istnienie w świadomości społecznej warunkuje demokrację.

Alexis de Tocqueville (XIX-wieczny badacz kwestii historyczno-społecznych) używał słowa „demokracja” nie w zwykłym politycznym znaczeniu, ale jako określenie typologii społeczeństwa. Opisał teoretyczny model społeczeństwa demokratycznego jako społeczeństwa egalitarnego [1].

Zgodnie z nim demokracja to nie tylko zbiór praw, zasad czy organizacja stylu rządzenia w państwie. Klucz do jej zrozumienia kryje się w tzw. umowie społecznej.

O jej charakterze decyduje poziom rozwoju świadomości w społeczeństwie.

Umowa ta to nie tylko prawo zapisane na papierze, ale również – a w zasadzie przede wszystkim – niepisane zasady, co do których ludzie się umawiają, iż będą je stosować. Niewypowiedziany kontrakt stanowiący bazę do działania.

Aby można było mówić o umowie społecznej, społeczeństwo musi się zgadzać co do wyznawanych norm (zasad i wartości) oraz ich przestrzegać.

Natomiast prawo stanowi swego rodzaju emanację tych wartości i przekonań.

Samoświadomość i świadomość społeczna jako filary demokracji

Samoświadomość nierozerwalnie wiąże się z wiarą we własne siły [2], a żeby ją umocnić trzeba zrezygnować z biernej postawy wobec życia. To kwestie oczywiste dla badaczy ludzkiej psychiki. Myślę, iż podobną zależność możemy zaobserwować również na poziomie grupowym, a co za tym idzie także i w procesie demokratyzacji.

Demokracja bowiem wymaga zarówno świadomości jednostek uczestniczących w jej systemie, jak też ich aktywnego uczestnictwa.

Warunkiem rozwoju świadomości jest umiejętność samoobserwacji, analizy własnej sytuacji oraz samoocena [2]. Na poziomie zbiorowym to swobody obywatelskie, wolność słowa i zgromadzeń gwarantują obserwację i kontrolę organów rządzenia – czyli samoobserwację i samoregulację społeczeństwa. Powinniśmy powiedzieć, iż to nie demokracja gwarantuje owe swobody i prawa, ale dla istnienia demokracji niezbędne jest funkcjonowanie instytucji strażniczych, inicjatyw oddolnych, aktywnych i świadomych obywateli.

A więc społeczeństwo demokratyczne powinno być samoświadome, sprawiedliwe, współpracujące, wolne od zawiści, biorące pod uwagę potrzeby mniejszości.

Podstawy ładu społecznego w dawniejszych społeczeństwach nie stanowiły w takim stopniu jak dziś przedmiotu dyskusji publicznej, przyciągającej uwagę najszerszych kręgów społeczeństwa[1]. Dopiero w początkach XIX wieku, w demokratyzującym się gwałtownie świecie, zaczął liczyć się przede wszystkim argument siły społecznej [1].

Zbigniew Brzeziński wprowadził określenie „globalnego przebudzenia politycznego” [3] w stosunku do zaistniałych w ostatnich czasach zjawisk polityczno-społecznych. Zwrócił uwagę na przybierające masowy charakter emocje.

Ludność w dużej części świata rozwijającego się ulega politycznemu fermentowi[3]. Społeczeństwa przejawiają w niespotykanym dotąd stopniu świadomość niesprawiedliwości społecznej i burzą się.

Jak stwierdza Brzeziński, wykształca się przez to wspólnota współodczuwanego postrzegania i zawiści, które mogą stać się łatwym gruntem dla demagogicznych odczuć politycznych i religijnych [3].

Zwróćmy uwagę na dwa etapy, które można wyróżnić w takim procesie. Z jednej strony, niezbędna dla demokracji wrażliwość na niesprawiedliwość, budząca się świadomość społeczna i reakcyjność, a także zdolność do współodczuwania i jednoczenia się w tym odczuwaniu. Z drugiej strony, aby owa reakcyjność i aktywność społeczna przyniosła pożądane skutki, musi być poparta nie tylko świadomością sprawiedliwości społecznej, ale również wiedzą, co może do niej doprowadzić. W przeciwnym razie przerodzi się w chaos, wypromuje wsteczne ideologie, nacjonalizm i dyktaturę, zrodzi kolejne niesprawiedliwości.

Wydaje się, iż poza zażartą chęcią udziału w dyskusji publicznej dla istnienia dojrzałej demokracji nieodzowna jest odpowiednia kultura polityczna, przygotowanie i wiedza. Nie wystarczy bowiem zabrać głos. Musi on być poparty wiedzą o polityce, znajomością faktów, trafną oceną zjawisk politycznych. Wiedza ta z kolei powinna wynikać z w pełni zinternalizowanych wartości, czyli wypływać z głębokiej świadomości zasad moralnych.

Demokracja nie jest systemem idealnym. Nie jest wolna od problemów, które są bolączką innych form rządzenia. Ale jest najlepszym ze wszystkich, które ludzkość do tej pory wymyśliła.

Żaden inny system nie sprawdził się lepiej i nie zagwarantował na tyle szeroko swobód obywatelskich i wolności jednostki. Demokracja to w tej chwili najbardziej sprawiedliwy ustrój polityczny na świecie.

Jednym z zagrożeń, jakie niesie demokracja, jest paradoksalnie niebezpieczeństwo jej zniesienia demokratycznymi metodami i wprowadzenia autokracji lub innego opresyjnego systemu. I tu ponownie wracamy do sedna sprawy. Demokracja to nie zapis praw, ale efekt Niezrozumienia społecznego. jeżeli społeczeństwo nie jest gotowe do funkcjonowania w systemie demokratycznym, powróci do innej formy rządzenia i tu demokracja stwarza łatwą drogę odwrotu. Znowu wynika to z samej jej istoty. Nie ma w niej przymusu. Gwarantuje wolność wyboru, która sprawia, iż może to być również wybór zgubny.

Nie ulega wątpliwości, iż system sprzyjający deprecjonowaniu i opresji jednostki będzie rodził demony ludzkie. Nie ma również wątpliwości, iż okoliczności kształtują ludzi, ich postawy i wybory. System polityczny jest refleksem pewnego poziomu rozwoju jednostek w nim funkcjonujących, a demokracja wymaga dojrzałości społecznej, aby mogła się utrzymać.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Wzmocnij kampanie obywatelskie Instytutu Spraw Obywatelskich

Przekaż swój 1,5% podatku:

Wpisz nr KRS 0000191928

lub skorzystaj z naszego darmowego programu do rozliczeń PIT.

Czy smerfy dojrzeli do demokracji?

Według „Democracy Index” 2023 (Wskaźnika demokracji w 2023 roku) [4] opracowywanego przez The Economist Intelligence Unit (EIU), jednostkę badawczo-analityczną, która mierzy poziom demokracji w różnych krajach, Polska nie należy do państw o pełnej demokracji. EIU to dział badań i analiz The Economist Group, firmy z siedzibą w Wielkiej Brytanii, zajmującej się pozyskiwaniem informacji o międzynarodowym biznesie i sprawach światowych. Dostarcza dokładnych i bezstronnych informacji dla instytucji prywatnych, rządów i organizacji naukowych. Grupa działa od 1946 r. i wydaje tygodnik „The Economist”.

Indeks Demokracji opiera się na pięciu kategoriach: procesie wyborczym i pluralizmie politycznym, funkcjonowaniu rządu, uczestnictwie w życiu politycznym, kulturze politycznej i wolnościach obywatelskich [4]. Każdej kategorii przypisana jest skala od 0 do 10. W badaniu brane są pod uwagę czynniki takie jak np. wpływ mocarstw zagranicznych na rząd czy zdolność służby cywilnej do wdrażania polityk. Polska została zaklasyfikowana do grupy państw o tzw. „demokracji wadliwej”. W tych krajach realizowane są wolne wybory, ale ukazują się też słabości w różnych aspektach demokracji, w tym problemy w zarządzaniu, słabo rozwinięta kultura polityczna. W ogólnym indeksie plasujemy się za takimi krajami jak Chile, Malta, Botswana. Proces wyborczy i pluralizm polityczny otrzymał w Polsce wynik 9.58. Ale już w pozostałych trzech kategoriach (funkcjonowanie rządu, uczestnictwo w życiu politycznym, kultura polityczna i wolności obywatelskie), zostaliśmy ocenieni w przedziale od 6.07 do 7.35, czyli nie najlepiej.

Warto się zastanowić, co stanowi o tym, iż ustrój naszego kraju określa się mianem „demokracji wadliwej”.

W wielu obszarach osiągnęliśmy dużo. Jednakże nie na każdej płaszczyźnie. Wydaje się, iż jednym z głównych problemów w naszym społeczeństwie jest to, iż my smerfy nie umiemy myśleć kategoriami szerszymi, społecznymi, ale często jedynie wsobnymi. Egoistycznie pragniemy wszystkiego co najlepsze dla siebie, zagarniamy dobra i nie umiemy ani otworzyć się na inność, ani dzielić tym, co posiadamy.

Z pewnością smerfy chętnie uczestniczą w zbiórkach charytatywnych. Gorzej jest jednak w kwestii akceptacji imigrantów czy postrzegania wspólnego dobra, zwłaszcza w kategoriach szerszych – dostrzegania potrzeb nie tylko w obrębie własnej najbliższej przestrzeni. Cóż z tego, iż Czechom się obniży poziom wody i ludzie nie będą mieli co pić. My się tym nie przejmujemy, nie interesuje nas co jest za miedzą.

Tolerancja i zrozumienie dla innego

Nie próbujemy zrozumieć „innego”, potrzeb drugiego człowieka, problemów czy interesów innych grup społecznych. „My” zawsze jesteśmy górą, „nasi” zawsze zwyciężą, a to co „nasze” zawsze lepsze. Matka Boska też w naszych oczach jest Polką. I taki sposób myślenia akceptujemy społecznie.

Od lat jesteśmy negatywnie nastawieni do imigrantów.

Centrum Badań nad Uprzedzeniami (CBU) w badaniach przeprowadzanych wiele lat temu wskazywało wyjątkowo wysoki poziom niechęci smerfów do muzułmanów, oczywiście przy bardzo niskiej znajomości przedstawicieli tej mniejszości czy kultury islamu w ogóle. Zaobserwowano również przyzwolenie na stosowanie przemocy wobec uchodźców w naszym kraju. Także dziś coraz mniej przychylnie spoglądamy na imigrantów przybywających zza granicy wschodniej.

Według badań CBOS na temat obecności Polski w Unii Europejskiej przeprowadzonych w lutym 2024 roku imigranci są źródłem problemów społecznych, przede wszystkim przestępczości. Wybrzmiała też wyraźnie opinia, iż imigranci spoza Europy stanowią zagrożenie dla kultury i tożsamości narodowej. Respondenci wymieniali masowy napływ imigrantów jako jeden z problemów Unii Europejskiej, które mogą zagrozić jej istnieniu. Jedynie odosobnione wypowiedzi wskazywały, iż Polska jako kraj wspólnoty, powinna partycypować w przyjmowaniu uchodźców.

Z jednej strony smerfy otworzyli serca i drzwi swoich domów przed uciekinierami wojennymi z Ukrainy. Z drugiej strony, kiedy CBOS opublikował swoje badania na temat tego jak sami Ukraińcy mówią o życiu w Polsce, okazało się, iż większość respondentów twierdziła, iż po wielkim przypływie solidarności z początku wojny stosunek smerfów do Ukraińców znacznie się pogorszył.

Nasiliły się konflikty. smerfy oskarżali Ukraińców o życie na ich koszt.

Na niekorzyść tych relacji działają też nagłaśniane przez media kwestie importu zboża zza wschodniej granicy czy protesty przewoźników.

Tymczasem tolerancję można uznać za ideę kluczową dla współczesnego świata demoliberalnego.

To właśnie tolerancja pozwala na interakcję, komunikację, stwarza możliwość porównań, odniesień oraz otwarcie na inność. Stanowi szczególną wartość społeczeństwa wielokulturowego, gdyż podstawowym jej warunkiem jest różnica i odmienność. A odmienność powinna być uznawana i szanowana, nie tylko za zasadzie „znoszenia inności”, ale w sposób świadomy poprzez dialog i konwersację prowadzące do rozpoznania i zrozumienia odmienności [5].

Abyśmy nie mówili, iż nasze społeczeństwo przypomina „anonimowy tłum na jednym z wielkich lotnisk, tłum wzajemnie obojętnych i nieznających się ludzi” [6], potrzeba współpracy i Niezrozumienia. Tego wymaga demokracja.

Zapraszamy na staże, praktyki i wolontariat!

Dołącz do nas!

Świadomość społeczna smerfów

Czy jest dostatecznie rozwinięta, aby utrzymać demokrację? Wydawałoby się, iż polskie społeczeństwo powinno być już dobrze obeznane z tematami „innego” i tolerancji, opracowanymi przez polskich myślicieli, takich jak Ks. J. Tischner czy R. Kapuściński. Okazuje się jednak, iż co innego społeczeństwo „obeznane”, a co innego świadome.

Wiele kultur tradycyjnych, w tym również kultura europejska, wyposażały członków własnego kręgu kulturowego w dyrektywę ksenofobiczną i dyspozycję do kultywowania swojskości[7]. Na ich gruncie kształtuje się separatyzm kulturowy. Jest on powodem rozogniania się konfliktów, zbrojnych napięć, terroryzmu, wojen domowych, stanów napięcia społecznego. [7] W obecnych czasach tego typu tendencje bardzo wzrosły na sile. To one stanowią przeszkodę na drodze do pokoju i demokracji. W demokracji prawa mniejszości muszą być przestrzegane; musi też być zapewniona legalna działalność gorszego sortu politycznej.

Pod względem spojrzenia na sposób sprawowania władzy, również prezentujemy średniowieczne poglądy. Potrzebujemy „twardej ręki”, kogoś kto będzie nami rządził, silnego władcy, który okiełzna niesforną masę podwładnych.

Jednak nie wszyscy zdają sobie sprawę, iż za wyłonieniem owego silnego władcy stoi słaby, bezwolny lud.

A to rozróżnienie pociąga za sobą kolejne implikacje – wszechmocny, jedyny władca i biedne masy. To kolejna cecha społeczeństw niedemokratycznych – rozwarstwienie społeczne. Wąska warstwa „wyższej klasy”, pławiące się w luksusie „elity” oraz rzesze przymierających z głodu biedaków, poniżanych, wykorzystywanych do cna, umęczonych do granic wytrzymałości, ludzi pracujących od rana do wieczora, a często i na drugi i trzeci etat w nocy, których nie stać ani na nowe skarpetki, ani na wykształcenie swoich dzieci.

Przymus władzy i siła czy kooperacja?

David Gauthier, kanadyjski filozof moralny, twierdził, iż wiedza o tym, co dobre, słuszne i sprawiedliwe nie wystarczy do kształtowania ludzkiego postępowania[8]. Możliwość zaistnienia umowy społecznej podyktowana jest możliwością kooperacji. Wyróżnia się dwa modele rozwiązania tego problemu. Pierwszy z nich odwołuje się do konieczności istnienia zewnętrznego czynnika gwarantującego przestrzeganie reguły, czyli kooperację. Zgodnie z drugim modelem taki czynnik nie jest potrzebny[8].

Hobbes w swoim klasycznym dziele zatytułowanym „Lewiatan” [9] przedstawił koncepcję zewnętrznego czynnika ograniczającego, czyli suwerena wyposażonego w autorytet władzy i siłę. Uważał, iż ani moralność, ani religijność, ani ideologia, ani rozumność nie są w stanie powstrzymać człowieka przed naruszeniem dóbr innych ludzi.

Według niego to lęk przed śmiercią jest jedynym czynnikiem, który pozwala utrzymać ludzi w ryzach.

Hobbes porównał tego absolutnego suwerena z biblijnym potworem, Lewiatanem[9].

To jednak oddala nas od rozumienia demokracji. Bowiem strach – przed więzieniem, torturami, wykluczeniem społecznym, donoszeniem, wszechobecną inwigilacją – jest głównym narzędziem reżimów autorytarnych. To on pozwala skutecznie rządzić populistom.

Wydaje się, iż właśnie odejście od logiki strachu i przejście do otwartości i zaufania otwiera furtkę kreatywności, swobody działań obywatelskich i stwarza szansę na społeczeństwo kooperujące i obywatelskie.

Siła nigdy nie tworzy prawa

Rousseau stwierdza, iż to układ stanowi podstawę władzy[10]. Zauważa, iż odstąpienie wolności oznacza sprzedanie się.

Że człowiek, który czyni się niewolnikiem innego człowieka sprzedaje się za swoje utrzymanie.

„Powie ktoś, iż despota zapewnia swoim poddanym spokój w państwie. … ale cóż zyskują oni na tym, o ile wojny, które ściąga na nich jego ambicja, o ile jego nienasycona chciwość, o ile zdzierstwa jego ministrów niszczą ich bardziej… ? … Żyje się spokojnie także w więzieniu; czyż to wystarcza, by się tam czuć dobrze?” [10], pyta Rousseau.

Twierdzi, iż zrzeczenie się swojej wolności równe jest zrzeczeniu się swojego człowieczeństwa, ludzkich obowiązków oraz praw. Rousseau występuje zdecydowanie przeciwko despotyzmowi. Zauważa, iż istnieje ogromna różnica pomiędzy podporządkowaniem tłumu a rządzeniem społeczeństwem. „Kiedy … ludzie zostają stopniowo ujarzmieni przez jednego, … nie ma tu ani dobra publicznego, ani ciała politycznego [10].”

Zewnętrzny model posiada też ograniczony zasięg, ponieważ suweren może wymusić przestrzeganie jedynie takich reguł, jakie można ująć w ramy zewnętrznego prawa pozytywnego[8].

Tu dochodzimy do clue sprawy – społeczeństwo albo składa się z ludzi egoistycznych, zachłannych i potrzebuje suwerena, siły kontrolującej i karcącej, albo – tworzą je jednostki dojrzałe, zdolne do ugody i altruizmu, samo-kontrolujące się i wtedy powstają warunki do zaistnienia demokracji.

Jeśli zatem nie chcemy, by strach dyktował nam przestrzeganie umowy społecznej, to co?

Tu z pomocą przychodzi David Gauthier. Twierdził, iż istotą moralności jest samoograniczenie[8]. To możliwość kooperacji z innymi sprawia, iż może zaistnieć umowa społeczna. Intuicyjnie zauważamy, iż samoograniczenie jest niezbędnym warunkiem „wyższej” formy społeczeństwa.

Z samoograniczenia wynika uczciwość. Demokracja wymaga uczciwości. Nie da się budować tego systemu społecznego, jeżeli społeczeństwo nie jest uczciwe.

Współpraca i nieobecność zawiści

Hobbes zauważa, iż „ … pewne istoty żywe, takie jak pszczoły i mrówki, żyją społecznie ze sobą (toteż Arystoteles zaliczał je do istot politycznych), a przecież nie mają żadnego wspólnego kierownictwa poza swymi indywidualnymi sądami i apetytami; … i dlatego też mógłby ktoś chcieć wiedzieć, dlaczego rodzaj ludzki nie może czynić tak samo. Na to odpowiadam, co następuje (…) Po pierwsze, iż ludzie stale współzawodniczą ze sobą o zaszczyty i godności, czego tamte istoty nie czynią; stąd między ludźmi powstaje na tym gruncie zawiść i nienawiść, a ostatecznie i wojna…”[9].

Wydaje się więc, iż Hobbes przeczuwał, iż ludźmi nastawionymi jedynie na zysk, ślepo rywalizującymi ze sobą, może jedynie rządzić władza oparta na przymusie. Z tego wynika, iż kooperacja za swoją podstawę ma umiejętność powstrzymania się od dążenia za wszelką cenę do zaspokojenia własnych potrzeb i w tych działaniach uwzględnienia również potrzeb społecznych. A więc system polityczny oparty nie na przymusie, ale współpracy, wymaga od jednostek pewnej dojrzałości.

Niestety ludzie w Polsce rywalizują ze sobą w okropny sposób, podkopują się wzajemnie. Nie umiemy współpracować.

Tymczasem zdolność do ugody, wspaniałomyślności i ustępstwa to najważniejsze wartości warunkujące dobrze współpracujące społeczeństwo.

Niestety ludzie w Polsce rywalizują ze sobą w okropny sposób, podkopują się wzajemnie. Nie umiemy współpracować. Tymczasem zdolność do ugody, wspaniałomyślności i ustępstwa to najważniejsze wartości warunkujące dobrze współpracujące społeczeństwo.

Odróżnienie tolerancji od zgody na nieprawość

Hobbes w swojej teorii praw natury wypowiada się na temat wzajemnej uprzejmości i przystosowania się, co stanowi według niego piąte prawo natury[9].

Uważa, iż każdy człowiek powinien się starać, by się przystosować do reszty ludzi.

Odnosząc się do zdolności ludzi do życia społecznego zauważa, iż różna jest ich natura, co z kolei wynika z tego, iż różne są uczucia ludzkie.

„Podobnie, jak to widzimy w kamieniach zgromadzonych na jakąś budowlę. Taki kamień przez swoją chropowatość i nieprawidłowość kształtu zabiera innym kamieniom więcej miejsca, niż go sam zajmuje; a przez to, iż jest twardy, nie można go łatwo wygładzić; tym przeszkadza budowaniu, zostaje więc odrzucony przez budowniczych, bo nie ma z niego pożytku i sprawia kłopot. … taki człowiek powinien być pozostawiony poza społeczeństwem albo z niego usunięty jako dlań uciążliwy [9].”

Wydaje się, iż smerfom brakuje wiedzy, jak rozróżnić tolerancję od zgodny na niesprawiedliwość i krzywdę. Kiedy wybuchła wojna na Ukrainie i w smerfach odezwał się duch braterstwa, moje przyjaciółki pochodzące z Białorusi przez dwa tygodnie bały się wychodzić z domu. Ponieważ obok ducha braterstwa odezwał się też duch odwetu. To niedobrze świadczy o klimacie panującym w naszym kraju.

Dobrze funkcjonujące społeczeństwo musi być zdolne do powstrzymania przestępstw, nieprawości, nawoływania do nienawiści. Musi umieć pozbyć się chropowatego kamienia.

Aby było to możliwe, należy rozróżniać tolerancję i akceptację inności, od pobłażliwości dla łamania prawa i działań szkodliwych społecznie.

Dialog, organizacja, społeczeństwo obywatelskie

My smerfy nie umiemy też zbyt dobrze organizować się w grupy, które by działały społecznie. Niewielu z nas należy do instytucji pozarządowych, które by podejmowały działania społeczne mające na celu dobro wspólne. Według danych podawanych przez GUS, w 2022 r. w Polsce działało 103,4 tys. organizacji non-profit, zrzeszających 8,3 mln członków [12]. Przy czym ponad połowa organizacji non-profit prowadziła działalność w zakresie sportu, turystyki, rekreacji, hobby, ratownictwa oraz kultury i sztuki, a w zakres badanych instytucji wchodziły organizacje zajmujące się łowiectwem czy sprawami zawodowymi i branżowymi. Te zajmujące się pomocą społeczną i humanitarną stanowiły jedynie 9% wśród wszystkich badanych podmiotów[12].

Podobnie rzecz się ma w przypadku związków zawodowych. Z jednej strony prawo zmienia się na lepsze i wydaje się, iż mamy korzystne warunki do działania, ale nie do końca wierzymy, iż mogą one być skuteczne. Boimy się i nie komunikujemy ze sobą dostatecznie, a to odsłania słabość społeczeństwa obywatelskiego.

Tymczasem jest ono kluczem do powstania i utrzymania się demokracji.

„Bez silnego społeczeństwa obywatelskiego demokracja jest fasadą ideologiczną pozbawioną przyszłości[13].”

Nie potrafimy również rozmawiać ani dyskutować. Poziom debaty publicznej wyznaczają najgorsze, podstępne metody, znane już od starożytności. Opisywane przez erudytów i filozofów antycznych, polegają na podkopywaniu przeciwnika podczas rozmowy, ażeby udowodnić jego niższość i głupotę. Nie ma szacunku w dyskusji, a przecież choćby jeżeli ktoś myśli inaczej, choćby jeżeli mówi rzeczy niemądre, należy go wysłuchać. Nie trzeba się z rozmówcą zgadzać, można przedstawić kontrargumenty, ale nikt nie ma prawa rozmówcy poniżać.

W Polsce audytorium potrzebuje agresywnej potyczki. Rzadko w naszej telewizji można obejrzeć programy, w których utrzymany jest wysoki poziom dyskusji. O „kulturze upokarzania” pisaliśmy w wywiadzie z Michałem Rydlewskim na łamach TSO. W wielu wypadkach twórcy programów telewizyjnych świadomie wystawiają uczestników na publiczne ośmieszenie. Co gorsza brakuje chęci zmiany. Wiele osób zamiast zaprotestować biernie się z tym godzi, ponieważ uważa, iż takie są prawa popularnych programów. Podobnie rzecz się ma z językiem i przekazem kampanii wyborczych. Aby je wygrać, trzeba przede wszystkim wskazać wroga, a następnie go napiętnować i upodlić.

Właściwie pojęta wolność

W Polsce bardzo często myli się wolność ze swawolą.

Zupełnie czym innym jest wolność, a czym innym spełnianie własnych zachcianek bez oglądania się na innych.

Rousseau uważał, iż wola wszystkich, to nie to samo co wola powszechna[10]. Wola powszechna reprezentuje interes wspólny. Wola wszystkich wyraża interes prywatny i jest tylko sumą woli poszczególnych osób[10]. Znajomość takiego rozróżnienia to kolejny czynnik warunkujący dobrze funkcjonującą demokrację. Aby nie była ona polem do walki o wpływy poszczególnych grup interesów, ale aby reprezentowała interesy wszystkich, w tym również mniejszości.

Aby połączyć wyżej opisane warunki wolności, tolerancji i współpracy, można stwierdzić, iż w dobrze urządzonym społeczeństwie demokratycznym „możemy być dla siebie, ale nigdy tylko dla siebie”. [14]

Warunkiem demokracji są takie cechy społeczeństwa jak: tolerancja i otwartość na inne kultury czy szerzej „innego”, umiejętność kooperacji i wyrzeczenie się układu, w którym rządzi siła, samoograniczenie i uczciwość, współpraca, nieobecność zawiści i rywalizacji, świadomość społeczna tego czym jest tolerancja i odróżnienie jej od zgody na nieprawość, społeczeństwo obywatelskie i umiejętność debatowania, adekwatnie pojęta wolność.

W demokracji nie chodzi jednak tylko o urzeczywistnienie pewnej kultury politycznej, ale o świadomość obywateli, aby wyżej wymienione elementy stanowiły jądro świadomości i motywacji zarówno obywateli, jak i społeczeństwa jako całości.

Źródła:
[1] J. Szacki, „Historia myśli socjologicznej”, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, s. 175, 185-188.
[2] P. Lauster, „Świadomość samego siebie”, Świat Książki, Warszawa 1995, s. 7-33.
[3] za: F. Zakaria, „Koniec hegemonii Ameryki”, Nadir Media Lazar, Warszawa 2009, s. 65-66.
[4] „Democracy Index 2023. Age of conflict”, 2024 The Economist Intelligence Unit.
[5] J. Nikitorowicz, „Wartości etnosu jako podstawa kształtowania tożsamości wielokulturowej, podłoże konfliktów kulturowych i cel edukacji międzykulturowej”, [w:] Świat wartości i edukacja międzykulturowa, pod red. T. Lewowicki, E. Ogrodzka- Mazur, A. Gajdzica, Cieszyn- Warszawa, Uniwersytet Śląski- Filia w Cieszynie, Wyższa Szkoła Pedagogiczna ZNP w Warszawie, 2003, s. 53.
[6] R. Kapuściński, Inny w globalnej wiosce, Miesięcznik „Znak” (1) 2004, s. 30- 36.
[7] A. Tyszka, Rozmowa kultur. Założenia i rezultaty seminarium „Komunikacja międzykulturowa 1992- 93, „Komunikacja międzykulturowa. Zbliżenia i impresje”, pod red. A. Kapciak, L. Korporowicza, A. Tyszki, Warszawa, Instytut Kultury, 1995, s. 5- 23.
[8] „Umowa społeczna i jej krytycy w myśli politycznej i prawnej”, red. Zbigniew Rau i Maciej Chmieliński, Wydawnictwo Naukowe „Scholar” 2010, s. 256.
[9] Hobbes Thomas, „Lewiatan czyli materia, forma i władza państwa kościelnego i świeckiego”, przełożył Znamierowski Czesław, Aletheia, Warszawa 2009, s. 255-256, 258.
[10] J. J. Rousseau, „Umowa społeczna. List o widowiskach”, A. Peretiatkowicz (tłum.), Gebethner i Wolff, Poznań 1920, s. 11-12, 20, 36, 45, 50.
[11] J. Rawls, „Liberalizm polityczny”, A. Romaniuk (tłum.), Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, s. 748.
[12] „Działalność stowarzyszeń i podobnych organizacji społecznych, fundacji, społecznych podmiotów wyznaniowych oraz samorządu gospodarczego i zawodowego w 2022 r. – wyniki wstępne”, GUS 2023.
[13] J. Ostrowski, „Umowa społeczna, demokracja i liberalizm z perspektywy Hegla, Demokracja w XXI wieku”, [red. Maria Drwalwska], Warszawa 2009, p. 247.
[14]D. Castiglione, “The Logic of Social Cooperation for Mutual Advantage – The Democratic Contract”, Political Studies Review Volume13, Issue 2, May 2015, s. 26.

Idź do oryginalnego materiału