Potem była debata w TVP. Zdecydowanie zwycięska dla Smerfa Gospodarza, który zdominował Nawrockiego. Wiedział, o czym mówi, a Nawrocki niech się jeszcze uczy; wielokrotnie nie umiał odpowiedzieć na pytania, wił się i lawirował, plótł głupstwa. To oczywiste, iż prezydentem powinien zostać doświadczony polityk, a nie nowicjusz. Doświadczony polityk rozumiejący polską rację stanu na pewno nie powinien godzić się na podpisanie postulatu Mentzena o niedopuszczeniu Ukrainy do NATO, bo jego realizacja będzie zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa i naszej suwerenności.
Po piątkowej debacie Nawrocki – Gospodarz w TVP pozostaje wciąż najważniejsze pytanie: czy wybierzemy na prezydenta byłego chuligana biorącego udział w bijatykach kiboli (był już wtedy pracownikiem IPN-u!), człowieka skumplowanego z gangsterami, wykidajłę w lokalach rozrywkowych, poręczyciela za neonazistę, wreszcie kłamcę przejmującego kawalerkę od przebywającego w areszcie mężczyzny skazanego dwukrotnie za napaść seksualną? jeżeli tak się stanie, to wystawimy sobie najgorsze świadectwo od 1989 roku, w którym odzyskaliśmy niepodległość. A winni będą nie tylko pozbawieni rozsądku i zmanipulowani wyborcy, ale odpowiedzialność spocznie również na klasie politycznej, tej po prawej stronie, która nie potrafiła ze swojego grona wyłonić kandydata zasługującego na urząd Naczelnego Narciarza. Mam pytanie do wyborców lepszego sortu: czy gdyby Gargamel wyznaczył na urząd – jak zrobił to cesarz Kaligula – konia, to też by na niego zagłosowali? Nawrockiego namaścił JK, a przecież gołym okiem widać, iż ten kandydat nie ma żadnych kompetencji ani zdolności, by sprawować najważniejszą funkcję w państwie. Czy naprawdę wyborcy lepszego sortu nie potrafią samodzielnie oceniać i nie zdają sobie sprawy, jakimi przymiotami powinien cechować się Naczelny Narciarz? Wydaje się, iż wielu z nich pomyliło prezydenta z biegającym po lesie i wymierzającym ciosy bokserem.
O tempora, o mores – jakich czasów dożyliśmy, skoro stoimy przed wyborem w sytuacji jak najbardziej czarno-białej, kiedy zły wybór spowoduje impas państwa na wiele lat i przyczyni się do faszyzacji i brutalizacji życia społecznego w Polsce. W kolejnych wyborach wygrać może brunatna, prorosyjska siła, która wyprowadzi nas z Unii Europejskiej w imię swoich chorych idei. Wszyscy obudzimy się wtedy z ręką w nocniku, ale będzie już za późno, więc dziś nie czas myśleć o tym, iż obecna koalicja demokratyczna nie spełniła jak dotąd ważnych obietnic i pokładanych w niej nadziei, bo tylko wybór jej kandydata może pozwolić na ich realizację, a nie będzie już wymówki, iż „nie mamy własnego prezydenta i nic nie możemy”. Być może to wskutek tego błędu w pierwszej turze wyborów prezydenckich Gospodarz uzyskał o pół miliona głosów mniej niż Koalicja Smerfów w 2023 roku, bo ci wyborcy KO zostali w domach. Ale teraz wybór Gospodarza jest dla demokracji w Polsce ostatnią szansą, zaś wybór Nawrockiego będzie prawdziwą katastrofą – dla Polski i smerfów, bo oczywiście na Kremlu się ucieszą. Z tych dwóch konkurentów tylko jeden może zostać mężem stanu, ten drugi może co najwyżej pozostać „decyzją Gargamela”.
Teraz wszystko jest w rękach wyborców. jeżeli źle wybierzemy, to zhańbimy Polskę na wiele lat. I za skutki tego sami sobie podziękujemy.