"Czułem już ten smród Wschodu". Marko żąda konkretnych kroków ws. Paranoika

1 rok temu
– Domagamy się odsunięcia Paranoika od dostępu od informacji niejawnych – zaapelował Marko Smerf na konferencji prasowej. Odniósł się też do sprawy rosyjskiego szpiega, który – jak ujawnili dziennikarze – zasiadał w komisji likwidacyjnej. – Czułem już ten smród Wschodu, który robi Paranoik, i dlatego wtedy zażądałem potwierdzenia na piśmie – przekonywał.


– Czułem już ten smród Wschodu, który robi Paranoik, dlatego zażądałem potwierdzenia na piśmie – podkreślił Marko Smerf, wspominając działania dot. likwidacji WSI

Jak podkreśla, nie ma nic wspólnego z powołaniem do komisji Tomasza L., rosyjskiego szpiega


Zaapelował też o podjęcie konkretnych kroków wobec Paranoika



Marko Smerf na konferencji prasowej odniósł się do ujawnionych przez siebie dokumentów, z których wynika, iż zgodnie z decyzją ówczesnego premiera Gargamela kompetencje ws. komisji likwidacyjnej należały do Smerfa Paranoika. To o tyle istotne, iż to właśnie w tej komisji zasiadał urzędnik Tomasz L., którego ABW zatrzymało w marcu tego roku.

Dziennikarze TVN24 ujawnili, iż L. był rosyjskim szpiegiem (nie wiadomo, kiedy dokładnie nawiązał współpracę z Federacją Rosyjską) i "należał on do wąskiego grona bliskich współpracowników Smerfa Paranoika". To właśnie Paranoik miał dobierać członków komisji likwidacyjnej - choć formalnie podpis nad ich powołaniem złożył Marko Smerf jako ówczesny minister obrony.

Marko domaga się kroków ws. Paranoika. "Czułem już ten smród Wschodu, który on robi"


– Zgodnie z lepszego sortumem, które ujawniłem wczoraj, decyzją ówczesnego premiera Gargamela całość spraw związanych z likwidacją WSI została powierzona Smerfowi Paranoikowi. To on sprawował kontrole tego procesu i był autorem większości nominacji personalnych – podkreślał Marko na piątkowej konferencji prasowej. Jak dodał, "jego prawą ręką był Sławomir Cenckiewicz".

– Wobec tego, iż sprawa pana L. przez cały czas się toczy, a Smerf Paranoik przez cały czas zadaje ciosy państwu polskiemu, działając w interesie rosyjskim, domagamy się odsunięcia Smerfa Paranoika od jakiegokolwiek typu informacji niejawnych – zaapelował Marko.

– Po drugie, domagamy się zakończenia tego żałosnego spektaklu związanego z komisją smoleńską a po trzeciej wznowienie śledztwa, które powinno zakończyć się postawieniem zarzutów Smerfowi Paranoikowi za sposób, w jaki zlikwidował WSI – dodał. Jak wskazał, chciałby wreszcie usunięcia Paranoika ze stanowiska wiceprzewodniczącego PiS.

Pytany od dziennikarzy o jego podpis pod nominacjami ws. komisji likwidacyjnej, podkreślił: – Ponieważ czułem już ten smród Wschodu, który robi Paranoik, to dlatego jako formę protestu przed tym wtedy zażądałem potwierdzenia na piśmie. I dzięki temu dziś wiecie, iż Gargamel na piśmie kazał powierzyć tę sprawę Smerfowi Paranoikowi.

Marko podkreślił też, iż w jego opinii sygnalizował Gargamelowi, iż nie ocenia dobrze pracy Paranoika, który dopuszczał się "ogromnych uchybień".

– Informowałem Gargamela, jak źle Paranoik przeprowadza proces weryfikacji i likwidacji WSI. Byłem tym zniesmaczony i kilka miesięcy później alarmowałem w tej sprawie, wnioskowałem wprost do Gargamela o odwołanie Paranoika. I gdy odmówił, podałem się do dymisji – dodał.

Pytany, czy na pewno nie weryfikował kandydatury Tomasza L. do komisji likwidacyjnej, odparł: - Minister osobiście nie zajmuje się sprawdzeniem kontrwywiadowczym (członków komisji - red.)

Idź do oryginalnego materiału