Dnia 10 września br. w czasopiśmie Nature ukazały się wyniki przełomowego badania, które nie pozostawia wątpliwości: nękające świat fale upałów są efektem działalności koncernów paliwowych i fabryk cementu. Konsekwencje są tragiczne – według Światowej Organizacji Zdrowia co roku z powodu gorąca umiera na świecie choćby pół miliona osób.
Rosnące temperatury to fakt, a ich skutki są śmiertelne
Zespół europejskich naukowców pod kierownictwem Yanna Quilcaille’a z Institute for Atmospheric and Climate Science w Zurychu przeanalizował 213 zdarzeń określanych jako fale upałów, które zarejestrowano w okresie 2000-2023. Zaobserwowane temperatury porównano z tymi sprzed epoki industrialnej, z okresu 1850-1900, co pozwoliło ponad wszelką wątpliwość ustalić, iż epizody gorąca przybierają na intensywności: średnie temperatury wzrosły o 1,4 °C w okresie 2000–2009, 1,7 °C dla 2010–2019 oraz 2,2 °C w latach 2020–2023.
To pierwsze badanie, które bezpośrednio łączy zmianę klimatu z generowanymi przez sektor przemysłowy emisjami gazów cieplarnianych. Zdaniem naukowców nie ulega wątpliwości, iż fale upałów były w ostatnim ćwierćwieczu bardziej prawdopodobne i intensywniejsze właśnie z powodu gazów ulatniających się z wielkich kominów.
Tymczasem reperkusje społeczne wciąż są niedoceniane. Z badania Imperial Grantham Institute wynika, iż pojedyncza fala upałów, która przeszła nad Europą na przełomie czerwca i lipca 2023 r. spowodowała 2,3 tys. zgonów w 12 miastach – 65 proc. z nich zostało w bezpośredni sposób przypisanych antropogenicznej zmianie klimatu. Jak pisaliśmy w Wodnych Sprawach przed miesiącem, mordercze gorąco najsilniej dotyka najbiedniejszych obywateli wielkich miast, którzy nie mogą pozwolić sobie na klimatyzację i często cierpią z powodu przerw w dostawie wody.
Komu zawdzięczamy fale upałów?
Autorzy badania nie cofnęli się przed bezpośrednim wskazaniem winnych – na ich czarnej liście znalazło się 180 największych koncernów z branży paliwowej i wytwórstwa cementu. Wygenerowane przez nich emisje były bezpośrednią przyczyną wzrostu intensywności fal upałów o połowę. Za resztę odpowiada przede wszystkim wylesianie.
W ramach pogłębionej analizy naukowcy sugerują, iż emisje wygenerowane przez 14 największych trucicieli z listy wystarczyły, aby wywołać 50 fal upałów. W niechlubnej czternastce znalazły się m.in. ExxonMobil, Chevron, BP i Shell, ale także produkcja węgla i cementu w sektorze gospodarki narodowej Chin. Ich łączny balast oszacowano na 30 proc. całkowitych antropogenicznych emisji CO2.
Co z tego wynika?
Nowe badanie potwierdza w sposób naukowy to, o czym mówi się od dawna: przemysł paliwowy i produkcja cementu odpowiadają za ogromną część globalnych emisji, które z kolei napędzają zmianę klimatu. Zgromadzone dane i wyliczenia dają jednak wymierną podstawę do rozliczania winnych i zdaniem ekspertów mogą stać się podstawą prawną do domagania się przed sądem, by wzięli oni odpowiedzialność za swoje działania.
Dr Davide Faranda z French National Centre for Scientific Research, mimo iż nie brał udziału w analizie, chwali jej potencjał: To badanie to najważniejszy krok: łączy kropki między konkretnymi katastrofami klimatycznymi a firmami, których emisje je wywołały. To połączenie może stać się kamieniem milowym dla działań prawnych i politycznych, mających na celu pociągnięcie trucicieli do odpowiedzialności.
Przypomnijmy, iż w lipcu Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości wydał bezprecedensowy wyrok w sprawie odpowiedzialności klimatycznej poszczególnych krajów. Otwiera on najbardziej poszkodowanym przez zmianę klimatu krajom Globalnego Południa drogę do domagania się odszkodowania od najbardziej zanieczyszczających świat gospodarek. Wszystko wskazuje na to, iż katastrofy, takie jak powodzie czy fale upałów, zaczną być w końcu rozpatrywane w kategoriach winnych i poszkodowanych.
W artykule korzystałam z:
Quilcaille, Y., Gudmundsson, L., Schumacher, D.L. et al. Systematic attribution of heatwaves to the emissions of carbon majors. Nature 645, 392–398 (2025). https://doi.org/10.1038/s41586-025-09450-9