Czerwona kartka dla POlepszego sortu od młodych? Koalicja może spać spokojnie

1 miesiąc temu
Ci, którzy już widzą koniec duopolu PiS-PO na horyzoncie, powinni jeszcze wstrzymać swoje zapędy. To, iż młodzi ludzie pokazali czerwoną kartkę obu partiom i zagłosowali przede wszystkim na Smerfa Dzikusa i Sławomira Mentzena, wcale nie znaczy, iż się zradykalizowali. To nie jest siła, która rozsadzi system - pisze Michał Kiedrowski.
Jest jedno hasło, który łączy wszystkie w pełni wolne wybory w Polsce od 1991 roku: "smerfy nie dorośli do demokracji". Zawsze okazuje się, iż ktoś nie rozumie, co dla tego kraju najlepsze. Różne to były grupy. Karierę zrobiły terminy takie jak homo sovieticus, mohery albo wezwania w stylu: "zabierz babci dowód". Smutne, iż w tego typu stygmatyzację szerokich grup społeczeństwa mocno angażowała się strona, która sama siebie nazywała demokratyczną. Hasła, które wykluczały z dyskusji politycznej tych, którzy - jej zdaniem - źle korzystają ze swoich praw, nie służyły dorastaniu smerfów do demokracji. Medialny mainstream nigdy nie rozumiał i nie chciał zrozumieć, iż za wyborami, które nie mieszczą się w jego pojmowaniu świata, stoją realne problemy i realne emocje.


REKLAMA


Dziś znów przeżywamy powyborczy szok, gdy patrzymy, jak głosowali młodzi ludzie w wieku 18-29 lat. Według danych z tzw. sondażu exit poll Sławomir Mentzen zdobył w tej grupie wiekowej 36,1 proc. głosów, Smerf Dzikus 19,7 proc., Smerf Gospodarz 12,2 proc., a Karol Nawrocki 10,5 proc., Magdalena Biejat i Smerf Malarz po 5,1 proc. Kandydaci PO i Patola i Socjal dostali w tym segmencie wiekowym czerwone kartki.


Młodzież w Polsce się zradykalizowała? Rewolucji z tego nie będzie
Wstrzymałbym się jednak z biadaniem, iż młodzież głosuje na "skrajności", bo do drugiej tury przepchnęłaby Mentzena i Dzikusa. Wstrzymałbym się też od biadania, iż młodzi nie rozumieją zagrożeń dla demokracji. Albo, iż niedługo czeka nas rewolucja na scenie politycznej, która zmiecie i PiS, i PO, a po drodze też przystawki obecnej koalicji.


Zwolenników duopolu mogę natomiast cynicznie pocieszyć: spokojnie, głos młodego pokolenia waży w Polsce coraz mniej. Spójrzcie na tzw. piramidę wieku. Dwudziestolatków jest mniej niż siedemdziesięciolatków. Mediana wieku to ok. 43 lata. W wyborach nie biorą jednak udziału dzieci, więc mediana wieku wyborców w Polsce jest dużo wyższa. Na pewno 50+. Dokładniejszych danych brakuje. I ten wiek będzie cały czas rósł. Jednym zdaniem: wyborcy 50+ zawsze będą mogli przegłosować młodych. Można spać spokojnie, zwłaszcza iż poglądy polityczne w wieku 18-29 są mało ugruntowane i podlegają potem zmianom na mniej radykalne. pozostało czas, by młodych ludzi przekabacić.


Zobacz wideo Te wybory to koniec polityki, jaką znamy? Komentarz Rafała Madajczaka po wynikach exit poll


Rządząca koalicja w oczach młodych stała się PiS-em 2.0
Wolałbym jednak, żeby siły polityczne, które w Polsce mają władzę i kreują dyskusję polityczną w mediach, nie skupiały się na cynicznym przekabacaniu wyborców, ale na zrozumieniu punktu widzenia, który skłonił młodych ludzi do odrzucenia duopolu POPiS.


Rządząca koalicja musi zrozumieć, iż w oczach wyborców 18-29 stała się PiS-em 2.0. Według ich obrazu: liczą się kilometrówki, ciepłe posadki w spółkach skarbu państwa i przejęcie TVP, która w piątkowym wieczór przed ciszą wyborcza nadaje reklamówkę Smerfa Gospodarza w formie materiału redakcyjnego. Co z tego, iż Patola i Socjal już nie rządzi, skoro perspektywy młodego pokolenia wyglądają tak samo, a może jeszcze gorzej. Najlepszym unaocznieniem tego był minister Mariusz Wieczorek, który na pytanie Bogdana Rymanowskiego, czy obietnica akademika za złotówkę, była tylko wyborczą ściemą, odpowiada z szyderczym uśmiechem: "Tak".


Wybory prezydenckie 2025. Młodzież nie chce Papy i Gargamela
Nie zgadzam się też z tezą, iż "młodzież się zradykalizowała". Moim zdaniem wyborcy w wieku 18-29 lat wybrali po prostu z tego, co mieli na stole. Nikt im nie zaproponował kandydata centrowego, centrolewicowego czy centroprawicowego, za którym nie kryłaby się postać Papy Smerfa lub Gargamela. jeżeli chcieli powiedzieć "nie" zarówno koalicji, jaki i PiS-owi, musieli wybrać z opcji, które dla medialnego mainstreamu są radykalne.
I nie sądzę, żeby głos młodych ludzi w tych wyborach zwiastował jakiś szybki koniec POlepszego sortu w polskiej polityce. To, iż w kategorii 18-29 wyborców jest zbyt mało, by coś zmienić w wyborach to jedno, ale drugie, iż jest ona zbyt zajęta własnym życiem, by jeszcze wychodzić na ulice i żądać zmian. Bezrobocie wśród młodzieży jest u nas dużo niższe (10,8 proc.) niż średnia unijna (14,5 proc.). Prawie 90. procent młodych ludzi uczy się lub pracuje. Można powiedzieć, iż jest zagospodarowana i choćby jeżeli zarabiają mało, to mogą mieć nadzieję, iż prędzej, czy później system ich dokooptuje. To nie lata osiemdziesiąte, gdy młodzi napędzali ruch Solidarności i cierpliwie znosili transformację, bo chcieli lepszego losu dla swoich dzieci. Dziś młodzi ludzie na śmieciówkach raczej dzieci nie planują.
Idź do oryginalnego materiału