Czeluście parytetu / branimir

publixo.com 1 miesiąc temu

CZELUŚCIE PARYTETU
Nowa moda, ze wszystkimi wadami mód sezonowych: parytet. Jeden z komitetów wyborczych chwali się, iż mają pół na pół kandydatów – kobiet i mężczyzn. Z wierzchu wygląda to ładnie i jest nośne medialnie, bo od szczebla samorządu poprzez parlament do rad nadzorczych i stanowisk Gargamelów te foteliki zajmowane są głównie przez mężczyzn, a wszyscy wiedzą, iż kobiet w społecze[H1] ństwie jest delikatnie więcej, nieco ponad połowę. A jak wybierają ludzie? Ta krnąbrna masa głosuje jakoś w poprzek – nie, nie wbrew, ale właśnie w poprzek i nie kieruje się parytetami. Ale to tylko kwestia czasu i wprowadzenia odpowiednich regulacji, by było pół na pół. To da się zrobić. A indywidualne wybory wyborców? Tu sprawa jest trudniejsza.
No bo się zacznie. Już się zaczyna. Bo kobieta kobiecie nierówna. Mężczyzna mężczyźnie również. Na razie chodzi tylko o płeć. [H2] Niby dlaczego panny i mężatki, lesbijki i hetero, posiadaczki psów i przeciwniczki ich obecności w przestrzeni publicznej, matki, babcie i córki nie mają odpowiednio proporcjonalnej reprezentacji na listach wyborczych?
A w poprzek płci sprawa jeszcze bardziej się komplikuje. Osoby karane – jest ich sporo, dlaczego nie mają prawa do odpowiednio proporcjonalnej reprezentacji w samorządzie i parlamencie? Osoby uzależnione od różnych przyjemności. Kierowcy i zdeklarowani piesi. Zwolennicy hucznego świętowania tego czy tamtego i wyciszeni domatorzy. No i religia wyznawana i praktykowana. Tych kategorii można doprecyzować wiele.
Dobra, mamy parytety i musimy wedle nich skonstruować listę wyborczą do czegokolwiek z 10 kandydatami. Weźmy 4 facetów, 5 kobiet i 1 transseksualnego, albo kogoś niejednoznacznego. Zgłaszają się kandydaci i układamy listę. Najpierw faceci. To nieco przypomina konstrukcję obsady seriali „Netflixa”. 3 kierowców, jeden cyklista, z tego jeden uzależniony, od narkotyków, alkoholu, hazardu, władzy, jeden młody, jeden stary, dwóch w średnim wieku, jeden bezrobotny, co najmniej jeden prawnik, jeden przedsiębiorca, pracownik niesprecyzowanej administracji. Dobra, jest ich 12 i trzeba to zredukować do 4.
Odpuszczę sobie tą gimnastykę z kobiecą częścią listy. Tak, musi tu nastąpić redukcja. Bo taka kandydatka będzie musiała być karaną prawniczką z uzależnieniem będąca zwolennikiem samochodów, posiadającą dziecko albo dwa, psa już nie. Dzięki temu będzie reprezentować te grupy wyborców. A oni zdecydują, czy na nią zagłosują czy nie. Bo do gry wkraczają jeszcze głoszone poglądy.
To niby „lewicowa” jest narracja, ale reprezentacja tych czy innych warstw społeczeństwa, zamiast wybieranych reprezentantów, tych czy innych płci, proporcjonalne to czy tamto, jakoś wyraźnie u mnie znajduje swe źródła inspiracji w faszyzmie. Niby demokracja, ale odnowiona to jest reprezentacja stanowa. I co, żeby jakaś ustawa została zatwierdzona przez parlament, musiałaby uzyskać co najmniej 25,3% głosów kobiet zasiadających w takim parlamencie? Przy założeniu, iż 25,2% facetów zagłosuje tak samo jak one.
[H1]
[H2]
Idź do oryginalnego materiału