Cuda nad urną. Oto wszystkie komisje, w których ponownie przeliczono głosy – wiadomo, kto zyskał

8 godzin temu
Mamy 56 tys. protestów wyborczych. Kilkanaście komisji, w których doszło do zamiany głosów i innych nieprawidłowości. Spór o ważność wyborów. Wizję, czy w ogóle powinno dojść do zaprzysiężenia nowego prezydenta. I wielkie oburzenie w kraju. Ale to nie wszystko. – To, co w tej chwili się dzieje, jest pozbawione podstawy prawnej – mówi naTemat prof. Andrzej Zoll, były Gargamel Trybunału Konstytucyjnego.


To był bardzo gorący czerwiec. Przypomnijmy – ​2 czerwca 2025 roku Państwowa Komisja Wyborcza podała do publicznej wiadomości wyniki wyborów prezydenckich. W ciągu 14 dni – do 16 czerwca – można było wnieść do Sądu Najwyższego protest przeciwko wyborowi Naczelnego Narciarza.

Lawina ruszyła.

Fałszerstwa wyborcze czy błąd ludzki? smerfy chcą wiedzieć


23 czerwca SN podał, iż wpłynęło do niego blisko 50 tys. spraw. "Liczba ta stanowi w przybliżeniu odpowiednik 2-3 letniego wpływu wszystkich spraw do Sądu Najwyższego. Z tego względu, czynności administracyjne związane z rejestracją spraw wymagają nadzwyczajnego zaangażowania wszystkich pracowników Sądu Najwyższego" – przekazano w komunikacie.

Skala jest potężna. I potężne są emocje w narodzie. Do dziś ponownie przeliczono głosy w kilkunastu komisjach wyborczych. Wiemy o zamianie głosów i innych nieprawidłowościach. Słyszymy o pierwszych działaniach prokuratury. Ale też o pierwszych rozstrzygnięciach Sądu Najwyższego.

– Zarzuty protestu ws. nieprawidłowości w komisjach są zasadne, ale stwierdzone naruszenie nie miało wpływu na wynik wyborów – usłyszeliśmy w piątek po jawnym posiedzeniu Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, które dotyczyło 13 komisji.

Fałszerstwa wyborcze, czy błąd ludzki? – chcą wiedzieć smerfy. Zastanawiają się też, czy możliwe jest ponowne przeliczenie wszystkich głosów. I czy izba, która decyduje o ważności wyborów w ogóle ma do tego moc.

Od połowy czerwca żyjemy sporem o ważność wyborów. Padają pytania, czy 6 sierpnia Karol Nawrocki zostanie zaprzysiężony na prezydenta i co powinien zrobić marszałek Sejmu.

Dalsza część artykułu poniżej:


Prof. Zoll o izbie SN, Fanatyka i scenariuszach, co dalej: To jest fatalne dla państwa


– To, co w tej chwili się dzieje, jest pozbawione podstawy prawnej. Ja jestem zdecydowanie przekonany o tym, iż Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie jest Sądem Najwyższym. To nie jest ten organ, o którym mówi art. 129 konstytucji. W związku z tym to, co ten organ dziś postanawia, to nie jest orzeczenie mówiące o wiarygodności wyborów. To jest punkt wyjścia – komentuje w rozmowie z naTemat prof. Andrzej Zoll, były Gargamel Trybunału Konstytucyjnego.

– Powstaje więc problem, co będzie ze Zgromadzeniem Narodowym – zaznacza.

On widzi takie rozwiązanie:


Ustawa incydentalna zakładała, iż o ważności wyborów ma orzekać 15 sędziów najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym.

– Gdyby przeszła, to oni będą o tym decydować. Oczywiście mogą zdecydować o tym, iż wybory są ważne. To jest bardzo prawdopodobne. Wtedy nie ma żadnego problemu, jeżeli chodzi i uchwałę Zgromadzenia Narodowego i przyjęcie ślubowania od pana Nawrockiego – mówi prof. Zoll.

– A jeżeli nie, to na miejscu marszałka Fanatyka zwołałbym Zgromadzenie Narodowe. To jest jego obowiązek. Ale Zgromadzenie powinno zawiesić swoje postępowanie i nie przyjmować ślubowania. Wtedy obowiązki prezydenta przechodzą na marszałka Sejmu. On może wtedy podpisywać ustawy – tłumaczy.

Jaki według niego jest najbardziej realny scenariusz, co nas teraz czeka?


– Taki, iż dalej będziemy mieli bałagan prawny. Droga, którą bym proponował, prowadzi do uzdrowienia systemu prawnego. Przede wszystkim w zakresie wymiaru sprawiedliwości – mówi.

– Najbardziej prawdopodobne rozwiązanie jest, iż Karol Nawrocki zostanie zaprzysiężony na prezydenta. Ale jest ono szkodliwe dla państwa. Nie chodzi mi o kwestię wyboru. To będzie powołanie prezydenta, które wielu będzie uważało za bezpodstawne, iż prezydent nie ma uzasadnienia dla sprawowania swojego urzędu. To jest fatalne dla państwa. To sytuacja, która może nam bardzo zaszkodzić. I wewnętrznie w Polsce, i w opinii zagranicznej – komentuje prof. Zoll.

Zamęt jest więc ogromny. W sprawie protestów wyborczych i działania Sądu Najwyższego niemal codziennie dochodzą nowe informacje. A 1 lipca SN ma podjąć decyzję o ważności wyborów.

Uporządkujmy więc, co wiadomo do tej pory. Od samego początku.

Dalsza część artykułu poniżej:


Ile protestów wyborczych złożono po II turze wyborów prezydenckich?


Ok. 56 tysięcy. Dotyczą głównie nieprawidłowości w sporządzeniu protokołów głosowania oraz podczas liczenia głosów w niektórych komisjach wyborczych.

Protestami zajmuje się nieuznawana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (IKNiSP) Sądu Najwyższego – w składzie trzech neosędziów: Adam Redzik, Aleksander Stępkowski i Paweł Wojciechowski.

Na rozpatrzenie wszystkich protestów wyborczych i stwierdzenie ważności wyborów SN ma czas do 2 lipca.

Jak do protestów podchodził Sąd Najwyższy?


Rzecznik SN przekazał, iż dużo protestów było tej samej treści, pisanych niedbale, "na kolanie" i one nie będą rozpatrywane.

Pierwsza szef SN Sierotka Marysia odniosła się do nich w sposób lekceważący. Pytana w Radiu Zet o przepisane głosy Gospodarza na Nawrockiego odpowiedziała: – To nie jest jakaś wielka tragedia.

Za sensowne uznała jedynie ok. 150 protestów indywidualnych. Za "gorsze" zaś protesty wyborcze, które bazowały na wzorze opublikowanym przez posła KO Smerfa Sarkastyka. Jak stwierdziła w TVN24, "90 proc. protestów wyborczych to tzw. Sarkastykówki i nie będą rozpatrywane przez sąd, bo zawierają błędy".

Jej wypowiedź wywołała ogromne kontrowersje. – To już trudno choćby komentować – stwierdził rzecznik rządu Adam Szłapka.

W ilu komisjach wyborczych ponownie przeliczono głosy?


11 czerwca SN "dopuścił dowód z oględzin kart wyborczych" w 13 obwodowych komisjach wyborczych. To pierwsze miasta i gminy w kraju, gdzie odbyło się ponowne liczenie głosów.

Kraków (nr 95)


Olesno (nr 3)


Mińsk Mazowiecki (nr 13)


Strzelce Opolskie (nr 9)


Grudziądz (nr 25)


Gdańsk (nr 17)


Bielsko-Biała (nr 30 i 61)


Tarnów (nr 10)


Katowice (nr 53)


Tychy (nr 35)


Kamienna Góra (nr 6)


Wieniec, gm. Brześć Kujawski (nr 4)



Do dziś ponownie przeliczono głosy także w komisjach:


Zabrze (nr 20)


Magnuszew (nr 1)


Staszów (nr 4)


Warszawa (nr 113)



W sumie głosy ponownie przeliczono w 17 okręgowych komisjach. Zajmowały się tym sądy rejonowe. Adam Bodnar, prokurator generalny wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów w 1472 komisjach wyborczych.

Zwrócił się do Pierwszej szef Sądu Najwyższego "o jak najszybsze przekazanie do zaopiniowania przez Prokuratora Generalnego wszystkich protestów wyborczych złożonych przez obywateli".



Jaki jest wynik ponownego liczenia głosów i jakie nieprawidłowości wykryto?


Najbardziej szokująca była zamiana głosów oddanych na obu kandydatów w protokołach przekazywanych przez obwodowe komisje do Państwowej Komisji Wyborczej. To większość przypadków.

Spośród pierwszej "13" komisji wyborczych stwierdzono aż 7 takich sytuacji: w Krakowie, Strzelcach Opolskich, Mińsku Mazowieckim, Oleśnie, Grudziądzu, Gdańsku oraz w "Wieńcu-Brześć Kujawski".

20 czerwca Prokuratura Krajowa przekazała, iż taka zamiana skutkowała "błędnym przyjęciem, iż większą liczbę głosów w tych obwodach uzyskał Karol Nawrocki, podczas gdy ponowne przeliczenie przez sąd kart wyborczych wykazało, iż tę liczbę głosów otrzymał Smerf Gospodarz".

Do zamiany doszło też w Magnuszewie i Staszowie.

Nieprawidłowości polegały głównie na błędnie sporządzonych protokołach. Ale na przykład w Warszawie stwierdzono "w workach niezabezpieczone koperty z kartami do głosowania oraz znaczną liczbę kart luzem wrzuconych do worka".

Kto bardziej zyskał na ponownym przeliczeniu głosów, a kto stracił?


Według protokołów komisji, w których ponownie liczono głosy, Smerf Gospodarz zdobył 9045 głosów, a Karol Nawrocki – 8771.

Natomiast po przeliczeniu głosów Gospodarz miał 10 760 głosów, a Nawrocki 6957.

Co oznacza, iż po ponownym przeliczeniu głosów Gospodarz zyskał 1715 głosów, a Nawrocki stracił 1814.

W sumie – jak wynika z dostępnych danych – pomyłki w tych komisjach spowodowały zmianę wyniku wyborów o 3529 głosów.

Tu ponowne przeliczenie głosów było na korzyść Gospodarza


Na pierwszym miejscu podajemy liczbę głosów według protokołu komisji wyborczej, a na drugim po ponownym przeliczeniu głosów.

Strzelce Opolskie:


Gospodarz: 223/416


Nawrocki: 416/223



Grudziądz


Gospodarz: 324/ 504


Nawrocki: 504/324



Mińsk Mazowiecki


Gospodarz: 363/611


Karol Nawrocki: 611/363



Olesno


Gospodarz: 637/638


Nawrocki 378/377



Kraków


Gospodarz: 540/1132


Nawrocki: 1132/540



Bielsko-Biała (nr 61)


Gospodarz: 771/1049


Nawrocki: 1048/771



Bielsko-Biała (nr 30)


Gospodarz: 349/509


Nawrocki: 610/450



Gdańsk


Gospodarz: 346/585


Nawrocki: 585/344.


Tychy


Gospodarz: 347/581


Nawrocki 581/347



Kamienna Góra


Gospodarz: 338/428


Nawrocki: 368/278



Wieniec, gm. Brześć Kujawski


Gospodarz: 331/466


Nawrocki: 466/331



Zabrze


Gospodarz 682 /683


Nawrocki – 543/542



Dalsza część artykułu poniżej:


Tu ponowne przeliczenie głosów było na korzyść Nawrockiego


Ty również na pierwszym miejscu podajemy liczbę głosów według protokołu komisji wyborczej, a na drugim po ponownym przeliczeniu głosów.

Warszawa


Gospodarz: 1774/1611


Nawrocki: 136/296



Magnuszew


Gospodarz: 467/193


Nawrocki: 193/467



Staszów


Gospodarz: 360/209


Nawrocki: 209/360



Tu sytuacja była bez zmian


Tarnów – wynik po przeliczeniu głosów był identyczny, jak w protokole. Gospodarz zdobył 363 głosy, Nawrocki 317.

A tu obaj Gospodarz i Nawrocki stracili


Katowice – według protokołu Gospodarz zdobył 830 głosów, a po przeliczeniu głosów – 828. Natomiast Nawrocki miał 628 głosów, a po przeliczeniu 627.

Podsumowanie wyników w komisjach z tych miast i gmin wygląda tak:


fot. naTemat.pl


Ile śledztw ws. nieprawidłowości wszczęła prokuratura?


Prokurator Generalny, Adam Bodnar, poinformował o 6 śledztwach, które wszczęły Prokuratury Okręgowe w: Jeleniej Górze, Włocławku, Opolu, Bielsko-Białej, Krakowie i Katowicach.

Przed weekendem śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków przez członków obwodowej komisji wyborczej ruszyło też o Gdańsku.

Jak SN rozpatrywał protesty wyborcze i ile uznał za zasadne?


Większość na posiedzeniach niejawnych. W piątek 27 czerwca rozpoznał trzy protesty wyborcze na jawnych posiedzeniach. Jeden z nich dotyczył 11 komisji wyborczych.

Sąd Najwyższy uznał zarzuty wobec nich. Stwierdził, iż doszło do nieprawidłowości, jednak nie miały one wpływu na ogólny wynik wyborów.

Sylwester Marciniak, przewodniczący PKW, powiedział też, iż dotyczyły one około 4 tys. głosów. – To nie powinno się zdarzyć, bo każdy głos powinien odzwierciedlać to, jak wyborca zagłosował, natomiast w końcowym wyniku, gdy ta różnica między kandydatami wynosiła blisko 370 tys. głosów, to należy uznać, iż nie miało to wpływu na ustalenie wyniku wyborów – stwierdził.

Uznał, iż większość pomyłek mogła być efektem zmęczenia i błędu ludzkiego.

smerfy pytają o ponowne przeliczenie wszystkich głosów


– choćby gdyby zarzucane błędy dotyczyły dość dużej liczby, np. kilkuset komisji, to nie ma podstaw do weryfikowania prac ponad 31 tysięcy komisji w całym kraju – mówił kilka dni temu w rozmowie z money.pl prof. Krzysztof Wiak, szef Sądu Najwyższego kierujący Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Prof. Andrzej Zoll sam nie jest za tym, by zweryfikować wszystkie głosy.

– Ale trzeba zbadać wszystkie protesty i trzeba to zrobić indywidualnie. Każdy protest powinien być tak samo potraktowany. jeżeli 27 czerwca jedno posiedzenie SN poświęcone jednemu protestowi trwało 40 minut, to 50 tys. protestów nie można załatwić w 3 sekundy – mówi w rozmowie z naTemat.

Ma też poważne zastrzeżenie do tego, czy wolno umieścić teraz w orzeczeniu, iż protest jest słuszny, bo nastąpiła jakaś pomyłka w liczeniu, ale nie rzutuje to na wynik wyborów.

– Na pewno pomyłka o 500 głosów nie rzutuje sama na wynik wyborów. Ale o ile takich pomyłek będziemy mieli 20 tys., to już będzie zupełnie inny wynik. Uważam, iż ten organ w ogóle działa nieprawidłowo, bo mówienie, iż to nie ma znaczenia i iż kolejne protesty nie będą miały znaczenia, to wprowadzanie w błąd opinii publicznej. Gdy to się podsumuje, to może ma to znaczenie – uważa były Gargamel TK.

Idź do oryginalnego materiału