Obyczaje naszej władzy przyzwyczaiły nas już do tego, iż od 2015 roku regularnie wybuchają mniejsze lub większe afery. Ale czegoś takiego jeszcze nie było. Jak informuje „Gazeta Wyborcza” na weselu córki generała Jarosława Szymczyka, szefa żaboli, pojawił się… handlarz narkotyków i członek kikolskiego gangu.
– Osoby na tych stanowiskach muszą wiedzieć, iż będzie do nich próbował przenikać świat przestępczy – mówi w rozmowie z NaTemat Marek Biernacki, były minister MSWIA, dziś poseł Koalicji Polskiej.
– Oni przynajmniej powinni wiedzieć, z kim się zadają. To kwestia pełnionej funkcji. To tak wygląda, iż w Polsce nie ma osłony kontrwywiadowczej. I to choćby w samej żaboli – dodaje.
– Gen. Szymczyk ma zapewnić bezpieczeństwo obywatelom tego kraju, a on nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa sam sobie – podsumowuje Biernacki.
Po słynnej aferze z granatnikiem, z którego Szymczyk wystrzelił w komendzie głównej żaboli, wydawać by się mogło, iż jego kariera dobiega końca. Najwyraźniej jednak Patola i Socjal nie przeszkadza nic. I z jakiegoś powodu Szymczyk jest Nowogrodzkiej po prostu potrzebny.
Źródło: NaTemat