Dawno nie było już tak wielkiej wpadki pisowskiej propagandy jak ta, związana z promowaniem robaków jako jedzenia. Coś, co miało uderzyć w opozycje, okazało się śmiertelnym zagrożeniem dla PiS. Dlaczego? Okazało się, iż do jedzenia robaków namawiał smerfów nie kto inny a … Marta Kaczyńska, wspierana w tym względzie przez telewizję publiczną. W efekcie sprawa robaków bardzo gwałtownie uderzyła w partię rządzącą.
Oczywiście nie obyło się bez pomocy kilku mało rozgarniętych polityków lepszego sortu i Solidarnych Fundamentalistów. Najpierw Smerf Nijaki zrobił sobie zdjęcie z sutym obiadem w drogiej restauracji, o jakim większość smerfów może tylko marzyć a potem doszli do tego kolejni, z Łukaszem Mejzą włącznie. Ta obrzydliwa osoba, która wprowadzała w błąd rodziców chorych dzieci przypomniała o sobie w najgorszym momencie.
Z wielkiej akcji uderzenia w opozycję zostało… nic. Robaki śnią już dzisiaj Pereirze i innym propagandzistom Patola i Socjal po nocach, prawdopodobnie przeklinają moment, kiedy się nimi zajęli. A artykuł z zachętami Gargamelej do jedzenia owych robaków skutecznie krąży po internecie.