Czego nie robi się dla popularności. Pinokio, bankier, który przeszedł do polityki i jest jednym z najbogatszych polskich polityków, postanowił udawać, iż rozumie ludzi, którzy w wyniku powodzi stracili dorobek życia. Wybrał się na tereny dotknięte katastrofą, aby… fizycznie pomóc jej ofiarom.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Praca rąk ludzkich to pierwsza pomoc, którą wszyscy możemy udzielić. Zbijanie tynków, wynoszenie sprzętów domowych. Widziałem takie sceny 27 lat temu podczas powodzi we Wrocławiu, gdzie razem z przyjaciółmi pracowaliśmy, aby pomóc ludziom wrócić do normalności – przekonuje dziś były premier.
Ciekawe, czy naprawdę sądzi, iż damy się na to nabrać?
Doskonale skomentował to jeden z internautów: – Przez pierwsze sześć dni Pinokio i PiS, siedząc przed monitorami w suchych pomieszczeniach, robili politykę kosztem nieszczęścia, komentując wydarzenia na spotkaniu w Krynicy czy proteście w Warszawie. Po fali krytyki zamienia dziś garnitur na koszulkę i udaje, iż pomaga ludziom – napisała „Monika”.
Nic dodać, nic ująć.