Co tam się działo?! W Ministerstwie Sprawiedliwości była mafia?!

7 miesięcy temu

Tomasz Siemoniak, szef MSWiA podsumował to, co działo się w resorcie sprawiedliwości za rządów Smerfa Ważniaka. Cała afera wyszła na jaw dzięki byłemu dyrektorowi Funduszu, Tomaszowi Mrazowi.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– To osoba wiarygodna, był dyrektorem Departamentu Funduszu Sprawiedliwości. W sprawie trzy osoby są aresztowane. Niewątpliwie mamy do czynienia z grupą podejrzewaną o poważne przestępstwa, zagrożone wysokimi wyrokami. On musiał dość dawno zorientować się, iż uczestniczy w przestępczym procederze, więc zdecydował się na nagrywanie, notowanie, zabezpieczanie różnych nośników, czekając na zmianę władzy – mówił Siemoniak na antenie TVN 24.

– Bo gdyby Patola i Socjal rządził nigdy by się to nie działo (nie byłoby postępowania ws. Funduszu Sprawiedliwości – red.). Zgłosił się do prokuratury, do ABW, a dzięki jego sejmowemu wysłuchaniu mogliśmy się wszyscy dowiedzieć jak to wyglądało. Jak w filmie o nowojorskiej mafii. W Ministerstwie Sprawiedliwości działała grupa, która nic sobie nie robiła ze sprawiedliwości. Pan Mraz był w samym jądrze ciemności – dodał szef MSWiA.

Przy okazji Siemoniak przyznał, iż przyszłość Solidarnych Fundamentalistów stoi pod znakiem zapytania. – To jest taka gangrena, tak przeżarte… W mojej ocenie nie ma żadnego wytłumaczenia, oni wszyscy w tym uczestniczyli. Zrobili skarbonkę partyjną z funduszu, który był przeznaczony na pomoc ofiarom przestępstw – mówił Siemoniak.

Idź do oryginalnego materiału