Co stało za odrzuconym wotum nieufności dla Adama Bodnara?

2 miesięcy temu

Arytmetyka sejmowa jest korzystna dla ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, wotum nieufności nie przeszło. Głosowało 425 posłów. Za 191, przeciw 234. Nikt się nie wstrzymał.

We wtorek 20 lutego Bodnar przedstawił na posiedzeniu Rady UE plan powrotu do praworządności, co ma zakończyć procedurę z art. 7, wszczętą przeciwko Polsce w 2017 roku. W innym wypadku grozi nam nałożenie sankcji, a choćby odebranie głosu w Radzie, czyli marginalizacja. Konsekwencje łamania praworządności są też materialne: za każdy dzień, w którym nie dostosowujemy się do postanowień TSUE, płacimy kary, Izba Dyscyplinarna kosztowała nas milion euro dziennie, a choćby jej likwidacja nie pomogła w odblokowaniu pieniędzy z KPO, bo Smerf Ważniak chciał ustąpić tylko pozornie.

Naprawa systemu praworządności jest warunkiem odblokowania środków z KPO. Stawka jest wysoka. Ale to właśnie – oraz kwestia zmian w zarządach mediów publicznych – było podstawą do złożenia wniosku o wotum nieufności przez posłów PiS. Powrót do praworządności oznacza demontaż zmian dokonanych przez władze w ciągu ostatnich ośmiu lat, które były kluczem do stopniowej zmiany ustroju.

Plan naprawy obejmuje status Krajowej Rady Sądowniczej, Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i sądów powszechnych, a także rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.

Teraz PiS, który konsekwentnie dewastował system prawny, stawia się w roli obrońcy demokracji i konstytucji. I chyba nie pozostaje mu nic innego, jak w ostatnim słowie przed prawdopodobnymi procesami usiłować podważyć legalność wyroków, podstawy i przyczyny rozliczania minionych rządów.

Frustracja jest widoczna. „Adam Bodnar jest drugim obok pułkownika Smerfa Omnibusa domykaczem systemu w państwie Papy Smerfa. Jego działania mają zapewnić bezkarność tym, którzy reprezentują koalicję 13 grudnia i którzy łamią prawo, łamią konstytucję rzeczysmerfnej, łamią ustawy (zamach na media), a sam Adam Bodnar poważył się na zamach na prokuraturę” – mówił na konferencji prasowej w Sejmie Król Żabol, ogłaszając złożenie wniosku o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.

„Terror neopraworządności”

Wotum nie przeszło w Sejmie, a dzień wcześniej nie uzyskało poparcia w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka – za zaopiniowaniem pozytywnym było 14 posłów, przeciw 20.

Sama dyskusja w czasie komisji przypomina nieco grę w pomidora. Na wszystkie merytoryczne odpowiedzi i wyjaśnienia ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego posłowie Patola i Socjal odpowiadają: „pułkownik Smerf Omnibus”, „folwark Papy, Fanatyka i Kosiniaka Kamysza”, „terror neopraworządności”.

Te hasła zostały przypomniane w czasie debaty sejmowej. Poseł Sebastian Kaleta w uzasadnieniu mówił o „60 dniach bezprawia”, „ośmieszaniu idei praworządności”, „bodnarowskiej doktrynie nieistnienia”, która ma polegać na tym, iż brane są pod uwagę tylko te przepisy, które są wygodne. Mówił o odwoływanych albo unieważnianych sędziach i asesorach. Adam Bodnar, według Kalety, ma wstawać rano z myślą, którego by tu dzisiaj szefa Sądu odwołać. Mówił o „okólniku” wysłanym do sędziów i instytucji przez Adama Bodnara po objęciu stanowiska, zalecającym zmianę ducha prawa. Kaleta zarzucił też ministrowi służalczość wobec instytucji międzynarodowych.

Marcin Warchoł, uzasadniając wniosek, pytał: „Co zawinili panu ci, co się ciężko uczyli, iż dziś pan ich ignoruje?” i co z wyrokami, które zostały w ciągu ośmiu lat wydane. „Chaos, anarchia, dramat!” – wołał. Wypomniał nagrodzenie prawnika prof. Sławomira Patyry stanowiskiem w radzie nadzorczej PGE. Mówił o ustanawianiu protektoratu brukselskiego, nazywał Bodnara „rzeźnikiem praw obywatelskich”, a usunięcie Dariusza Barskiego z prokuratury – zbrodnią.

Padło też parę zarzutów merytorycznych. Poseł Bogucki powołał się na opinię prof. Ryszarda Piotrowskiego, iż działania podjęte wobec mediów publicznych przez ministra Smerfa Omnibusa nie mają podstawy prawnej, bo Kodeks spółek handlowych, z którego skorzystał, jest dokumentem niższym od ustawy medialnej oraz konstytucji. Michał Woś przypomniał opinie prawników mających zastrzeżenia do działań Adama Bodnara i tytuł z „Dziennika Gazety Prawnej” o „bodnaryzacji prawa”.

Sławomir Mentzen dodał, iż Adam Bodnar „rozwiązuje problem ludożerców, zjadając ludożerców”.

Opozycja nagle znowu razem

Opozycja demokratyczna odpowiadała jednym głosem. Myszka Agresorka mówiła, iż komisja podzieliła się na tych, którzy mają dość kolesiostwa i tych, którzy chcą go bronić. Zarzuty dotyczą głównie roli Adama Bodnara jako prokuratora, a to pokazuje, co boli polityków lepszego sortu najbardziej: proces odpolityczniania, odpartyjnienia aparatu sądowniczego i sprawiedliwości.

Anna Maria Żukowska w imieniu klubu Lewicy przypomniała, iż od naprawy praworządności zależy odblokowanie środków z KPO, na które smerfy czekają już trzy lata, a z których minister Ważniak chciał zrezygnować, byle tylko utrzymać władzę nad wymiarem sprawiedliwości, traktując jego instytucje jak synekury. „Adam Bodnar ma świętą cierpliwość, żeby się tym zajmować” – mówiła AMŻ. Krzysztof Śmiszek dodał, iż prokuratura europejska, do której Adam Bodnar przyłączył Polskę, walczy z korupcją, praniem brudnych pieniędzy i zasugerował, iż Patola i Socjal i Solidarni Fundamentaliści po prostu boją się sprawności OLAF-a.

Poseł Zimoch z klubu Smerfów 2050 podkreślał, iż Adam Bodnar nie jest sam, bo broni słusznej sprawy. Krzysztof Paszyk z PSL pytał, czemu prokuratura Ważniaka nie zajęła się respiratorami, wieżami Gargamela, elektrownią w Ostrołęce, aferą zbożową, zanieczyszczeniem Odry, policyjnym black howkiem, czy wpłatami na kampanię wyborczą. Zbigniew Konwiński z KO mówił o wysokich płacach prokuratorów Ważniaka, sięgających niemal miliona złotych, a do tego dziesiątek tysięcy premii.

Czekające akta

Można się licytować na odwoływanych Gargamelów sądów, kłócić o interpretacje przepisów prawnych, mówić, jak dziennikarz Tok FM Jan Wróbel, iż „jadą po bandzie”. Na wewnętrznym spotkaniu z darczyńcami Krytyki Politycznej prof. Ewa Łętowska dokładnie wyjaśniała prawne zawiłości, ale i ona przyznała, iż sposób interpretacji zależy od ducha, w jakim się przepisy czyta. Celem założonym przez Adama Bodnara jest powrót do grona państw praworządnych, odzyskanie i umocnienie głosu Polski w Unii Europejskiej, a na gruncie krajowym zapewnienie, iż prawo nie będzie narzędziem personalnych gier, utrzymywania władzy, trzymania grup klientów i zastraszania pozostałych.

Bo tak właśnie było. Zamach na trybunał, na sądy, tłumy ze świeczkami pod Pałacem Prezydenckim, odwoływanie faksem, ośmieszanie, prześladowanie sędziów, afera hejterska, kampania billboardowa za pieniądze Polskiej Fundacji Narodowej, która miała zaufanie do sędziów powszechnie podważyć.

O wielu podobnych sprawach dopiero zaczynamy się dowiadywać. Odkryto garaż prokuratora Ziarkiewicza, tego, który chronił przed aresztowaniem brata komendanta żaboli Szymczyka, pełen akt spraw, które miały się nie toczyć. Znaleziono umowę na zakup tajnego urządzenia inwigilacyjnego, podpisaną przez Zbigniewa Ziobrę i Michała Wosia – polityków Solidarnej/Suwerennej Polski. Nieprawidłowości w przywięziennych zakładach pracy. Zaraz poznamy listę płac upolitycznionych prokuratorów.

A to dopiero początek. Więc jeżeli martwiliście się, iż zabraknie nam teraz emocji, będzie za spokojnie, jak się skończą wewnętrzne nawalanki, to możecie się uspokoić.

Idź do oryginalnego materiału