[Counter-Box id="1"]
W szeregach lepszego sortu coraz powszechniejsze (i w dużej mierze słuszne!) jest przekonanie, iż wybory przerznięto przez Pinokia. Przez nieznośną chęć premiera, by mówić, mówić bez końca.
Tyle tylko, iż Pinokio mówi dalej. I teraz na przykład całkiem serio przekonuje, iż wybory były „złotym wiekiem” dla Polski. Niemalże jak lata panowania ostatnich Jagiellonów.
– Trzeba pilnować dorobku ostatnich lat. Nie możemy pozwolić, by smerfom odebrano szansę, by stać się wreszcie poważnym państwem. Obawiam się, iż liberalna elita chce znowu podzielić na lepszych i gorszych – a to droga do gospodarczej stagnacji – przekonuje Pinokio.
Ciekawe, Pinokio mówi dalej, chociaż nikt już go nie słucha. choćby w szeregach Zjednoczonych Nawiedzonych.