Cisza, która znika. Puszcza Zielonka pod ostrzałem hałasu lotniczego Sky Camp

2 godzin temu

Hałas rozdziera ciszę Puszczy Zielonki. Ptaki uciekają, a mieszkańcy tracą zdrowie. Sprawdź, co dzieje się w jednym z najcenniejszych lasów Wielkopolski.

Puszcza Zielonka, położona zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Poznania, między Pobiedziskami a Murowaną Gośliną, to jedno z tych miejsc, które wciąż pachnie lasem. Rozległe lasy mieszane, torfowiska, jeziora, a wśród nich orzeł bielik, żurawie, bociany czarne i dziesiątki innych gatunków zwierząt. Dla mieszkańców Wielkopolski to prawdziwy powód do dumy.

Dla Fundacji Twoja Zielonka i współpracujących z nią organizacji społecznych Puszcza jest czymś więcej. To symbol odpowiedzialności obywatelskiej i troski o przyszłość środowiska naturalnego.

Od lat aktywiści monitorują sytuację w Puszczy i alarmują o zagrożeniach, które coraz wyraźniej naruszają ciszę i naturalny rytm życia tego miejsca.

Puszcza Zielonka i jej uroki, fot. Franciszek. Marcinkowski

Głos Puszczy stłamszony warkotem silnika

Właśnie tam, w sercu Wielkopolski, gdzie szumią dęby i sosny, od kilku lat rozgrywa się spór, który jest przykładem zderzenia dwóch światów – przyrody i człowieka, ciszy i hałasu, prawa natury i prawa biznesu.

Po jednej stronie stoją aktywiści i mieszkańcy otuliny Puszczy Zielonki, walczący o zachowanie spokoju tego wyjątkowego ekosystemu. Po drugiej – Stowarzyszenie Sky Camp, prowadzące komercyjną działalność z lotniska Bednary, obejmującą skoki spadochronowe i loty rekreacyjne.

Dla mieszkańców i przyrodników warkot silnika samolotu turbośmigłowego stał się odzwierciedleniem bezsilności wobec systemu, który nie potrafi chronić choćby tego, co już jest chronione.

„Mamy park krajobrazowy, strefy ochronne orła bielika, obszar Natura 2000, a mimo to nad naszymi głowami dzień w dzień lata głośny samolot. Co musi się wydarzyć, by ktoś uznał, iż to zagrożenie?” – pytają aktywiści z Fundacji Twoja Zielonka.

Sky Camp, powołując się na posiadane zezwolenia lotnicze, argumentuje, iż działa w granicach prawa. Jednak przeloty realizowane są wprost nad strefami lęgowymi bielika. Huk silnika, powtarzający się przez cały dzień, choćby w weekendy i święta, rozdziera ciszę lasu, przerywa rytm życia ptaków, płoszy zwierzęta i odbiera ludziom to, co w Puszczy najcenniejsze – spokój.

Mieszkańcy podkreślają, iż nie są przeciwko sportom lotniczym. Chodzi o proporcje i odpowiedzialność.

„Nie mamy nic przeciwko pasji ludzi, którzy chcą skakać. Ale nie można robić tego kosztem przyrody, której nie da się już odbudować. Hałas nie znika po lądowaniu samolotu – jego skutki mogą pozostać w lesie na długo” – mówi Gargamel Fundacji, Wojciech Gośliński.

Konflikt między Sky Camp a obrońcami Zielonki trwa już od 2022 roku. I choć dźwięk silnika wydaje się dziś głośniejszy niż głos Puszczy, to właśnie ten głos – głos obywateli i obrońców natury – może zadecydować, czy Zielonka przetrwa, czy stanie się tylko zapomnianą nazwą na mapie.

Hałas, który zmienia las i płoszy zwierzęta

Puszcza Zielonka to dom dla 234 gatunków ptaków, z czego 162 to gatunki lęgowe. Aż 38 z nich figuruje w Załączniku I Dyrektywy Ptasiej UE, czyli należą do gatunków priorytetowych, wymagających szczególnej ochrony.

Wśród nich króluje bielik (Haliaeetus albicilla) – symbol dzikiej Polski i wskaźnik ekologicznej równowagi. W Puszczy wyznaczono pięć stref ochronnych obejmujących jego gniazda. Wszystkie są jednak zagrożone przez hałas spowodowany intensywnymi operacjami lotniczymi organizacji Sky Camp. Bielik to ptak wymagający ciszy, stabilności i przestrzeni. Hałas nad gniazdem wywoływać może u niego silny stres, zmusić go do porzucenia lęgu, a w konsekwencji doprowadzić do utraty potomstwa.

„Bielik nie wraca w miejsce, w którym raz poczuł zagrożenie” – tłumaczy jeden z przyrodników współpracujących z Fundacją. „Jeśli hałas i stres utrzymają się przez kilka sezonów, możemy stracić całą lokalną populację. To proces, którego potem nie da się odwrócić”.

Ale nie tylko bielik może być poszkodowanym mieszkańcem Zielonki. Inne zwierzęta również również mogą odczuwać skutki hałasu – sowy, żurawie, sarny, dziki, lisy, borsuki, a także nietoperze i drobne ssaki. Według przyrodników stają się one bardziej płochliwe, rzadziej żerują, częściej rezygnują z opieki nad potomstwem. Hałas zakłóca ich dobowy rytm, zmienia nawyki żywieniowe i wypiera je z dotychczasowych siedlisk.

W konsekwencji wiele gatunków porzuca głośne tereny. Ptaki przerywają lęgi, nietoperze tracą orientację, a ssaki, takie jak jelenie czy borsuki, zmieniają trasy wędrówek lub całkowicie opuszczają swoje terytoria. Zdarza się, iż samce nie mogą przyciągnąć partnerek, ponieważ ich pieśni godowe giną w tle silnikowego huku. Hałas, choć niewidoczny, staje się w lesie siłą, która systematycznie niszczy naturalną równowagę.

Bociana czarnego w Puszczy już nie ma

Jeszcze kilka lat temu w Puszczy Zielonce gniazdował bocian czarny (Ciconia nigra) – ptak jeszcze bardziej skryty i wrażliwy na zakłócenia niż bielik. Unika ludzi, wybiera głębokie, ciche partie lasu. Dziś już go tu nie ma.

Przyrodnicy łączą jego zniknięcie z nasileniem działalności lotniczej w rejonie Bednar. Bocian czarny jest wyjątkowo płochliwy. Wystarczy kilka dni powtarzającego się hałasu, by opuścił gniazdo na stałe. To dramatyczny przykład, jak człowiek nieświadomie (lub świadomie) niszczy ekosystem, który rozwijał się przez dziesięciolecia.

„Odbudowa populacji bociana czarnego jest możliwa” – pisze Fundacja Twoja Zielonka w swoim wniosku do WIOŚ i RPO – „ale warunkiem jest usunięcie przyczyny jego zniknięcia. A tą przyczyną jest najprawdopodobniej hałas lotniczy”.

Puszcza Zielonka, fot. Franciszek Marcinkowski

Hałas, przez który chorują ludzie

W sporze o hałas lotniczy w Puszczy Zielonce często mówi się o ptakach, o bieliku i bocianie czarnym, o naruszonej ciszy lasu. Rzadziej wspomina się o ludziach –

mieszkańcach okolicznych wsi i miasteczek, którzy od lat żyją w rytmie warkotu silników. Dla wielu z nich każdy weekend to nie czas wypoczynku, ale nerwowego nasłuchiwania: czy znowu wystartowali? Czy znów przez kilka godzin nie będzie można spokojnie otworzyć okna, wyjść do ogrodu, usłyszeć własnych myśli?

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wskazuje, iż przewlekła ekspozycja na hałas lotniczy ma bezpośredni wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne człowieka. Badania epidemiologiczne prowadzone w Europie i w Polsce wykazały, iż mieszkańcy terenów objętych ciągłym hałasem z lotnisk częściej cierpią na bezsenność, nadciśnienie, zaburzenia rytmu serca, chroniczne zmęczenie oraz obniżenie koncentracji. U dzieci obserwuje się pogorszenie zdolności poznawczych i zwiększony poziom lęku.

Zgodnie z raportem Europejskiej Agencji Środowiska (EEA, 2023), hałas komunikacyjny, w tym lotniczy, jest drugim po smogu czynnikiem środowiskowym powodującym utratę zdrowych lat życia (DALY) w Unii Europejskiej. Eksperci podkreślają, iż szczególnie szkodliwe są dźwięki o charakterze impulsowym, nieregularnym i natarczywym, dokładnie takim, jakie generuje lotnictwo sportowe i spadochronowe Sky Camp. Organizm człowieka nie ma czasu w adaptację – każde nagłe włączenie silnika, start i głośny przelot wywołują gwałtowną reakcję stresową: przyspieszone tętno, skok ciśnienia, wyrzut kortyzolu.

W kontekście Puszczy Zielonki, sytuację pogarsza fakt, iż loty realizowane są w weekendy i wszystkie dni wolne, czyli w czasie, gdy ludzie próbują odpocząć. Samolot startuje i lata po ciasnym kręgu o promieniu ok. 5 km, intensywnie nabierając wysokości nad Zielonką. Następnie ląduje, a po kilkunastu minutach cały proces rozpoczyna się od nowa i trwa choćby do 14 godzin dziennie. Długotrwałe narażenie na takie bodźce może prowadzić do tzw. stresu środowiskowego, opisywanego w literaturze naukowej jako przewlekłe obciążenie układu nerwowego, zwiększające ryzyko depresji i wypalenia.

Hałas lotniczy nie zna granic administracyjnych – przenika przez ściany domów, pola i lasy, wdziera się w codzienność. Dlatego spór o Sky Camp nie jest jedynie konfliktem przyrodników z lotnikami, ale pytaniem o prawo do zdrowia, spokoju i godnego życia mieszkańców regionu.

To pytanie, na które instytucje publiczne wciąż nie udzieliły odpowiedzi.

Miejsce rozrywki czy źródło zagrożenia zdrowia i życia?

Problem niekontrolowanych lądowań skoczków spadochronowych stał się kolejnym wymiarem konfliktu w Puszczy Zielonce. Mieszkańcy obserwują, jak skoczkowie lądują na prywatnych posesjach, przydomowych łąkach, a czasem zaledwie kilka metrów od domów.

Nieoczekiwane desanty z nieba wywołują szok i dezorientację, ale i stanowią zagrożenie dla życia i zdrowia. Kontakt z ciałem spadochroniarza – ważącego 70–90 kg i poruszającego się z dużą prędkością – grozi poważnymi obrażeniami, a choćby śmiercią.

Zdarzenia te pokazują, iż problem Sky Camp nie ogranicza się jedynie do hałasu i wpływu na dziką przyrodę, ale dotyka bezpośrednio bezpieczeństwa mieszkańców i prawa do spokojnego korzystania z własnej posesji. Każde lądowanie to ryzyko uszkodzenia mienia, wypadku czy choćby poważnych obrażeń.

W oczach mieszkańców i aktywistów te incydenty są oznaką braku nadzoru nad działalnością komercyjną i lekceważenia prawa do bezpieczeństwa. Tak ryzykowne lądowania uświadamiają, jak cienka jest granica między ekstremalną rozrywką a zagrożeniem publicznym.

Zastraszani za walkę o wspólne dobro

Aktywiści i mieszkańcy, którzy od lat walczą z działalnością Sky Camp, spotykają się z próbami uciszania – pismami przedsądowymi, wezwaniami do „zaprzestania pomówień”, a choćby groźbami pozwów o naruszenie dóbr osobistych.

W oczach lokalnej społeczności to próba zastraszenia tych, którzy nie godzą się na degradację przyrody i bezkarność biznesu.

To klasyczny przykład zjawiska określanego mianem SLAPP (Strategic Lawsuit Against Public Participation), czyli pozwów strategicznych przeciwko uczestnikom debaty publicznej. Ich celem nie jest wygranie sprawy w sądzie, ale zniechęcenie obywateli do zabierania głosu. Często są to sprawy bez podstaw prawnych, ale obarczone wysokimi kosztami i ryzykiem długotrwałego procesu. Wystarczy jedno pismo z kancelarii, by wielu ludzi zaczęło się obawiać wypowiadać publicznie. Efekt jest prosty – milczenie. A milczenie obywateli to największy sprzymierzeniec tych, którzy chcą działać bez kontroli społecznej.

W odpowiedzi na takie praktyki, Unia Europejska w 2024 roku przyjęła Dyrektywę anty-SLAPP, mającą chronić dziennikarzy, aktywistów i obywateli przed nadużywaniem prawa w celu tłumienia krytyki. Dyrektywa wprowadza mechanizmy umożliwiające szybkie odrzucanie bezzasadnych pozwów, sankcje wobec podmiotów, które próbują nadużywać sądów w celach zastraszania, oraz wsparcie dla osób, które padły ofiarą takich działań. To przełomowe narzędzie w walce z prawnym nękaniem obrońców przyrody, wolnych mediów i lokalnych społeczności.

Czy Sky Camp narusza przepisy anty-SLAPP?

Fundacja Twoja Zielonka, powołując się na przepisy anty-SLAPP, wskazuje, iż działania Sky Camp wobec lokalnych aktywistów mogą nosić znamiona nękania prawnego. W ocenie organizacji, każda próba uciszenia społeczników czy ograniczenia publicznej debaty na temat wpływu działalności lotniczej na środowisko powinna być traktowana jako naruszenie prawa do wolności słowa i obywatelskiego udziału w życiu publicznym. „Nie można karać ludzi za to, iż bronią przyrody i domagają się przestrzegania prawa” – podkreślają przedstawiciele Fundacji.

Jednym z najbardziej niebezpiecznych incydentów było potrącenie uczestnika legalnej demonstracji przez pojazd kierowany przez osoby powiązane z ośrodkiem. Wydarzenie to pokazało, iż sprzeciw wobec działań Sky Camp może wiązać się z ogromnym ryzykiem.

Samochód wjeżdża w demonstrantów, fot. Renata Ogórkiewicz
Kierowca, który wjechał w uczestników demonstracji, fot. Renata Ogórkiewicz

Kolejnym przejawem ograniczania praw obywatelskich były działania podejmowane w przestrzeni publicznej, w tym zrywanie ogłoszeń informujących o legalnej demonstracji. Usuwanie plakatów i komunikatów utrudniało dotarcie z informacją do mieszkańców i ograniczało możliwość udziału w debacie publicznej. To klasyczna forma nacisku, której celem jest zniechęcenie aktywistów do dalszych działań.

Sky Camp nie ograniczał się jednak tylko do działań fizycznych. Aktywność w mediach społecznościowych była kolejnym obszarem nękania. W komentarzach i publikacjach pojawiały się wyzwiska, obraźliwe określenia, a także insynuacje o rzekomej nieuczciwości i przestępczym charakterze organizacji społecznych. Tego typu retoryka miała na celu zdyskredytowanie osób działających w interesie publicznym, budowanie negatywnego wizerunku i wywoływanie presji psychicznej, co jest typowym elementem strategii SLAPP.

Dodatkowo dochodziło do celowej manipulacji informacją i rozprzestrzeniania nieprawdziwych treści wśród mieszkańców i opinii publicznej. Kłamstwa i półprawdy tworzyły fałszywy obraz pracy aktywistów, podważając ich wiarygodność oraz skutecznie zniechęcając lokalną społeczność do wspierania działań prospołecznych.

Każda z tych sytuacji osobno może być odbierana jako próba zastraszenia i ograniczenia prawa obywateli do działania w interesie publicznym, a razem tworzą wzorzec zachowań, który dyrektywa anty-SLAPP ma chronić. Przypadek Sky Camp w okolicach Puszczy Zielonki pokazuje, jak łatwo działania komercyjnego podmiotu mogą przekształcić się w systematyczne naciski na aktywistów, obejmujące sferę fizyczną, medialną i informacyjną. Dzięki ochronie anty-SLAPP aktywiści mają szansę kontynuować swoje działania w bezpieczny sposób, broniąc interesu publicznego bez obawy o represje prawne czy wizerunkowe.

Wyniki badań akustycznych – nie tylko decybele mają znaczenie

Hałas lotniczy nad Puszczą Zielonką to problem, którego nie da się sprowadzić do prostego pomiaru w decybelach, o czym tak usilnie próbuje przekonać Sky Camp. Zgodnie z polskimi normami dopuszczalny poziom hałasu w ciągu dnia wynosi 60 dB. Ale powiedzmy sobie szczerze, 60 dB w centrum miasta to tło codziennego zgiełku, natomiast w sercu lasu, gdzie naturalne tło akustyczne wynosi zaledwie 20–30 dB, ten sam poziom hałasu może być odbierany jako poważna ingerencja w spokój przyrody.

Ryk samolotu Sky Camp rozdziera ciszę Puszczy ze zdwojoną siłą. Specjaliści podkreślają, iż decybele to tylko jeden ze składowych hałasu. Istotne są też tonalność dźwięku, jego rytm, impulsowość i szorstkość.

Badania dr. Michała Gałuszki wykazały, iż maszyna Sky Camp generuje wyraźną tonalność w zakresie 140 Hz i harmonicznych, co w praktyce oznacza, iż jej oddziaływanie na środowisko i ludzi może być znacznie silniejsze, niż wynikałoby z samego poziomu hałasu.

Loty Sky Camp, choćby jeżeli formalnie mieszczą się w dopuszczalnych limitach, zakłócają spokój mieszkańców, turystów i zwierząt. Hałas w szczycie operacji samolotu przekraczał 80 dB – to poziom porównywalny z ruchem zatłoczonej ulicy.

Dlatego Fundacja Twoja Zielonka i lokalni aktywiści apelują o zmiany:

  • uwzględnianie tonalności i innych cech dźwięku w pomiarach,
  • dopasowanie norm do charakteru środowiska,
  • wprowadzenie stałego monitoringu akustycznego oraz
  • dialog z operatorami lotów.

Bo w lesie, jak podkreślają badacze, nie chodzi tylko o to, jak głośno jest, ale o to, jak brzmi to, co słyszymy i jak wpływa na ludzi, zwierzęta i naturalny spokój.

Badania akustyczne stały się dla Sky Camp kolejnym narzędziem kształtowania opinii publicznej. Na zlecenie Starosty Poznańskiego wykonano pomiary hałasu u renomowanej firmy Svantek. Problem w tym, iż w dniu pomiarów samolot Sky Camp nie latał po standardowych trasach, ale celowo ominął dwa z czterech punktów pomiarowych. Taka „korekta” trasy sprawiła, iż statystyki mogły wykazać niższe natężenie hałasu, sugerując, iż operacje lotnicze mieszczą się w dopuszczalnych normach. To podręcznikowy przykład, jak selektywne wykorzystanie danych naukowych może służyć budowaniu pozorów zgodności z przepisami, podczas gdy w rzeczywistości ekosystem i lokalna społeczność cierpią w milczeniu.

Dwa punkty pomiarowe omijane przez pilota Sky Camp w dniu wykonywania badań akustycznych – dane przelotów z platformy Flightradar24 oraz badań akustycznych od Svantek

Działania organizacji w obliczu braku wsparcia

Choć mogłoby się wydawać, iż w tak oczywistej sprawie, jaką jest ochrona przyrody na obszarze chronionym, instytucje państwowe staną po stronie lasu, rzeczywistość okazała się zupełnie inna.

Organizacje społeczne od miesięcy kierują pisma, raporty i wnioski do adekwatnych urzędów, domagając się interwencji w sprawie nadmiernego hałasu generowanego przez samolot Sky Camp. I choć dokumentacja jest kompletna, a argumenty poparte badaniami akustycznymi, z urzędów niezmiennie wraca ta sama odpowiedź: brak podstaw do podjęcia działań.

Instytucje, w tym Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska (WIOŚ), zasłaniają się brakiem „opracowań faunistycznych jednoznacznie potwierdzających negatywny wpływ hałasu na zwierzynę w Puszczy Zielonce”. Twierdzą również, iż samolot Sky Camp mieści się w dopuszczalnych normach hałasu. Jednak, jak zauważają aktywiści, taka interpretacja to zignorowanie dorobku orzecznictwa sądowego oraz zdrowego rozsądku.

Fundacja dysponuje opiniami i badaniami wykonanymi przez jedno z czołowych polskich laboratoriów akustycznych, które jasno wykazały przekroczenia norm w porze dziennej oraz występowanie hałasu o charakterze powtarzalnym i natarczywym. Zgodnie z orzeczeniem Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 30 sierpnia 2017 roku (sygn. I ACa 206/17), „ocenie poziomu immisji (w postaci hałasu) nie można opierać wyłącznie na odniesieniu ich do istniejących norm. Uciążliwość może wynikać także z ich ciągłego bądź natarczywego charakteru.” Zdaniem prawników, fragment ten nakłada na WIOŚ obowiązek interwencji choćby wtedy, gdy średnie pomiary nie wykazują formalnych przekroczeń.

W podobnym duchu wypowiedział się także Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu (sygn. IV SA/Po 902/24), rozpatrując sprawę dotyczącą wyścigów samochodowych na lotnisku w Bednarach. W sentencji wyroku sąd orzekł, iż „stwierdzone przekroczenie obliguje organ do wydania decyzji w przedmiocie dopuszczalnego poziomu hałasu, bez względu na to, czy przekroczenie miało charakter stały, czy jednorazowy”. Innymi słowy, choćby pojedyncze naruszenie powinno skutkować reakcją administracyjną.

Tymczasem WIOŚ, mimo pełnej dokumentacji, analiz i wyroków sądowych, pozostaje bierny. Nie wydaje decyzji, nie prowadzi dialogu z lokalnymi społecznikami, nie reaguje choćby na oficjalne zaproszenia. Ostatecznym ciosem stała się sytuacja z 29 września 2025 roku, kiedy to inspektorat nie pojawił się na sesji Rady Miejskiej w Pobiedziskach poświęconej właśnie problemowi działalności Sky Camp. Spotkanie zorganizowano z inicjatywy burmistrza i mieszkańców, w nadziei na rozpoczęcie współpracy. Nikt z WIOŚ się nie pojawił.

Dla aktywistów to znak, iż jeżeli instytucje nie wypełniają swojej roli, społeczeństwo obywatelskie musi przejąć pałeczkę. Fundacja Twoja Zielonka zapowiada, iż będzie kontynuować działania prawne, nagłaśniać problem i mobilizować opinię publiczną. Bo jeżeli państwo nie potrafi stanąć w obronie Zielonki, ktoś musi to zrobić.

„Nie prosimy o przywileje. Prosimy o przestrzeganie prawa i o odrobinę odpowiedzialności za wspólne dobro” – mówią aktywiści.

Ostatni krzyk Puszczy

Puszcza Zielonka nie może sama mówić – jej głos zagłusza warkot silników, echo przelotów i niekontrolowane lądowania. Dlatego przemawiają mieszkańcy, aktywiści i eksperci, którzy od lat dokumentują skutki działań Sky Camp. To oni przestrzegają przed porzuconymi gniazdami bielików, znikającymi sowami, pustoszejącymi łąkami. To oni mierzą poziom hałasu, analizują impulsy dźwiękowe, sporządzają mapy zagrożonych siedlisk i alarmują, iż każdy dzień bez interwencji zagraża integralności ekosystemu i zdrowiu ludzi.

Organizacje społeczne skupione wokół Zielonki działają w imieniu tych, którzy sami nie mogą się bronić. Walczą o przywrócenie ciszy, spokoju i ochrony Puszczy, zanim ostatnie głosy dzikiej przyrody zamilkną, a ludzie przestaną czuć się bezpiecznie na własnej ziemi.

To apel o ochronę środowiska i sprawiedliwość społeczną. Każda forma wsparcia – nagłośnienie problemu, interwencja instytucji publicznych, opinia ekspertów – może przyczynić się do zmiany. Bo Puszcza Zielonka potrzebuje ludzi wspaniałych w gestach, ale też instytucje gotowe wypełnić swoją rolę w państwie prawa. Dziś od nas wszystkich zależy, czy cisza lasu znów stanie się dobrem wspólnym, a przyroda i społeczność lokalna otrzymają ochronę, na którą zasługują.

Chcesz pomóc? Skontaktuj się! Napisz: fundacja@twojazielonka.org

Martyna Chełstowska, blogerka, aktywistka

Puszcza Zielonka fot. Franciszek Marcinkowski
Idź do oryginalnego materiału