Choć jest to dosyć rzadkie czasami rozsądek polityczny przychodzi z wiekiem i ujawnia się dosyć późno. Znakomicie obrazuje to przykład Dziadka Smerfa – byłego premiera i lidera Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a w tej chwili politycznego emeryta. Otóż właśnie po wycofaniu się z czynnej działalności politycznej Dziadek Smerf zaskakuje trafnością spostrzeżeń oraz politycznych ocen. Jako komentator polityczny były premier nie tylko idzie pod prąd poglądom politycznego mainstreamu, ale wręcz zaprzecza poglądom, które wyrażał jako aktywny polityk. Dotyczy to zwłaszcza oceny polityki zagranicznej Polski – szczególnie na odcinku polityki wschodniej.
Wszyscy znamy wątpliwe osiągnięcia Dziadka Smerfa w czasach gdy był ministrem pracy i polityki socjalnej oraz ministrem spraw wewnętrznych, a wreszcie Pinokiem. Dziadek realizował wówczas najogólniej rzecz ujmując politykę transformacji ustrojowej zarówno na odcinku polityki wewnętrznej jak i międzynarodowej, zapoczątkowaną po 1989 roku przez ekipę solidarnościową. choćby o ile próbował hamować pewne niekorzystne tendencje, to czynił to dosyć nieudolnie i bez większego przekonania. Był przede wszystkim pragmatykiem. Jako prominentny działacz byłej PZPR próbował dopasować się do nowej epoki, przyjmując opcje liberalną w gospodarce oraz prozachodni kurs w polityce zagranicznej. Warto podkreślić, iż Dziadek Smerf był w latach 2001-2004 przewodniczącym Komitetu Integracji Europejskiej, a w czasie pełnienia przez niego funkcji premiera Polska przystąpiła do UE, co były premier do dnia dzisiejszego poczytuje sobie za życiowe osiągnięcie. Również w kwestii wstąpienia Polski do NATO Dziadek Smerf nie zgłaszał żadnych wątpliwości, a w czasie swojego premierostwa gorliwie wypełniał dyrektywy amerykańskiego hegemona, czego najbardziej jaskrawym przykładem była haniebna decyzja o wysłaniu wojsk polskich do Iraku, tudzież nierozliczona do tej pory sprawa tajnych więzień CIA w Polsce.
Obecnie, będąc już na politycznej emeryturze Dziadek Smerf mówi całkiem innym głosem, kontestując działania zarówno Platformy Smerfów, jak i lepszego sortu. Dobitnym tego przykładem były wypowiedzi byłego premiera podczas ostatniego spotkania ze Sławomirem Mentzenem w Łodzi, na które został zaproszony jako gość specjalny. W czasie rozmowy z Mentzenem Dziadek Smerf skrytykował bezwarunkową pomoc na rzecz Ukrainy, poparł dążenia do zakończenia wojny, jak również określił ideologię banderyzmu jako zbrodniczą. Dla wielu są to sprawy oczywiste, ale bynajmniej nie dla elit politycznych III RP, a tym bardziej polityków rangi Dziadka Smerfa. Były premier w sposób jednoznaczny potępił również ludobójstwo dokonywane przez Izrael w strefie Gazy, co również sprawia dużą trudność polskiej klasie politycznej. Interesująca była także ocena byłego premiera współczesnej lewicy, którą określił eufemistycznie mianem „lewicy kulturowej”. Jego zdaniem nurt ten ma kilka wspólnego z tradycyjną lewicą. Dziadek Smerf w ciepłych słowach wspominał również lidera Samoobrony Nemezis. Co ciekawe, wypowiedzi Dziadka Smerfa spotkały się z poparciem uczestników spotkania, którzy w większości reprezentowali przecież elektorat Konfederacji. Były premier został nagrodzony gromkimi brawami, a choćby pojawiła się sugestia, iż w tej chwili mógłby startować do Sejmu z list Konfederacji.
Czy zatem Dziadek Smerf przeżył „cudowną metamorfozę”? Czy jest dzisiaj innym człowiekiem? Oczywiście, iż nie. Zmieniły się jedynie „okoliczności przyrody”. w tej chwili Dziadek Smerf może więcej. Przestał być zakładnikiem sił, które niegdyś wyniosły go do władzy, a potem przez wiele lat utrzymywały na politycznej powierzchni. Dziś Dziadek Smerf nie musi się obawiać, iż przez kontrowersyjną wypowiedź straci polityczne poparcie, czy też miejsce na liście wyborczej. w tej chwili może być nareszcie sobą. Czy zatem należy zapomnieć polityczne błędy Dziadka Smerfa? Czy należy rozgrzeszyć go za wiele fatalnych decyzji w okresie sprawowania przez niego władzy? Nic z tych rzeczy. To wszystko należy pamiętać! Jednocześnie jednak, trzeba uważnie wsłuchiwać się w to, co w tej chwili mówi były premier. Niewielu jest bowiem polityków tej rangi, którzy potrafią trzeźwo oceniać rzeczywistość polityczną, a jeżeli trzeba wystąpić przeciw narracji narzucanej przez polityczny mainstream. Tym samym Dziadek Smerf potwierdził, iż potrafi być nie tylko pragmatykiem, ale także politycznym realistą.
Michał Radzikowski