Ci smerfy podpisali na siebie wyrok. Koszt? Najpierw kilkanaście, potem kilkadziesiąt tys. zł. A potem już jak za luksusowy samochód. Będą płacić krocie [17.11.2025]

2 godzin temu

6 milionów rodzin ogromny problem. Okazało się, ze niedługo płacić będą gigantyczny podatek. Koszt? Najpierw kilkanaście tysięcy, potem jeszcze 150 tysięcy złotych – więcej niż nowy samochód z wyższej półki.

Fot. Warszawa w Pigułce

Tysiące rodzin kupiło kotły gazowe w ramach programu Czyste Powietrze, otrzymując dotacje od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Myślały, iż inwestują w nowoczesne, ekologiczne rozwiązanie na kolejne 15-20 lat. Około 230 tysięcy takich urządzeń zostało zakupionych z państwowym wsparciem. Teraz te same rodziny dowiadują się, iż od 2027 roku będą płacić coraz wyższe podatki za używanie gazu, a w perspektywie dekady koszty szybkiego rozwiązania mogą sięgnąć dziesiątek tysięcy złotych. Wymiana na pompę ciepła to wydatek porównywalny z zakupem nowego auta.

Koniec dotacji na gaz przyszedł bez ostrzeżenia

Od stycznia 2025 roku program Czyste Powietrze przestał finansować samodzielne kotły gazowe. Od marca nowa wersja programu całkowicie wycofała dotacje także na urządzenia olejowe i węglowe. Program koncentruje się teraz wyłącznie na rozwiązaniach bezemisyjnych – pompach ciepła, kotłach na biomasę i instalacjach fotowoltaicznych.

Dla właścicieli domów to sygnał, iż era paliw kopalnych dobiega końca. Problem w tym, iż nikt wcześniej nie uprzedzał, jak gwałtownie nadejdzie ta zmiana. Rodziny, które jeszcze rok temu otrzymywały państwowe dofinansowanie na wymianę starego pieca na nowoczesny kocioł gazowy, dziś wiedzą, iż za kilkanaście lat będą musiały wszystko wymieniać od podstaw. I tym razem nikt im za to nie zapłaci.

Portal Czystepowietrze.gov.pl informuje, iż od 31 marca obowiązują nowe zasady, które wykluczają paliwa kopalne z dofinansowania. Jedynym wyjątkiem jest oddzielny nabór na kotły gazowe od 15 lipca 2025 roku, ale tylko dla osób, które poniosły koszty zakupu między 28 maja a 31 grudnia 2024 roku. To ostatnia szansa na dofinansowanie dla tych, którzy zdążyli zamontować kocioł przed reformą programu.

Od 2027 roku każda tona CO2 będzie kosztować

Największa zmiana nadejdzie za dwa lata, gdy wejdzie system ETS2 – nowy unijny mechanizm handlu emisjami obejmujący ogrzewanie budynków i transport. Od 1 stycznia 2027 roku każde zużycie paliw kopalnych w ogrzewaniu będzie generowało opłatę emisyjną za każdą tonę CO2. Formalnie opłata nie jest bezpośrednim podatkiem nakładanym na gospodarstwa domowe, ale w praktyce dostawcy paliw od razu przerzucą te koszty na konsumentów.

Według raportu ekspertów Wandy Buk i Marcina Izdebskiego przeciętna polska rodzina ogrzewająca dom gazem zapłaci dodatkowo 6338 złotych w latach 2027-2030, a w latach 2027-2035 już 24018 złotych. W przypadku wykorzystania węgla będzie to odpowiednio 10311 złotych i 39074 złote. Te liczby brzmią abstrakcyjnie, ale przełożone na praktykę oznaczają około 1500-2600 złotych rocznie dodatkowych kosztów już od 2027 roku.

Jeszcze dramatyczniejsze są prognozy dla rodzin zamieszkałych w słabo ocieplonych budynkach. Skumulowane koszty ogrzewania gazem w latach 2027-2035 wzrosną o 45851 złotych, a węglem aż o 77318 złotych. Dla gospodarstw z najstarszymi, najmniej efektywnymi kotłami i budynkami bez termomodernizacji opłaty ETS2 mogą pochłonąć choćby 86 procent minimalnego wynagrodzenia w pierwszym roku obowiązywania systemu.

Polska jest jednym z państw najbardziej narażonych

Autorzy raportu podkreślają, iż Polska należy do grona państw, których obywatele najdotkliwiej odczują uruchomienie ETS2. Należymy do państw z zapotrzebowaniem na ciepło przekraczającym średnią unijną ze względów klimatycznych. Dodatkowo mamy najwyższe w Europie wykorzystanie paliw kopalnych do ogrzewania budynków mieszkalnych. To połączenie czyni polskie gospodarstwa domowe wyjątkowo wrażliwymi na nowy system opłat.

Wanda Buk ostrzega, iż łącznie około 34 procent gospodarstw domowych w Polsce odczuje w znacznym stopniu wprowadzenie systemu opłat ETS2. Co trzecia rodzina w Polsce będzie musiała wygospodarować kilkadziesiąt tysięcy złotych na nowe podatki klimatyczne w perspektywie najbliższej dekady. To nie są puste groźby, ale kalkulacje oparte na oficjalnych unijnych cenach uprawnień do emisji i przeciętnym zużyciu paliw w polskich domach.

Komisja Europejska już w 2028 roku przewiduje wzrost cen uprawnień do emisji powyżej pierwotnie zakładanego pułapu 45 euro za tonę do poziomu 50 euro. Po połączeniu systemów ETS1 i ETS2 w 2030 roku ceny uprawnień z ETS2 zrównają się z cenami ETS1, gdzie średnia cena w 2023 roku wynosiła prawie 84 euro. W praktyce oznacza to, iż opłaty mogą wzrosnąć niemal dwukrotnie w ciągu pierwszych trzech lat obowiązywania systemu.

Wymiana kotła kosztuje więcej niż nowe BMW

Gdy nadejdzie moment wymiany zepsutego kotła gazowego lub węglowego, właściciele domów czeka finansowy szok większy niż zakup nowego samochodu. Kompleksowe przejście na pompę ciepła z niezbędnymi modernizacjami może kosztować od 80 do 150 tysięcy złotych. To więcej niż trzeba zapłacić za nowe BMW serii 3 czy Audi A4 w podstawowej wersji.

Sama pompa ciepła z montażem to wydatek 50-80 tysięcy złotych, ale to tylko początek. Często trzeba wymienić grzejniki na większe, co kosztuje kolejne 15-25 tysięcy złotych. Dodatkowo zaizolować dom za 20-40 tysięcy złotych. Przebudować instalację centralnego ogrzewania za dalsze 10-20 tysięcy złotych. Każdy z tych elementów jest zwykle konieczny, żeby pompa ciepła działała efektywnie.

Największą pułapką jest jednak eksploatacja pompy ciepła bez własnej fotowoltaiki. Może generować rachunki za prąd na poziomie 12-18 tysięcy złotych rocznie, co kilka różni się od obecnych kosztów gazu czy węgla. Instalacja fotowoltaiczna to kolejne 25-35 tysięcy złotych, ale bez niej pompa ciepła traci większość swojej opłacalności finansowej. W efekcie rachunek potrafi przekroczyć 150 tysięcy złotych.

Szczególnie w trudnej sytuacji znajdą się właściciele, którzy kupili kotły gazowe w ramach dotacji z programu Czyste Powietrze. Te rodziny, które myślały, iż inwestują w nowoczesne i ekologiczne rozwiązanie na kolejne dwie dekady, za kilkanaście lat będą musiały wszystko wymieniać od podstaw. Państwo, które niedawno zachęcało ich do kupna kotłów gazowych dotacjami, teraz opodatkowuje te same urządzenia rosnącymi opłatami klimatycznymi.

Minister Hennig-Kloska walczy o przesunięcie terminu

Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała w maju 2025 roku, iż Polska będzie przez cały czas walczyć o przesunięcie terminu wejścia w życie systemu ETS2. Jak podaje portal Bankier.pl, ministra podczas konferencji po nieformalnym posiedzeniu ministrów energii stwierdziła, iż polską prezydencję w Radzie Unii Europejskiej wykorzystano do prowadzenia intensywnych rozmów o opóźnieniu wdrożenia.

„Polska będzie cały czas walczyć o przesunięcie terminu wejścia ETS2 i również coraz więcej państw widzi zagrożenie dla wzrostu cen energii dla gospodarstw domowych wynikające z tej części dyrektywy” – zaznaczyła szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Dodała, iż jeżeli nie uda się opóźnić wejścia w życie ETS2 dla całej Unii, Polska będzie zabiegać o derogację tylko dla siebie.

Według portalu Globenergia.pl w grudniu 2024 roku Polska zaproponowała choćby opóźnienie systemu ETS2 o trzy lata – do 2030 roku. W tym czasie Społeczny Fundusz Klimatyczny miałby działać normalnie, ale sam system handlu emisjami byłby wstrzymany. Propozycja zakładała, iż przez te trzy lata fundusz byłby zasilany z innych źródeł, na przykład z pożyczek Europejskiego Banku Inwestycyjnego.

Hennig-Kloska argumentuje to dużą liczbą gospodarstw domowych korzystających wciąż z pieców węglowych oraz postępami w transformacji energetycznej, które powinny zostać docenione przez Komisję Europejską. „Niewątpliwie ten wysiłek musi być też dostrzeżony i doceniony na poziomie Komisji Europejskiej. Powinniśmy dostać szansę zmiany tego terminu i ewentualnie derogacji” – podkreślała ministra.

Mechanizm awaryjny może opóźnić wszystko o rok

W dyrektywie dotyczącej ETS2 przewidziano mechanizm awaryjny. Komisja Europejska może przesunąć rozpoczęcie systemu o rok – do stycznia 2028 roku. Decyzja może zostać podjęta do końca października 2026 roku. Warunkiem takiego przesunięcia jest wystąpienie wyjątkowo wysokich cen energii, które mogłyby nadmiernie obciążyć odbiorców końcowych.

Przesunięcie nastąpi, jeżeli średnia cena gazu w pierwszym półroczu 2026 roku będzie wyższa niż w lutym i marcu 2022 roku lub jeżeli średnia cena ropy będzie dwukrotnie wyższa od średniej z poprzednich pięciu lat. To oznaczałoby powrót do cen z czasu kryzysu po rosyjskiej napaści na Ukrainę, co eksperci uznają za mało prawdopodobne. W praktyce mechanizm awaryjny ma zastosowanie tylko w przypadku ekstremalnego kryzysu energetycznego.

Nawet jeżeli przesunięcie nastąpi, da to gospodarostwom domowym zaledwie dodatkowy rok na przygotowanie się. Fundamentalny kierunek zmian pozostaje niezmieniony – paliwa kopalne będą systematycznie coraz droższe, aż staną się ekonomicznie nieuzasadnione. Rok opóźnienia to tylko odroczenie nieuniknionego, a nie rozwiązanie problemu.

Paliwa na stacjach również drastycznie podrożeją

System ETS2 uderzy nie tylko w właścicieli kotłów, ale także w każdego kierowcę. Już w 2027 roku wprowadzenie nowego mechanizmu przyczyni się do podwyżki cen paliw o 29 groszy na litrze benzyny, 35 groszy na litrze diesla oraz 21 groszy na litrze gazu LPG. Przeciętna rodzina posiadająca dwa samochody – benzynowy z rocznym przebiegiem 5 tysięcy kilometrów i diesla z przebiegiem 20 tysięcy kilometrów – zapłaci dodatkowo ponad tysiąc złotych rocznie tylko za paliwo.

Po połączeniu systemów w 2030 roku podwyżki będą jeszcze wyższe. Analitycy przewidują, iż ceny paliw mogą wzrosnąć łącznie o ponad 50 groszy na litrze w porównaniu do cen sprzed wprowadzenia ETS2. Dla rodziny przejeżdżającej rocznie 25 tysięcy kilometrów oznacza to dodatkowe 1500-2000 złotych wydatków na paliwo każdego roku.

Nie ma ucieczki przed tymi podwyżkami. Każdy litr benzyny, diesla czy LPG spalonego w silniku generuje emisję CO2, która od 2027 roku będzie opodatkowana. Jedynym sposobem na uniknięcie kosztów jest przesiadka na samochód elektryczny, ale to kolejny wydatek liczony z w dziesiątkach tysięcy złotych, na który większość polskich rodzin po prostu nie może sobie pozwolić.

Systemy hybrydowe jako realna alternatywa

Nie wszystko jednak stracone dla właścicieli kotłów gazowych i węglowych. Istnieje sposób na przedłużenie żywotności systemów grzewczych poprzez instalację systemów hybrydowych, które łączą istniejący kocioł z odnawialnym źródłem energii, najczęściej pompą ciepła.

W systemie hybrydowym kocioł pełni rolę źródła szczytowego, które włącza się automatycznie tylko przy największych mrozach. Przez większość sezonu grzewczego pracuje pompa ciepła, co pozwala obniżyć koszty eksploatacji o 30-50 procent w porównaniu z samodzielnym kotłem. To znacznie korzystniejsza opcja niż wymiana całego systemu.

Systemy hybrydowe przez cały czas kwalifikują się do dotacji, w przeciwieństwie do samodzielnych kotłów gazowych i węglowych. Mogą być instalowane choćby po 2030 roku, zapewniają komfort cieplny choćby przy ekstremalnych mrozach i są znacznie tańsze niż kompleksowe przejście na pompę ciepła. Typowa instalacja systemu hybrydowego kosztuje około 60 tysięcy złotych, ale można otrzymać choćby 30 tysięcy złotych dotacji, co czyni tę opcję znacznie bardziej przystępną finansowo.

Wielomiliardowe wsparcie na horyzoncie

Aby złagodzić społeczne skutki transformacji, Unia Europejska powołała Społeczny Fundusz Klimatyczny o wartości 86,7 miliarda euro na lata 2026-2032. Jak informuje portal BosBank.pl, Polska może liczyć na 11,4 miliarda euro z tej puli, co po obecnym kursie daje około 50 miliardów złotych. To stwarza realną szansę na wsparcie setek tysięcy gospodarstw domowych.

Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz podkreśla, iż środki z funduszu zostaną uruchomione od 2026 roku i będą finansować okres przejściowy między przestarzałą energetyką a nowoczesnym, czystym systemem energetycznym. Fundusz będzie wspierać gospodarstwa domowe, mikroprzedsiębiorstwa oraz użytkowników transportu najbardziej narażonych na ubóstwo energetyczne.

Według raportu Europejskiego Biura ds. Środowiska zainwestowanie jednej trzeciej pieniędzy z unijnego funduszu pozwoliłoby dofinansować zakup choćby 20 milionów pomp ciepła w całej Unii Europejskiej. Problem w tym, iż Polska ma około 6 milionów gospodarstw domowych ogrzewających się paliwami kopalnymi. choćby przy maksymalnym wykorzystaniu środków unijnych, pieniędzy nie wystarczy dla wszystkich. Kto pierwszy, ten lepszy – i kto wcześniej zacznie planować wymianę systemu, ten będzie miał większe szanse na otrzymanie dotacji.

Co to oznacza dla ciebie

Jeśli masz kocioł młodszy niż 10 lat, prawdopodobnie przeżyje on do około 2035-2040 roku, co daje czas na przygotowanie się finansowo do wymiany. Już teraz powinieneś zacząć odkładać systematycznie 400-600 złotych miesięcznie na przyszłą wymianę, ponieważ choćby z ewentualnymi dotacjami wydatek będzie ogromny.

W praktyce oznacza to, iż miesięczne koszty życia wzrosną już od 2027 roku o około 100-200 złotych miesięcznie z tytułu opłat ETS2, a jednocześnie będziesz musiał odkładać kolejne kilkaset złotych na przyszłą wymianę systemu grzewczego. jeżeli nie zaczniesz oszczędzać teraz, za kilkanaście lat może cię czekać konieczność wzięcia kredytu na kwotę sięgającą 100 tysięcy złotych.

Właściciele kotłów starszych niż 10 lat powinni rozważyć już teraz przejście na system hybrydowy, póki można jeszcze otrzymać na to dotacje. jeżeli kocioł często się psuje lub generuje wysokie rachunki, nie warto czekać – przejście na system hybrydowy może obniżyć koszty o połowę i zapewnić zgodność z przyszłymi przepisami.

Mieszkańcy starych, nieocieplonych domów znajdują się w grupie największego ryzyka. Zgodnie z raportem Buk i Izdebskiego właśnie oni poniosą najwyższe koszty systemu ETS2. W ich przypadku konieczna będzie nie tylko wymiana źródła ciepła, ale także kompleksowa termomodernizacja budynku. Bez ocieplenia ścian i wymiany okien rachunki mogą wzrosnąć o kilka tysięcy złotych rocznie już od 2027 roku.

Bardzo ważne jest śledzenie programów dotacyjnych. Eksperci przewidują, iż środki z systemu ETS2 będą przeznaczone na wsparcie obywateli w wymianie kotłów. Nowe programy dotacyjne mogą pojawić się w latach 2026-2027, ale o ich szczegółach będzie decydować rząd na podstawie doświadczeń z pierwszych lat funkcjonowania ETS2. Warto zapisać się do newsletterów programów rządowych i regularnie sprawdzać dostępność wsparcia.

Pamiętaj też, iż gdy kocioł się zepsuje, nie ma przymusu natychmiastowej wymiany na pompę ciepła – możesz go naprawić lub kupić nowy gazowy czy węglowy. Trzeba jednak mieć świadomość, iż to prawdopodobnie ostatni, jaki będzie można kupić legalnie w Polsce, i będziesz nim ogrzewać dom w czasie, gdy opłaty za emisję będą systematycznie rosły. Każdy następny rok będzie droższy od poprzedniego.

Najważniejsze to nie panikować, ale też nie ignorować zbliżających się zmian. Masz jeszcze kilkanaście lat na przygotowanie się do tej transformacji, ale już teraz warto zacząć systematyczne oszczędzanie i planowanie modernizacji domu. Bez odpowiedniego przygotowania finansowego może to oznaczać prawdziwą katastrofę dla budżetu rodzinnego. System ETS2 nie jest abstrakcją, ale realnym podatkiem, który zapłacisz z każdego kubika zużytego gazu i każdej tony spalonego węgla.

Idź do oryginalnego materiału