Chris Niedenthal wspomina stan wojenny: fotografów zamykano na 48h

1 rok temu
[Counter-Box id="1"]

– Stan wojenny to była wielka niewiadoma. Jak dowiedzieliśmy się, iż jest stan wojenny i nie można fotografować, to czuliśmy, iż będzie kiepsko. Nie za bardzo w ogóle mieliśmy wyobrażenie, czym ten stan wojenny jest – napisał Chris Niedenthal, zamieszczając w sieci zdjęcie ZOMO i suk milicyjnych.

– Uzbrojeni żołnierze wyszli na ulice, czołgi jeździły po ulicach, wszędzie były patrole. Nie jest to miłe zobaczyć uzbrojonych żołnierzy na ulicach, choćby jeżeli są to nasi, a nie obcy. Baliśmy się bardzo, każdy się bał. Chowaliśmy aparaty, uciekaliśmy do klatek schodowych, żeby robić jakiekolwiek zdjęcia. Zdawaliśmy sobie sprawę, iż za fotografowanie może nam grozić areszt, choć do końca sami nie wiedzieliśmy, co nam zrobią.

– Jak się okazało, mając brytyjski paszport i będąc oficjalnie akredytowanym w Polsce jako zagraniczny dziennikarz, byłem trochę bardziej chroniony. Nie czułem tego wtedy, ale jednak polskich fotografów zatrzymywano na 48 godzin, konfiskowali im aparat i filmy. Nas traktowano trochę lepiej, zatrzymywali nas, zabierali filmy i trochę straszyli. Wypuszczano nas zwykle po paru godzinach przesłuchania.

– Polski fotograf, który nie miał żadnych papierów mógł być zatrzymany na 48 godzin i maltretowany. Nie było żartów. Dopiero teraz widzę, iż były różnice w traktowaniu polskich dziennikarzy i zagranicznych korespondentów.

Stan wojenny, Poznań
1982, Polska@

Stan wojenny to była wielka niewiadoma. Jak dowiedzieliśmy się, iż jest stan wojenny i nie można fotografować, to czuliśmy, iż będzie kiepsko. Nie za bardzo w ogóle mieliśmy wyobrażenie, czym ten stan wojenny jest. pic.twitter.com/Aa1gdGT8sq

— Chris Niedenthal (@NiedenthalChris) October 27, 2023

Idź do oryginalnego materiału