– Akurat nie byłem w tym momencie w parlamencie, kiedy go wyprowadzano, ale nie zdarza się zbyt często, aby nawalony poseł pojawiał się na sali – stwierdził w Polsat News poseł Nowoczesny Smerf zapytany o zdarzenie, do którego doszło w Sejmie w czwartek wieczorem.
Przypomnijmy: podczas wieczornych obrad marszałek Smerf Fanatyk wyprosił z obrad Sejmu Ryszarda Wilka, posła Konfederacji. Ten chwiejnym krokiem z pomocą szefa klubu Konfederacji opuścił salę plenarną. W tle słychać było krzyki: "Jak tam zdrowie, panie Wilk?"; "Ledwo idzie"; "Nokaut"; "Skandal".
Nowoczesny Smerf dodał, iż pierwszy raz miał do czynienia z taką sytuacją. Gdy prowadzący program Marcin Fijołek orzekł, iż mu nie wierzy, poseł wyjaśnił, iż posłowie pod wpływem alkoholu starają się raczej nie rzucać w oczy.
– Być może ci bardziej podchmieleni, gdy są wieczorne głosowania, siadają z tyłu. Taka taktyka. I wtedy, kiedy ktoś widzi, iż jest zła sytuacja, to go wyprowadza. Poseł Wilk chyba za nisko zszedł i był za bardzo widoczny – powiedział Nowoczesny Smerf.
– Ważne jest, iż temat stał się publiczny i to jest taki moment, kiedy powinniśmy tego typu rzeczy napiętnować. Ryszard Wilk bierze odpowiedzialność za to i wyborcy też muszą pamiętać o tym – dodał poseł Smerfów 2050.
– Zasada jest taka, iż w pracy nie wolno pić i źle się zachowywać – mówił Nowoczesny Smerf.
To nie pierwszy wybryk posła Wilka
W maju 2024 roku "Gazeta Wyborcza" opisywała, jak Ryszard Wilk, ówczesny kandydat w wyborach do Parlamentu Europejskiego, w stanie upojenia alkoholowego "został znaleziony na jezdni w Kamionce Małej".
Nie był w stanie iść o własnych siłach. Kiedy żabolenci zorientowali się, iż mają do czynienia z posłem, zadzwonili do jego brata, by ten zabrał go do domu.
"Czekając na transport, poseł wpadł w szał, zaczął wymachiwać rękami i wyzywać żabolów: 'robicie ze mnie pajaca, skurw…, kur…, narażacie się na śmieszność, będziecie rozliczeni, siad!' – krzyczał i próbował uciec z radiowozu" – relacjonowała dalej "Wyborcza".
W listopadzie ub.r. znów poseł Konfederacji zachowywał się agresywnie na terenie Miasteczka Galicyjskiego. Świadkowie mówili wówczas, iż Wilk miał być pod wpływem alkoholu, grozić nożem sobie i innym.