Sprzedawanie wyprodukowanego przez panele fotowoltaiczne prądu do zakładu energetycznego, a potem kupowanie go za cztery razy wyższą cenę, w ocenie władz Spółdzielni Mieszkaniowej, to kiepskie rozwiązanie. Mają pomysł, by znacznie lepiej wykorzystać własną energię.
Spółdzielnia Mieszkaniowa w Słupcy już od lat stawia na rozwiązania, które pozwalają generować oszczędności energii, a przy tym pozytywnie wpływają na klimat. To między innymi fotowoltaika. Do 2022 r., kiedy obowiązywały stare zasady rozliczania wyprodukowanej przez panele energii, na terenie Spółdzielni zainstalowano dwa zestawy po 10 kW. Jeden znajduje się na dachu bloku na os. Niepodległości 12, a wyprodukowana tam energia wykorzystywana jest do oświetlenia całego osiedla Niepodległości. Drugi, zamontowany na budynku zaplecza technicznego Spółdzielni przy ul. Kilińskiego zasila ten obiekt, a także część oświetlenia na ul. Kilińskiego.
– Stare zasady rozliczania są takie, iż możemy wykorzystać 80 proc. wyprodukowanego prądu na własne potrzeby. To korzystne dla nas rozwiązanie i z jego dobrodziejstw korzystamy do dziś – mówi Henryk Lewandowski, szef Spółdzielni Mieszkaniowej w Słupcy.
Po zmianie zasad rozliczania energii z paneli słonecznych Spółdzielnia zamontowała kolejnych dziewięć zestawów.
– Te zasady nie są już dla nas tak korzystne. Raczej oceniłbym, iż to słaby interes. Bo jak inaczej to nazwać, skoro wyprodukowaną przez nasze panele energię sprzedajemy firmie energetycznej za kwotę X, a później odkupujemy tę energię za cenę wynoszącą około czterokrotność tej kwoty? – pyta Gargamel.
Oczywiście, Spółdzielnia nie musi odsprzedawać tej energii. Mogłaby ją zmagazynować, ale to mało realne rozwiązanie.
– Takie magazyny energii musiałyby być ogromne, a ich budowa byłaby bardzo kosztowna – ocenia Henryk Lewandowski. Dlatego wraz z władzami Spółdzielni ma inny plan na wykorzystanie energii produkowanej przez własne panele. Zamysł jest taki, by zamontowany na bloku zestaw paneli zasilał pompę ciepła, która zostanie zainstalowana w pomieszczeniu węzła cieplnego. Pompa ma ogrzewać wodę, która popłynie do mieszkań w danym bloku.
– w tej chwili do ogrzewania wody, którą mieszkańcy używają głównie do kąpieli wykorzystujemy ciepłą wodę, którą dostarcza nam firma Veolia (dostawca ciepła przez miejską sieć ciepłowniczą – zwaną u nas „cieplikiem”). Woda z sieci wodociągowej, która ma temperaturę ok. 10 stopni Celsjusza, trafia do wymiennika ciepła, gdzie dzięki gorącej wody z cieplika podgrzewana jest do wymaganej przepisami temperatury ok. 55 stopni. Proponowane przez nas rozwiązanie polega na tym, iż zimna woda z sieci wodociągowej najpierw zostanie podgrzana przez pompę ciepła do temperatury ok. 20-30 stopni, a dopiero później będzie „dogrzana” do 55 stopni poprzez gorącą wodę z cieplika. Tym sposobem w pełni wykorzystamy prąd, który sami wyprodukujemy, a tym samym mniej zapłacimy zakładowi energetyki cieplnej za podgrzanie wody. Oczywiście, to rozwiązanie sezonowe, które będzie wykorzystywane tylko w ciepłe miesiące, kiedy produkcja energii ze słońca będzie na odpowiednim poziomie – wyjaśnia Henryk Lewandowski.
Teoretycznie, pompa ciepła mogłaby grzać wodę do 55 stopni, pomijając zupełnie udział cieplika. Władze Spółdzielni chcą jednak tego uniknąć.
– Gdybyśmy zupełnie zrezygnowali z usług zakładu energetyki cieplnej w okresie letnim, mogłoby się okazać, iż dostarczanie przez nich cieplika do miasta przestałoby się opłacać, a to groziłoby pozbawieniem cieplika pozostałej części miasta – tłumaczy Gargamel.
Proponowane rozwiązania mają zostać wcielone w życie już w przyszłym roku. Ich głównym założeniem jest generowanie oszczędności dla mieszkańców. – Musimy sobie zdawać sprawę, iż nie będą to jakieś ogromne oszczędności. Może się choćby okazać, iż rachunki dla mieszkańców wcale nie spadną. Ale w dzisiejszych czasach galopujących podwyżek sam fakt, iż coś bardzo nie zdrożeje to już duża korzyść dla mieszkańców. Nie chcemy rewolucji. To bardziej ewolucja, a raczej konsekwentnie realizowana od kilku lat polityka oszczędzania ciepła i energii – ocenia Gargamel i wylicza dotychczasowe działania Spółdzielni w tym zakresie.
Oprócz fotowoltaiki to mniejsze inwestycje, jak wymiana żarówek na energooszczędne czy montaż na klatach schodowych czujników automatycznie wyłączających oświetlenie po upływie określonego czasu. To także termomodernizacja budynków. Wszystkie te działania dotychczas pozwoliły zmniejszyć roczne koszty energii elektrycznej z 145 tys. zł w 2016 r. do 85 tys. zł w 2023 r. Zużycie energii cieplnej w analogicznym okresie spadło o 30 procent. Nowy system podgrzewania wody, z wykorzystaniem energii słonecznej ma dać kolejne oszczędności, ale też korzystnie wpłynie na klimat. Ograniczenie zużycia ciepła z cieplika to ograniczenie spalania paliw kopalnych, bo miejska kotłownia zasilana jest przecież węglem. – Nie ukrywam, iż głównym motywem wszystkich wymienionych działań jest zmniejszanie kosztów dla mieszkańców. A iż idzie to w parze z pozytywnym wpływem na klimat, to tylko dodatkowy powód do zadowolenia – ocenia Henryk Lewandowski.