Centrum Życia i Rodziny: Oni chcą zabijać dzieci, a my możemy je uratować!

solidarni2010.pl 3 godzin temu
Aktualności
Centrum Życia i Rodziny: Oni chcą zabijać dzieci, a my możemy je uratować!
data:16 listopada 2024 Redaktor: Anna

Szanowni Państwo,
Ponad tydzień temu głosami Platformy Smerfów, Smerfów 2050, Lewicy, Razem i znacznej części PSL, projekt zakładający bezkarne zabijanie dzieci nienarodzonych do 12. tygodnia życia został skierowany do dalszych prac sejmowych. Liczyliśmy, iż – podobnie jak w lipcu – dojdzie do jego odrzucenia, choćby ze względu na jego duże podobieństwo do poprzedniego projektu.
Niestety, przejścia na stronę cywilizacji śmierci dokonała część ludowców i haniebny projekt będzie dalej procedowany.

Przypomnę, iż już od kwietnia, przed majowym procedowaniem ustawy, prowadziliśmy akcję dzwonienia do posłów, przekazywaliśmy parlamentarzystom merytoryczne opracowania wskazujące na sprzeczność projektów z konstytucją, wspieraliśmy ich w gmachu Sejmu, a także pod nim, współorganizując przemarsz, wiec i konferencję prasową.
Również w tym razem posłowie zostali wyposażeni w kompendia argumentacyjne i wielu z nich czyniło z tego użytek w trakcie debaty.
Niestety, przejścia na stronę cywilizacji śmierci dokonała część ludowców i haniebny projekt będzie dalej procedowany.
Stajemy zatem wobec sytuacji wymagającej od nas zaangażowania w obronę najbardziej fundamentalnych praw ludzkich. To kwestia naszej przyzwoitości. Musimy zareagować!
ZŁO JUŻ SIĘ DZIEJE, A TO DOPIERO POCZĄTEK
Nie trzeba czekać na uchwalenie projektu, żeby przekonać się o jego śmiercionośnych skutkach.
Jak donoszą branżowe portale medyczne, liczba aborcji już rośnie. Pomimo radykalnej poprawy prawa spowodowanej ogłoszeniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego, liczba aborcji może w tym roku osiągnąć poziom sprzed 2020 roku. Wystarczyło samo rozpoczęcie aborcyjnej ofensywy legislacyjnej, by kilkaset dzieci nie dostało szansy, by się narodzić.
Do tego na stronie ministerstwa zdrowia zostały opublikowane wytyczne, zalecające szeroką interpretację ustawowego zapisu o zagrożeniu dla zdrowia kobiet. Oczekuje się, iż lekarz dokona aborcji za każdym razem, kiedy kobieta pojawi się u niego z zaświadczeniem od jakiegokolwiek innego specjalisty np. iż ciąża zagraża jej zdrowiu – choćby psychicznemu. A ze statystyk zachodnich wiemy, iż „zagrożenie dla zdrowia psychicznego” stanowi główne uzasadnienia dla zabijania nienarodzonych dzieci.
Jeśli zatem taka szeroka interpretacja wejdzie do codziennej praktyki lekarzy, to znajdziemy się w sytuacji, w której życie dziesiątek tysięcy dzieci będzie składane na ołtarzu rzekomego dobrostanu kobiety.
Dodatkowo rozpoczęło się już prześladowanie szpitali, które nie chcą być aborcyjnymi łaźniami. W dobie kryzysu z finansowaniem opieki zdrowotnej nałożono sięgające 300 000 złotych kary na placówki we Wrocławiu, Pabianicach i Lubartowie, gdzie w konkretnych przypadkach odmówiono zabicia dziecka.
Jednak to wszystko, czego w tej chwili jesteśmy świadkami to dopiero przygrywka.
Jak podaje portal Onet.pl, Ministra ds. równości zaznaczyła, iż dekryminalizacja pomocnictwa w aborcji to dopiero pierwszy krok. W przyszłości, w zależności od wyników wyborów prezydenckich, możliwe będzie dalsze liberalizowanie przepisów. Kotula podkreśliła, iż państwo powinno stać murem za kobietami i ich rodzinami, oferując im wsparcie i ochronę.
My domagamy się przede wszystkim ochrony dla dzieci, którą są pierwszymi ofiarami tego procederu oraz dla wszystkich, którzy sprzeciwiają się zabijaniu nienarodzonych w majestacie prawa.

KŁAMSTWO ZAŁOŻYCIELSKIE

W narracji, którą posługują się zwolennicy mordowania nienarodzonych, jak mantra powraca stwierdzenie, iż „bezpieczna aborcja ratuje kobiety”.Już od samego sformułowania „bezpieczna aborcja” włosy stają dęba. Mówimy o procedurze, w trakcie której pozbawia się życia najbardziej bezbronne i niewinne istoty.

Aborcja jest jawnym złem, oznacza śmierć dziecka. Wspominanie w tym kontekście o „bezpieczeństwie” jest przewrotną perwersją, nadużyciem żerującym na lękach i trudnej sytuacji niektórych kobiet.

Ale ofiarą aborcji padają nie tylko dzieci.

W opowieści lewicy aborcja jest przedstawiana przez media jako coś niewinnego i wręcz wyzwalającego. Do dziś pamiętam mrożące krew w żyłach wyznania aktywistek, które w czasie czarnych marszów publicznie opowiadały o tym, jak cudownym wydarzeniem było dla nich usunięcie dziecka, które nosiły pod sercem.

Proszę zobaczyć, jak bardzo zmieniła się serwowana opinii publicznej optyka. W latach 90. zwolennicy aborcji mówili jeszcze o dramatycznym wyborze, o koniecznym źle. Dziś, to choćby nie jest dla nich wyrwanie zęba. To jak wizyta u kosmetyczki i usunięcie zrogowaciałego naskórka. Porażające, do czego przez lata doprowadziła sumienia i umysły propaganda aborcyjna.

Porażające tym bardziej, iż wbrew tym opowieściom, wbrew powielanym kłamstwom aborcja pozostawia trwałe rany w sercach kobiet, a choćby rodzin.

Aborcja może być traumą kładącą się ponurym cieniem na późniejszym życiu. Badania wskazują na związek między jej przeprowadzeniem i problemami ze zdrowiem psychicznym – depresjami, lękami, zachowaniami samobójczymi i zaburzeniami związanymi z używaniem substancji psychoaktywnych. Konsekwencje tych dramatycznych czynów rozlewają się jednak szerzej. Psychologowie wskazują nie tylko na zjawisko syndromu aborcyjnego, ale również syndromu ocaleńca, dotykającego – także w dorosłym życiu – osoby, którym groziła aborcja lub została ona przeprowadzona na ich nienarodzonym rodzeństwie

Zresztą przegłosowany w Sejmie projekt stwarza również inne zagrożenia. Przewiduje on między innymi:

  • zniesienie odpowiedzialności karnej za przeprowadzenie aborcji przez osobę nieposiadającą wykształcenia medycznego lub w warunkach urągających określonym wymogom sanitarnym;

  • złagodzenie kary dla wykonawców aborcji, którzy doprowadzą do śmierci matki!

Jak podsumował to poseł Marek Sawicki z PSL, aborcję będzie mogła wykonać choćby „szeptucha”, która „jeśli zabije matkę i dziecko, to nie będzie ponosiła żadnej odpowiedzialności”.

Rodzi się więc pytanie: czy ten projekt naprawdę procedowany jest w interesie kobiet? Czy nie jest parasolem ochronnym rozciąganym nad przemysłem aborcyjnym, by mógł czerpać jeszcze obfitsze zyski ze swojej działalności?

Narracja aborcjonistów żeruje na lękach kobiet.

Ostatecznie – niezależnie od tego, jakie obowiązuje prawo – decyzja zapada w jej sercu.

To prawda: macierzyństwo jest cudem. Ale wiemy, iż ten cud nie zawsze przychodzi w najłatwiejszym momencie. Wiemy, iż zdarzają się sytuacje trudne i dramatyczne. Sytuacje związane z przemocą, alkoholizmem, niedojrzałością… I często kobiety pozostawione są wówczas same sobie. Poszukują rozwiązań i pomocy – w szpitalach, parafiach, ośrodkach pomocy społecznej.

Pisałem Państwu w czerwcu o przygotowanym przez Instytut Ordo Iuris i Konfederację Kobiet poradniku „Droga Mamo!”. Dzięki pomocy udzielonej wówczas przez Przyjaciół i Sympatyków Centrum Życia i Rodziny mogliśmy rozesłać ponad 1 000 egzemplarzy poradnika do szpitali, wydziałów duszpasterstwa rodzin i ośrodków pomocy społecznej. Dzięki tej publikacji kobiety potrzebujące wsparcia poznają dostępne formy pomocy; dowiadują się, jakie warunki należy spełnić, aby z nich korzystać; otrzymują dane adresowe placówek świadczących taką pomoc.

Marcin Perłowski | Centrum Życia i Rodziny

Idź do oryginalnego materiału