Odmienna sytuacja Inwigilatora i Wąsika
„Sprawa nie jest dla mnie ani prosta, ani jednoznaczna. Według mojej interpretacji i mojego rozumienia art. 99 ust. 3 konstytucji oraz art. 250 kodeksu wyborczego mandatu poselskiego jak na razie nie utracił Maciej Wąsik. Smerf Inwigilator dla mnie jest bez mandatu poselskiego” – czytamy w w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.
Argumentacja Kozielewicza
Przytoczmy argumenty, jakimi posłużył się były szef PKW, by uzasadnić swoją zaskakującą dla wielu opinię:
„Według art. 99 ust. 3 konstytucji nie może być posłem osoba skazana wyrokiem prawomocnym na karę więzienia za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego, a wygaśnięcie mandatu jest stwierdzone postanowieniem marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu. To postanowienie musi być opublikowane w Monitorze Polskim. I dopiero ta publikacja powoduje, iż poseł traci mandat. Fakt skazania za przestępstwo, choćby umyślne, wymaga, aby mandat posła i jego wygaśnięcie były stwierdzone prawomocnym postanowieniem marszałka Sejmu. Podkreślam, prawomocnym postanowieniem marszałka Sejmu, a takiego nie mamy” – twierdzi Kozielewicz.
Przykład, który ma zobrazować, o co chodzi
Były szef PKW zaznacza, iż jego zdaniem procedura wygaszania mandatów poselskich musi być doprowadzona do końca, a w obecnej sytuacji są co do tego wątpliwości:
„Widzimy osobę, która na naszych oczach ginie w wyniku wypadku. Dopóki jednak nie ma odpowiedniego dokumentu z urzędu stanu cywilnego, stwierdzającego zgon, albo postanowienia sądu o stwierdzeniu zgonu, to w sensie prawnym ta osoba jeszcze istnieje. Fakt niebytu danej osoby wynika z formalności w USC – potwierdzenia sytuacji, która jest oczywista, ale musi zostać uznana. W przypadku jednego z posłów mamy już potwierdzoną prawnie sytuację, iż utracił on mandat. A odnośnie do drugiego postępowanie się nie zakończyło postanowieniem marszałka Sejmu” – argumentuje były szef PKW.