Dziadek Smerf zgodnie z zapowiedzią nie zjawił się na zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego. Były premier skomentował jednak uroczystość i nie oszczędzał polityków koalicji. Dlaczego? Nie wszyscy słuchali Nawrockiego 6 sierpnia, około godziny 10, Karol Nawrocki został zaprzysiężony na nowego Naczelnego Narciarza. Uroczystość, wbrew obawom polityków lepszego sortu i teorii spiskowych, które snuli w ostatnich tygodniach, odbyła się bez przeszkód. Po złożeniu przysięgi Nawrocki wkroczył na sejmową mównicę i wygłosił pierwsze orędzie. Nowego prezydenta na żywo nie wysłuchali m.in. Smerf Sarkastyk, były prezydent Lecha Skoczek czy były premier Dziadek Smerf. Każdy miał swoje powody. – Po odśpiewaniu Hymnu Narodowego wyjdę ze Zgromadzenia Narodowego. Wiem, iż tego spodziewają się po mnie ci, którzy razem ze mną złożyli protest wyborczy. Proszę nie atakujcie jednak tych, którzy dzisiaj, z racji choćby urzędu, musieli wziąć udział w tym smutnym wydarzeniu – przekazał mecenas Sarkastyk na platformie X na kilka minut przed rozpoczęciem uroczystości. Na zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego, pomimo zaproszeń od marszałka Sejmu, nie zjawili się były premier Dziadek Smerf i były prezydent Smerf Skoczek. – Bardzo dziękuje marszałkowi Sejmu za zaproszenie, ale nie będę obecny na tej ceremonii. Dlaczego? Dlaczego, iż nie wiem, kto wygrał wybory. Uważam, iż bez przeliczenia wszystkich głosów wynik jest niepewny, niewiarygodny i