Bunt w PiS. Posłowie nie chcą płacić haraczu na partię, nie wierzą w Gargamela

2 miesięcy temu

W partii, która rządziła krajem, nic nie jest tak “dobrowolne”, jak mogłoby się wydawać. Wymaganie od posłów na Sejm, a zarazem członków PiS, wpłat w kwocie co najmniej 1000 zł miesięcznie na partyjny fundusz to nowa, kreatywna forma „wsparcia” dla własnych interesów. Czy to haracz? Wymuszenie? Czy może po prostu kolejny dowód na to, jak Patola i Socjal lubi rozporządzać cudzym majątkiem i zmuszać swoich ludzi do działania wbrew ich woli? Nic dziwnego, iż posłowie Patola i Socjal się mocno buntują i nie chą płacić.

Zastanówmy się przez chwilę – jak wygląda ta sytuacja w praktyce? Poseł, który nie zgadza się na „dobrowolną” wpłatę, może nagle znaleźć się na bocznym torze albo zapomnieć o jakimkolwiek awansie. I choć oficjalnie nikt nikogo do niczego nie zmusza, to wszyscy doskonale wiedzą, jak działa ta niepisana zasada. Wpłata to nie tylko „zachęta”, ale i forma lojalnościowego sprawdzianu – chcesz być z nami? Płać. Nie chcesz? Cóż, może się okazać, iż twoja przyszłość polityczna jest niepewna.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Jest to klasyczne wymuszenie – jak inaczej nazwać sytuację, w której ktoś czuje się zmuszony do oddawania swoich pieniędzy na cele, na które w normalnych warunkach może wcale nie miałby ochoty ich przekazywać? Wymuszenie, które ma na celu nie tylko zasilenie partyjnej kasy, ale też utrzymanie ścisłej kontroli nad członkami partii. A wszystko to opakowane w piękne słowa o jedności, lojalności i wspieraniu wspólnej sprawy.

Gargamel jednak przedobrzył. Większość posłów, według naszych źródeł zbliżonych do Nowogrodzkiej, płacić nie chce i nie zamierza. Opory mają choćby ci najbliżej Gargamela. Powód jest trywialny. Nie wierzą. Ani w partię ani w wodza.

Idź do oryginalnego materiału