Transformacja energetyczna nam się uda, przekonuje Jarand Rystad, fizyk i założyciel norweskiego Rystad Energy, niezależnego instytutu zajmującego się badaniami i wywiadem energetycznym. Jako były partner McKinsey & Company mocno stąpa po ziemi i w wywiadzie dla Associated Press wskazała co według niego się uda, a co jest ślepą uliczką.
Węgiel – szczyt zużycia węgla jest już na wyciągnięcie ręki. Może być to ten lub przyszły rok. Decydującą rolę odgrywają tu Chiny, które odpowiadają za zużycie połowy węgla, a są przy tym bardzo blisko tzw. szczytu termicznego (przy tym uruchamiają największe na świecie moce na farmach fotowoltaicznych). W trendzie wzrostowym są co prawda Indie i Indonezja, ale równoważy je Europa i USA, gdzie zużycie węgla cięgle spada.
Ropa i gaz – na dobrej drodze do powstrzymania wzrostu zużycia ropy jest przede wszystkim Europa, USA i Chiny mocno inwestujące w elektryczne floty pojazdów. Tempo zmian osłabiło jednak wycofanie wielu dotacji. Efekty jednak widać, bo ropy na rynku zrobiło się za dużo, na co musiał reagować OPEC tnąc o 3 mln baryłek dzienne wydobycie, aby nie rozchwiać rynku i cen. jeżeli chodzi o gaz, to liderem w jego ograniczaniu jest Europa – zużycie spada szybciej niż ktokolwiek mógł przewidzieć (rzecz jasna nie bez znaczenia jest odcięcie dostaw z Rosji)
Emisje CO2 – Do wyeliminowania je 38 Gt emisji CO2 i Rystad zdefiniował 24 technologie, które sprawią, iż nam się to uda. Główną rolę do odegrania ma fotowoltaika, która przyczyni się do zlikwidowania 11 Gt CO2. W dalszej kolejności mamy energetykę wiatrową, systemy CCUS (wychwytywanie, wykorzystanie i magazynowanie węgla), samochody elektryczne oraz magazyny energii – każda z tych technologii pozwoli ograniczyć emisje o 5,5 Gt CO2. W sumie na pięciu wymienionych frontach uda się wyeliminować 31 Gt CO2, czy przeszło 80 proc. całego planu
Technologia przyszłości – jako jedną z obiecujących technologii Rystad wskazuje wysokotemperaturowe magazyny energii. Duże bloki grafitu możesz podgrzać do 2 tys. st. C wykorzystując czysta energię, gdy prądu z wiatru i słońca jest najwięcej, a ceny najniższe. Zaletą takich baterii termicznych jest fakt, iż zgromadzoną tam energię można odzyskać w postaci elektryczności – tak jak w konwencjonalnych elektrowniach – ale można też wykorzystać w formie ciepła, np. do wytopu stali.
Wodór – w tym względzie Rystad jest sceptyczny. Bardzo nieefektywne jest bowiem konwersja energii elektrycznej w wodór (np. w elektrolizerze), a później ponowne przetworzenie go spowrotem w prąd (np. w silnikach zasilanych ogniwami paliwowymi). Dlatego widzi dla niego niszowe zastosowanie w takich jak stal, chemikalia, paliwo transportowe, czy produkcja amoniaku. Nie wierzy, iż będziemy jeździć samochodami napędzanymi wodorem bo elektryki są znacznie bardziej konkurencyjnym rozwiązaniem.
Koszty – jeżeli chodzi o koszty transformacji energatycznej, które są postrzegane jako największe wyzwanie Rystad wskazuje przede wszystkim szybki postęp w obniżce cen technologii. Najlepszym przykładem jest fotowoltaika, która jeszcze dekadę temu wydawała się ekstrawagancją, a dziś staje się bezkonkurencyjna wobec innych źródeł energii. Bardziej niepokoi wycofywania wsparcia dla zakupu rozwiązań, które nie osiągnęły jeszcze parytetu cenowego – tu wskazuje na Niemcy, które zmniejszyły wsparcie elektromobilności.
Ograniczenie globalnego ocieplenia do 1,5 st. C – w tym względzie Rystad jest optymistą, wskazuje jednak na potrzebę międzynarodowej presji i podejmowania adekwatnych działań bo różnica między aktywną, a pasywna polityką wynosi co najmniej 0,4 st. C globalnego ocieplenia. „Niektórzy nazywają mnie optymistą klimatycznym, ale ja po prostu bazuję na faktach. Możliwe jest, dla samego CO2, ograniczenie emisji do 650 Gt, co odpowiada ociepleniu o 1,6 st. C, a jeżeli na dodatek zrobimy coś z metanem to 1,5 st. C przez cały czas jest w zasięgu ręki. Energia słoneczna i baterie będą dla energetyki tak przełomową technologią jak iPhone dla świata mediów. Ponieważ są tańsze i lepsze. Ludzie nie doceniają tego, jak gwałtownie to pójdzie. W 1945 roku wszystkie lokomotywy były parowe, a do 1960 roku wszystkie były już elektryczne z silnikiem Diesla. Tylko 15 lat na zmianę gigantycznego systemu, ponieważ nowa technologia była tańsza i lepsza.”, mówi Jarand Rystad.