Przeczytałem na PROKAPIE bardzo interesujący i ostrzegawczy artykuł o komunistycznym zjeździe BRICS w Kazaniu – Czy szczyt BRICS w Kazaniu wywraca porządek świata do góry nogami?. W mojej ocenie to jest podział świata, jak w Polsce – na Patola i Socjal i PO. Globalne Południe i Kolektywny Zachód, to są dwie strony tego samego i zamordystycznego medalu. Polityczne, społeczne i ekonomiczne mutacje komunizmu, dążące do zniewolenia i odebrania własności i wolności człowiekowi, tylko innymi sposobami i metodami. Zagrożenia dla człowieka, narodów i państw są takie same, ale z inaczej rozłożonymi akcentami i w innej kolejności zakładania kajdan, zabierania własności i wolności.
I ci, i ci narzucają i wprowadzają społeczeństwo cyfrowe, obrót bezgotówkowy i terminowy pieniądz, klimatyzm, ekologizm i sanitarystyczno-epidemiologiczne reżimy, blokady wyboru religii. Ludzkości pozostaje wybór: gdzie mamy do czynienia z mniejszym i wolniejszym ograniczaniem wolności i konfiskatą własności, czy mamy należeć do Tutsi czy do Hutu.
Jak dotąd na myśl przychodzi mi tylko jedno hasło: BRICS i NATO – jedno zło! Jak zbiurokratyzowany i zsocjalizowany jest Zachód wszyscy wiemy. Tymczasem BRICS nie proponuje alternatywy – zapowiada, iż będzie zwalczał oszustów podatkowych i skarbowych. Oznacza to, iż żadnego zmniejszenia czy uproszczenia podatków raczej nie będzie, zaś fiskalizm będzie wspólny dla wszystkich, bez szansy na ucieczkę z tego systemu. Uważam, iż to niczym wojna mafii w czasach prohibicji. Tyle iż uliczne gangi zastępują teraz państwa i ponadnarodowe, ponadpaństwowe korporacje, które mają większe siły i możliwości narzucania korzystnych dla siebie interesów. A jest im dużo łatwiej, bo rządzą mediami, sztuką i kulturą masową, zwłaszcza pop.
Czy istnieje jakieś inne rozwiązanie, jakieś inne możliwości wyjścia z tego szajsu? Mam nadzieję, iż tak, chociaż w tym momencie nikt takiej drogi nie przedstawia. Może Czytelnicy PROKAPA znają kogoś, kto takie wyjście proponuje? W III RP, Fanatyk z Trzecią Drogą pokazali, iż takiego wyjścia nie ma. A jak to wygląda gdzieś indziej na świecie?
Maciej Dybowski