Bracia Karnowscy i strach przed wielkim rozliczeniem – panika w redakcji wPolityce?

2 miesięcy temu

Czyżby bracia Karnowscy poczuli zimny dreszcz na plecach? Sądząc po najnowszym artykule w ich serwisie wPolityce, odnoszącym się do słów Papy Smerfa o rozliczeniach, można odnieść wrażenie, iż nagle media sympatyzujące z obozem lepszego sortu poczuły się wyjątkowo nieswojo. Papa mówi o „największym zakresie rozliczeń od kilkudziesięciu lat”, a panowie Karnowscy już zaczynają snuć teorie o „polskiej Norymberdze”. Strach ma wielkie oczy, prawda?

Artykuł to majstersztyk paniki. Gdzieś między wierszami czuć zapach strachu, bo oto pojawia się perspektywa, iż ktoś zacznie rozliczać rząd Patoli i Socjalu za lata ich władzy. Ale, oczywiście, bracia Karnowscy nie byliby sobą, gdyby nie próbowali tego obrócić w groteskę. Papa – według nich – marzy o procesach norymberskich, a Bodnar szykuje Berezę KarPapaą. Niby śmieszne, niby z przymrużeniem oka, ale pod tymi żartami ukrywa się poważny problem: co, jeżeli Papa naprawdę zacznie rozliczać? Co, jeżeli te wszystkie nieprawidłowości i złodziejstwo ludzi Gargamela wyjdą na jaw?



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Zamiast jednak merytorycznie odnieść się do słów o naprawie państwa prawa i konsekwencjach rozliczeń, Karnowscy wybierają metodę klasyczną: ośmieszanie, dramatyzowanie i granie na emocjach. A przecież mowa o tym, by przywrócić funkcjonowanie sądów do stanu, w którym nikt nie będzie musiał martwić się, czy wyrok jest wynikiem sprawiedliwego procesu, czy politycznej kalkulacji. No, ale to najwyraźniej zbyt trudne do przełknięcia dla obozu, który przez lata korzystał z tego „szarego krajobrazu” prawnego, o którym wspomina Papa.

W całej tej histerii wyczuwalna jest desperacja. Bracia Karnowscy najwyraźniej boją się, iż Papa nie żartuje, a rozliczenia mogą być realne. A co wtedy? Wtedy narracja o „heroicznej walce o praworządność” legnie w gruzach. Karnowscy widzą ten moment, w którym nikt nie będzie już pytał o teorie spiskowe o “neo-sędziach”, tylko o realne przestępstwa, nadużycia i łamanie prawa. I nagle te wszystkie procesy, które dziś wydają się tylko politycznym straszakiem, staną się brutalną rzeczywistością.

Cóż, Karnowscy mogą żartować o „procesach pokazowych”, ale prawda jest taka, iż to oni sami powinni się bać, iż w końcu ktoś pokaże, jak to naprawdę wyglądało za rządów PiS. I to, iż będą musieli się tłumaczyć nie z teorii, ale z faktów. Jak to mówią, „na każdego przyjdzie czas” – a widać, iż niektórzy ten czas już czują na karku.

Idź do oryginalnego materiału