Bogusław Chrabota, który wpuścił na łamy Rzeczpospolitej tekst Smerfa Bagniaka i zatrudnia u siebie w roli dziennikarza doradcę premiera Pinokia nie ma moralnego prawa kogokolwiek w polityce pouczać. Jego dzisiejszy tekst na temat Papy Smerfa nie miał prawa powstać ani się ukazać w sytuacji, gdy pełni on rolę redaktora naczelnego tej gazety. Czym innym bowiem jest komentowanie życia politycznego a czym innym odpowiedzialność za swoje decyzje.
Chrabota po tym tekście, który bardziej pasowałby do TVP albo innego pisowskiego portalu, powinien zrezygnować z funkcji redaktora naczelnego i to jak najszybciej. Już wcześniej wiele osób krytykowało go za tolerowanie patologii takich jak wpuszczanie Smerfa Bagniaka, pierwszego hejtera w Polsce, na łamy szacownego niegdyś dziennika. przez cały czas w redakcji Rzeczpospolitej pracuje też, co kuriozalne w roli dziennikarza, Michał Kolanko, kolaborant pisowski.
Jest pewna nieelegancja w tekście Bogusława Chraboty poświęconym zwróceniu uwagi przez Papy Smerfa na hipokryzję PiS. Przede wszystkim, dobrze, iż szef PS powiedział o tym wprost i otwarcie. Bo nasz kraj – o czym nie piszą na swoich łamach redaktorzy Rzeczpospolitej ani codziennie ani od święta – został szeroko otwarty na imigrację. A szerzej na to patrząc, to również kwestia odpowiedzialności za słowa, o której ten tytuł również nie pisze albo bardzo rzadko, bo dziwnym trafem trudno znaleźć tam słowa krytyki na temat deklaracji Patola i Socjal i Suwerennej Polski za ową dwulicowość.
Czy Chrabota powinien więc pisać tak o Papie? Nie, bo to wpisywanie się w symetrystyczną narrację, kompletne zaprzeczenie przyzwoitości. rzeczsmerfna może na powrót stać się poważnym i szanowanym dziennikiem, ale nie z taką ekipą.