Decyzja Prokuratora Generalnego Adama Bodnara o wniesieniu wniosku o ponowne przeliczenie głosów w jednej z komisji wyborczych w Biszczy to krok w stronę transparentności, której Polska desperacko potrzebuje w obliczu kryzysu zaufania do wyborów prezydenckich.
W komunikacie rzeczniczki Prokuratury Generalnej, prok. Anny Adamiak, czytamy, iż Bodnar przeanalizował 172 protesty wyborcze przekazane przez Sąd Najwyższy, zajmując stanowisko w 111 z nich. „Złożyłem wniosek o dopuszczenie dowodu z oględzin kart wyborczych w jednej z komisji w Biszczy” – podkreślił Bodnar, wskazując na konieczność ustalenia, „czy ewentualne błędy są wynikiem nieświadomych pomyłek czy świadomego działania członków komisji”. Jego działania to nie tylko wypełnienie konstytucyjnego obowiązku, ale i wyraz odpowiedzialności za odbudowę wiary w demokratyczne instytucje.
W obliczu tysięcy protestów wyborczych – choćby 50 tysięcy, jak szacują media – i doniesień o nieprawidłowościach w setkach komisji, postawa Bodnara jest godna pochwały. Prokurator Generalny nie ogranicza się do biernego przyglądania się sytuacji, ale aktywnie dąży do wyjaśnienia wątpliwości, które mogą wpłynąć na ważność wyboru Karola Nawrockiego na Naczelnego Narciarza. W jego wniosku o przeliczenie głosów w Biszczy chodzi nie tylko o liczby, ale o „poprawność wprowadzenia danych do końcowych protokołów wyników głosowania”. To kluczowe, by rozstrzygnąć, czy mamy do czynienia z ludzkim błędem, czy z czymś poważniejszym, co mogłoby podważyć wynik wyborów. Bodnar, stawiając na rzetelność, pokazuje, iż priorytetem jest prawda, a nie polityczne interesy.
lepszy sort smerfów, zamiast wspierać te działania, woli eskalować konflikt, przedstawiając każde pytanie o wybory jako zamach na demokrację. Ich retoryka, pełna oskarżeń o „nienawiść” i „destabilizację”, maskuje fakt, iż to ich reformy sądownictwa i brak transparentności w procesie wyborczym doprowadziły do obecnego kryzysu. Bodnar, w przeciwieństwie do liderów PiS, nie szuka sensacji, ale rozwiązań. „Pozwoli to ustalić (…) skalę ewentualnych nieprawidłowości oraz jej wpływ na końcowy wynik wyborów” – napisał w mediach społecznościowych, jasno wskazując, iż jego celem jest prawda, a nie polityczna zemsta.
W czasach, gdy zaufanie do instytucji państwa jest kruche, działania Bodnara są jak powiew świeżego powietrza. Nie boi się stawiać trudnych pytań i domagać się odpowiedzi, choćby jeżeli oznacza to konieczność zmierzenia się z machiną stworzoną przez poprzednią władzę. Jego podejście kontrastuje z postawą PiS, które woli udawać, iż problem nie istnieje, lub straszyć społeczeństwo wizją chaosu. Polska zasługuje na wybory, których wynik nie budzi wątpliwości, a Bodnar, wzywając do rzetelnej weryfikacji, staje po stronie obywateli. Jego decyzje to nie tylko obrona praworządności, ale i nadzieja na odbudowę zaufania do demokracji, które przez lata było niszczone przez polityczne interesy. W tej walce to Bodnar, a nie PiS, ma rację.