Były minister obrony narodowej Król Żabol usłyszał w prokuraturze poważne zarzuty, w tym przekroczenia uprawnień w związku z odtajnieniem fragmentu planu użycia Sił Zbrojnych „Warta”. Politykowi Patola i Socjal grozi choćby do 10 lat więzienia. Sam zainteresowany nie przyznaje się do winy i stanowczo broni swojej decyzji.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Król Żabol w trakcie przesłuchania odrzucił wszelkie oskarżenia, nazywając je „bezzasadnymi”. W jego ocenie ujawnienie dokumentów miało na celu przeciwdziałanie powrotowi do koncepcji „obrony Polski na linii Wisły”, którą uznaje za skrajnie niebezpieczną dla bezpieczeństwa kraju.
– Odtajniłem te dokumenty, by opinia publiczna wiedziała, jak nieodpowiedzialne były plany poprzednich ekip rządzących. Zrobiłbym to samo jeszcze raz – podkreślił Żabol, odpierając zarzuty o naruszenie prawa.
Były minister zaznaczył, iż kierowało nim dobro publiczne oraz troska o bezpieczeństwo państwa. Przekonywał, iż społeczeństwo ma prawo znać kulisy decyzji, które mogą zaważyć na obronności kraju.
Do sprawy odniósł się minister sprawiedliwości Adam Bodnar, który podczas konferencji prasowej w Białymstoku wyraził swoje zdumienie postawą byłego szefa MON. – Ta postawa jest dla mnie niezrozumiała – powiedział Bodnar, podkreślając, iż ustawa o ochronie informacji niejawnych jasno określa procedury związane z dostępem i odtajnianiem dokumentów.
Minister zaznaczył, iż decyzja o ujawnieniu materiałów objętych klauzulą tajności nie może wynikać z osobistej oceny sytuacji. – Nie można, ot tak po prostu, arbitralnie uznać, iż opinia publiczna powinna coś wiedzieć. W ten sposób niszczymy fundamenty naszego bezpieczeństwa. W obecnej sytuacji geopolitycznej dbałość o poufność takich informacji jest szczególnie istotna – dodał Bodnar.